ROZDZIAŁ 41

95 5 0
                                    

Z dedykacją dla jedynej w swoim rodzaju, najlepszej na świecie, wspaniałej mojej Paulonki Zielonki ;D. Spodoba ci się...


  Chłopak podszedł do mnie, po czym dał mi buziaka w policzek i usiadł na fotelu. Przeszłam z pozycji leżącej na siedzącą, opierając się plecami o brzeg sofy.

  - Co taka padnięta jesteś? - zapytał, widząc moją zmęczoną twarz. - Wyglądasz jak trup.

  - Ciężki dzień. - Westchnęłam.

  - A jak tam sprawa z tym żołnierzem?

  - Rozwiązana. - Odparłam.

  - Tak szybko? - zdziwił się Ric.

  - Owszem. - Uśmiechnęłam się. - Gdzie Max? - spytałam.

  - Właściwie to nie wiem. Mówił, że poznał jakąś dziewczynę.

  - Max poznał dziewczynę?! - zaciekawiłam się.

  - Też się zdziwiłem, ale tak. Umówił się z nią na randkę. Pewnie przyjedzie wieczorem.

  - Jasne.

  - Głodna? - spytał, a ja od razu podniosłam wzrok.

  - Jeszcze pytasz. - Uśmiechnęłam się, a Fisher poszedł zamówić dla nas kebaby.

  Parę minut później dostawca pojawił się przed domem z dwiema paczkami fast-foodów. Zapłaciwszy za jedzenie, usiadłam z Rikiem na kanapę i zabrałam się za spożywanie mojego kebaba. Niestety Alex musiał zadowolić się małymi kiełbaskami z lodówki.

  O godzinie 19;00 usłyszeliśmy otwieranie drzwi. Chwilę później w salonie pojawił się Max. Usiadłam na sofie i spojrzałam w stronę brata. Jego mina była bezcenna. Oczy świeciły mu się jak gwiazdy, a szeroki uśmiech rozpromieniał całą twarz.

  Chłopak podszedł w stronę fotela, po czym rzucił się na niego. Przetarł dłonią zmęczone, choć nadal szczęśliwe, oczy i odchylił głowę do tyłu. Uśmiechnęłam się, widząc zadowolenie u brata.

  - Jak było na randce? - spytałam, patrząc w oczy Maxa.

  - Widzę, że Ric cię o wszystkim poinformował. - Spojrzał podejrzliwie na Fishera. - Wspaniale! Ona jest cudowna! I taka ładna...

  - A wyjawisz mi tożsamość tej piękności? - zrobiłam słodką minkę.

  - Wiem tylko, że ma na imię Jennifer, czekaj...pokażę ci jej zdjęcie. - Odparł Max, po czym sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej nowiutkiego IPhone 6s.

  Po chwili chłopak wstał z fotela i skierował się w moją stronę. Podał mi telefon, a to co zobaczyłam na ekranie sprawiło, że serce zabiło mi mocniej ze złości. Osoba, którą ujrzałam była nie kim innym, jak tą przeklętą Jennifer Moore. Uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy.

  - Co jest? - spytał zaniepokojony Max.

  - Cóż... jakby ci to powiedzieć... znam ją i...nie mam z nią zbyt dobrych kontaktów. - Odparłam.- Można powiedzieć, że to...mój największy wróg.

  - Co?! - oburzył się Max.

  - Ta kobieta opowiedziała mediom o moim porwaniu. Jest bezczelna! - wybuchłam. - Nienawidzę jej i mam nadzieję, że szybko przestaniesz się z nią spotykać.

  - Nie masz prawa mówić mi, co mam robić! Będę się spotykał z kim chcę.

  Max wyrwał mi telefon z ręki i już miał mnie uderzyć, na szczęście zdążył się powstrzymać. Z hukiem udał się do swojego pokoju. Łzy błyskawicznie napłynęły mi do oczu. Przytuliłam się do Rica, a ten objął mnie swoimi ramionami. Teraz mogłam tylko płakać i płakać. Nie po to odzyskałam brata, by po paru dniach go stracić.

Komisarz Cooper - Zagadki LondynuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz