Rozdział 28

2K 93 5
                                    

Obudziły mnie promienie świetlne wydobywające się zza firanki. Mam wrażenie, że w końcu się wyspałam. Siadłam powoli i kiedy miałam się rozciągnąć poczułam przeszywający ból. Moje mięśnie. To przez ten cały kurs. Wiedziałam, że to nie był dobry pomysł. Wstałam z łóżka wciąż czując ból. Spięłam włosy w wysoki kucyk i zeszłam na dół gdzie siedział Jamie.

-Hej Ru... - przerwał i zaczął przyglądać mi się uważniej - co ci jest?

-Bolą mnie mięśnie, przez wczoraj. – przetarłam się po bolącym karku i zaczęłam robić herbatę.

-A co było wczoraj?

-Byłam na jakimś kursie tańca z Alice i widocznie za dużo z siebie dałam – uśmiechnęłam się słabo. Włożyłam do białego kubka torebkę imbirowej herbaty i wlałam wrzącą wodę do naczynia.

-Ohoho.. To pojechałaś.

-Ta – prychnęłam i siadłam naprzeciwko niego u pijając łyk mojej herbaty.

-Gdzie tata? – dodałam.

-W mieście. Załatwia parę spraw związanych z domem.

-Coś jest nie tak?

-Tylko musi zapłacić zaległe rachunki za wodę i prąd, a tak to jest spoko.

-Nie sądziłam, że mamy problemy finansowe.

-Nie mamy problemów. Szef opóźnił mu wypłatę i nie miał jak zapłacić. To wszystko, nie masz się o co martwić.

-Mam nadzieje... - znów upiłam łyk ciepłej herbatki. Moje spięte mięśnie powoli się rozluźniały.

Pochyliłam głowę spoglądając do kubka i westchnęłam ciężko. Kiedy ją podniosłam JJ wgapiał się w moją szyję.

-Co? – uniosłam jedną brew zdezorientowana.

-Co masz na szyi?

-Co? – podeszłam do lustra stojącego w przedpokoju i wytrzeszczyłam oczy.

O kurwa. Zupełnie o nich zapomniałam. Musiałam szybko coś wymyślić.

-Um, nie wiem. Może w coś się uderzyłam.

-Ruby.. mnie nie oszukasz. Do kogo należy? Do twojego chłoptasia czy instruktora tego całego kursu? – zaśmiał się głupkowato.

-Ugh, zamknij się...

-No dobra. – uniósł ręce w geście obronnym kiedy spiorunowałam go wzrokiem.

Z powrotem usiadłam naprzeciwko niego i uniosłam kubek żeby dopić resztki.

-Masz dziś jakieś plany?

-Nie wiem, a ty?

-Jadę na imprezę i nie ma mnie na noc.

-Oh.

-Jak tata wróci to go poinformuj i nie zapomnij o tym.

-No okej. Czemu sam nie możesz?

-Bo mnie już nie będzie, a nie będę do niego dzwonić i mu przeszkadzać. Rozumiesz?

-Tak.

Wszedł na górę, a ja zostałam sama. Wyciągnęłam z szuflady karteczki samo przylepne i napisałam notatkę do taty, o nie obecności JJ, po czym przykleiłam ją na lodówkę.

***

Kiedy Jamie wyszedł potwornie się nudziłam. Jutro jest szkoła, więc może zadanie zrobię czy coś, chociaż potwornie mi się nie chce. Weszłam na górę do pokoju i leniwie zaczęłam pisać w zeszycie odpowiedzi.

„Napisz rozprawkę na temat.."

-No chyba was pojebało... Nie będę pisać, żadne rozprawki. – powiedziałam do siebie spoglądając w książkę do języka angielskiego.

-A powinnaś. – obróciłam się szybko i ujrzałam Harry'ego stojącego w progu.

-Boże! Weź mnie nie strasz! Chcesz żebym zawału dostała?! – pocierałam się o bolącą szyję, która zaczęła pulsować od zbyt szybkiego ruchu.

-Nie – zaśmiał się i przerzucił wzrok na moją rękę, którą wciąż pocierałam bolące miejsce.

-Boli cię coś? – uniósł brew.

-Ta, mięśnie.

-Od..?

-Wczoraj mieliśmy te zajęcia z Ali co ci mówiłam i instruktor..

-Kto? – momentalnie się spiął na wypowiedziane przeze mnie słowa. O kurwa, mogłam pominąć fakt o tym, że uczy nas facet.

-Um... - opuściłam głowę – instruktor...

-Facet?! Nie będziesz chodzić na te zajęcia! – kurde, wkurzył się.

-Harry, spokojnie! On mnie tylko uczy, nic więcej!

-Nie mam zamiaru pozwolić na to, żeby jakiś palant od tańca wgapiał się w ciebie na tym jebanych zajęciach!

-Nie zabronisz mi na nie iść!

-Zdziwisz się!

-Ale obiecałam Alice, że jej samej nie zostawię! Proszę...

-Nie ma jebanej opcji, że na to przystanę!

-Ale on jest zajęty! – kłamię.

-To nie zmienia faktu, że będzie się na ciebie patrzeć kiedy tańczysz!

-Musi się na mnie patrzeć, żeby sprawdzić czy dobrze wykonuję ruchy!

-Ugh. Nie chcę żeby ktoś patrzył na ciebie, zwłaszcza kiedy mnie nie ma w pobliżu. – powiedział już trochę spokojnie.

-Nie ufasz mi?

-Ufam tobie, ale nie jemu.

-Daj spokój. Jeśli zrobi coś co mnie zaniepokoi to się wypiszę.

-Od razu?

-Od razu. – przytuliłam go i starałam się zignorować fakt, że wszystko mnie boli.

-Właściwie to czemu mnie odwiedziłeś?

-Bo nie odpisywałaś na moje sms'y i zacząłem się martwić. – podeszłam do półki, na której leżał mój telefon i go wzięłam. Kiedy go odblokowałam zobaczyłam chyba z 30 powiadomień i to, że jest wyciszony.

-Przepraszam, ale zapomniałam włączyć głos po zajęciach.

-Już dobra, a tak w ogóle to powinnaś zamykać drzwi kiedy jesteś sama. Ktoś mógł wejść i coś zrobić złego.

-Będę pamiętać.

-Mam nadzieje...

*jeśli przeczytałaś/eś = zostaw komentarz*

Invincible || h.s [1/3] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz