Obudził mnie irytujący dźwięk budzika. Boże 7:00. Niechętnie wstałam z łóżka przecierając oczy. Uniosłam ręce do góry w celu rozciągnięcia się. Skierowałam się do wielkiej trzydrzwiowej. Wyciągnęłam z niej czarne rurki i szarą bluzę z czarnym napisem „BOOYAH". Weszłam do łazienki biorąc szybki prysznic. Związałam włosy w niedbałego koka i nałożyłam lekki makijaż.
Na dole w kuchni stał mój ojczym i robił na śniadanie.
-Hej mała.
-Hej Charlie.
-Wyspana?
-Nie bardzo.
-Masz, smacznego. –mówi kładąc talerz z 3 tostami posmarowanymi dżemem.
-Dzięki – wzięłam kęsa i wstałam z krzesła. Podeszła do szafki wyciągając szklankę. Nalałam soku pomarańczowego.
-Chcesz?
-Nie dzięki. Śpieszę się. Obudź JJ.
-Okej.
-Pa młoda – pocałował mnie w czoło.
-Pa Charlie! – krzyknęłam, kiedy zamykał drzwi.
-Czekaj, czekaj – powiedziałam do siebie – wiedziałam, że zapomniałam mu czegoś powiedzieć.
Pobiegłam na górę po telefon i wybrałam numer.
-Halo – powiedział zaspany.
-JJ, tata kazał mi cię obudzić. Zapomniałam mu powiedzieć, że jesteś u Cat.
-Jezu Rue, nic się nie stało.
-Naprawdę? Bo..
-Nic. – przerwał mi - Pracę mam dopiero za godzinę, a z domu Cat mam do niej bliżej.
-Uff, to dobrze.
-No. Pa Rue.
-Pa Jamie.
Rozłączyłam się i włożyłam telefon do kieszeni spodni. Zjadłam szybko śniadanie i odłożyłam brudne talerze do zlewu. Wyciągnęłam kluczę z koszyczka i nakładając mój plecak, wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi i skierowałam się do domu Alice.
***
Pierwsze 3 lekcje przeminęły dosyć szybko. Niestety zostały jeszcze 3. Ali przedstawiła mi jej przyjaciół. Różowo włosa dziewczyna o imieniu Radlynn i Mark - wysoki chłopak wyglądający dosyć normalnie. Miał jasnobrązowe włosy postawione na żelu.
Kolejną lekcją była biologia. Kiedy zadzwonił dzwonek weszliśmy do klasy. Musiałam usiąść sama, bo Ali poszła do Rad. Kiedy nauczyciel się przedstawił i powitał nas do klasy wparował wysoki chłopak z burzą loków na głowie. Serio?
-Witam cię Harry – powiedziała pulchna i niska nauczycielka.
-Dzień dobry,. Przepraszam za spóźnienie, ale byłem... - zawahał się - ... u lekarza.
-Masz usprawiedliwienie?
-Tak, momencik - mówi grzebiąc po torbie.
-Dobrze – odbiera od chłopaka świstek papieru. – siądź może z .... – nie Ruby, nie Ruby, nie Ruby! – Samem.
-Ale ja siedzę ... - zaczął Sam.
-Nie ważne – przerwała mu pani – jak twój kompan pofatyguje się do szkoły, poszukamy Harry'emu innego miejsca.
Odetchnęłam z ulgą.
***
Dzwonek kończący dzisiejsze lekcje właśnie zabrzmiał. Podeszłam do Alice.
-Robimy coś dzisiaj? – zapytała.
-Nie wiem. Może tym razem u mnie.
-Spoko. Mogę z kimś przyjść?
-Hmm... Jasne. Tylko żeby nie sprawiał problemów.
-Zaproś Niall'a. Będzie podwójna randka.
-W moim domu?
-Masz tak duży telewizor, że wygląda jak kino. Z resztą masz wolną chatę.
-I to jest powód do tego, żeby robić kino z mojego domu? Z resztą nie wiem co z Niall'em. Nie gadałam z nim odkąd pobił Harry'ego.
-Zadzwoń do niego.
-Ugh... zadzwonię do ciebie potem.
-Okej. Jak coś to pójdziemy gdzieś indziej.
-No
***
Ruszyłam w stronę domu wybierając numer do Niall'a
-Słucham? –odebrał po 3 sygnale.
-Hej, Niall.
-Ruby – powiedział z nadzieją w głosie – czemu nie dzwoniłaś?
-Um... nie wiem. Myślałam, że ty zadzwonisz..
-Myślałem, że jesteś zła.
-Mniejsza o to. Czemu nie było cię w szkole?
-Miałem kila spraw.
-Aha. Ali chce urządzić podwójną randkę w moim domu, a ja nie mam z kim iść.
-Czekaj, czekaj. Jak to w twoim domu?
-Nie wiem. Wolałabym do jakieś kawiarni, czy coś.
-To jej to powiedź.
-Ugh... dobra.
-A dzwonisz po to, żeby się spytać czy z tobą pójdę. Tak?
-Można tak powiedzieć.
-Spoko.
-Zgadzasz się?
-No.
-Napiszę ci sms jak omówię sprawę miejsca z Alice.
-Okej.
-To pa Niall.
-Nara maleńka.
Zgodził się.
CZYTASZ
Invincible || h.s [1/3] ✔
FanfictionHistoria Ruby Hamblett. Nastoletniej dziewczyny z Glucoster. Po śmierci matki, wraz z ojczymem (Charlie) i starszym bratem (JJ), w wakacje przeprowadza się do Bristolu, gdzie mieszka jej przyjaciółka poznana przez internet (Alice). Mieszka tam równi...