Dzwonił mój ukochany kuzyn. Właściwie to dzwonił w dość nieodpowiednim momencie, ale mimo to postanowiłam odebrać. Być może miał do przekazania coś istotnego, coś co pomoże w rozwiązaniu sprawy.
Odeszłam od Mackenzie i Cartera, po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę, która pojawiła się na ekranie mojego telefonu.
- Sherlock? - zapytałam.
- We własnej osobie. - Odparł Holmes.
- Odkryłeś coś? - miałam nadzieję, że odpowiedź na to pytanie brzmi ,,Tak!".
- Owszem, inaczej bym do ciebie nie dzwonił, nie uważasz?
- Zatem, co masz? - zignorowałam pytanie Holmesa, zadając mu następne.
- Spotkajmy się przed wjazdem na teren fabryki, tam ci wszystko opowiem.
- Czekaj! - powstrzymałam Sherlocka przed rozłączeniem się. - Skąd wiesz o tym, że jestem w fabryce? - byłam dosyć zdziwiona, w końcu nie planowałam tutaj przyjechać.
- Po pierwsze: domyśliłem się, że się tu pojawisz. Nie powstrzymałabyś się przed uczestniczeniem w oględzinach fabryki. Chcesz się pokazać z jak najlepszej strony, dlatego na pewno skorzystałabyś z okazji wykazania swoich zdolności detektywistycznych na miejscu zbrodni. A po drugie: na przeciwko fabryki jest wysypisko śmieci, które postanowiłem odwiedzić. Zdążyłem cię zauważyć.
- Jesteś niemożliwy. - Stwierdziłam.
- Podejdź do bramy.
Nie odpowiedziałam. Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Nie zwracając uwagi na pracę Dylana i Estelle, ruszyłam we wskazane miejsce. Alex pobiegł razem ze mną. Pewnie wyczuł, że coś dzieje.
Po trzech minutach drogi, stałam już twarzą w twarz z Sherlockiem Holmesem, moim super kuzynem. W sumie to nie wiem dlaczego, ale nie zdziwiło mnie, że się tu pojawił. Zawsze jest w pobliżu miejsc związanych ze śledztwami. Nie ukrywam, że widok Johna Watsona u boku Holmesa również nie zrobił na mnie wrażenia.
- A więc...- Zaczęłam.
- Fabryka stoi pusta od czterech lat. Nikt jej nie odwiedza, z wyjątkiem kilku osób. - Kąciki moich ust lekko uniosły się do góry, kiedy usłyszałam słowa kuzyna, który widząc moje zainteresowanie, kontynuował swój monolog. - W tym także mężczyzny z portretu. Regularnie przyjeżdżał tutaj z jeszcze trzema innymi mężczyznami. Za każdym razem miał worek pełen trawy.
- Handlował narkotykami.
- Otóż to.
- Dowiedziałeś się tego od bezdomnych?
- Między innymi. Wiem również, że facet nazywa się Jay Harris, jest bardzo dobrze znany policji. Siedział kilka razy w więzieniu za handel i pobicia. Ostatni wyrok miał dwa lata temu. Od tego czasu słuch o nim zaginął. I uprzedzę twoje pytanie...tak, Lestrade znalazł dla mnie te informacje w bazie danych.
Zastanawiałam się przez chwilę nad słowami Sherlocka. To wszystko miałoby sens, tylko jaki związek ma z tym Nicole Clark?
- To może ja dodam, że Jay Harris pojawił się tutaj dzisiaj około godziny dwunastej. I nie był sam. Przyjechał z dziewczyną. Wysoką blondynką. - Odezwał się John.
- Doprawdy. - Przechyliłam głowę na bok na znak zainteresowania.
- Tak, ale dziewczyna wyglądała na niezadowoloną. Była tu jakby z przymusu.
CZYTASZ
Komisarz Cooper - Zagadki Londynu
Teen FictionJessie Cooper kończy studia policyjne. Opuszcza spokojne Harlow i razem ze swoim psem, Alexem, jedzie do Londynu w poszukiwaniu pracy. Na miejscu ma się zobaczyć ze swoimi nieodwiedzanymi od dziesięciu lat kuzynami, Holmesami. Jak przebiegnie ic...