Z dedykacją dla jedynej w swoim rodzaju, najlepszej na świecie, wspaniałej mojej Paulonki Zielonki ;D. Spodoba ci się...
Chłopak podszedł do mnie, po czym dał mi buziaka w policzek i usiadł na fotelu. Przeszłam z pozycji leżącej na siedzącą, opierając się plecami o brzeg sofy.
- Co taka padnięta jesteś? - zapytał, widząc moją zmęczoną twarz. - Wyglądasz jak trup.
- Ciężki dzień. - Westchnęłam.
- A jak tam sprawa z tym żołnierzem?
- Rozwiązana. - Odparłam.
- Tak szybko? - zdziwił się Ric.
- Owszem. - Uśmiechnęłam się. - Gdzie Max? - spytałam.
- Właściwie to nie wiem. Mówił, że poznał jakąś dziewczynę.
- Max poznał dziewczynę?! - zaciekawiłam się.
- Też się zdziwiłem, ale tak. Umówił się z nią na randkę. Pewnie przyjedzie wieczorem.
- Jasne.
- Głodna? - spytał, a ja od razu podniosłam wzrok.
- Jeszcze pytasz. - Uśmiechnęłam się, a Fisher poszedł zamówić dla nas kebaby.
Parę minut później dostawca pojawił się przed domem z dwiema paczkami fast-foodów. Zapłaciwszy za jedzenie, usiadłam z Rikiem na kanapę i zabrałam się za spożywanie mojego kebaba. Niestety Alex musiał zadowolić się małymi kiełbaskami z lodówki.
O godzinie 19;00 usłyszeliśmy otwieranie drzwi. Chwilę później w salonie pojawił się Max. Usiadłam na sofie i spojrzałam w stronę brata. Jego mina była bezcenna. Oczy świeciły mu się jak gwiazdy, a szeroki uśmiech rozpromieniał całą twarz.
Chłopak podszedł w stronę fotela, po czym rzucił się na niego. Przetarł dłonią zmęczone, choć nadal szczęśliwe, oczy i odchylił głowę do tyłu. Uśmiechnęłam się, widząc zadowolenie u brata.
- Jak było na randce? - spytałam, patrząc w oczy Maxa.
- Widzę, że Ric cię o wszystkim poinformował. - Spojrzał podejrzliwie na Fishera. - Wspaniale! Ona jest cudowna! I taka ładna...
- A wyjawisz mi tożsamość tej piękności? - zrobiłam słodką minkę.
- Wiem tylko, że ma na imię Jennifer, czekaj...pokażę ci jej zdjęcie. - Odparł Max, po czym sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej nowiutkiego IPhone 6s.
Po chwili chłopak wstał z fotela i skierował się w moją stronę. Podał mi telefon, a to co zobaczyłam na ekranie sprawiło, że serce zabiło mi mocniej ze złości. Osoba, którą ujrzałam była nie kim innym, jak tą przeklętą Jennifer Moore. Uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy.
- Co jest? - spytał zaniepokojony Max.
- Cóż... jakby ci to powiedzieć... znam ją i...nie mam z nią zbyt dobrych kontaktów. - Odparłam.- Można powiedzieć, że to...mój największy wróg.
- Co?! - oburzył się Max.
- Ta kobieta opowiedziała mediom o moim porwaniu. Jest bezczelna! - wybuchłam. - Nienawidzę jej i mam nadzieję, że szybko przestaniesz się z nią spotykać.
- Nie masz prawa mówić mi, co mam robić! Będę się spotykał z kim chcę.
Max wyrwał mi telefon z ręki i już miał mnie uderzyć, na szczęście zdążył się powstrzymać. Z hukiem udał się do swojego pokoju. Łzy błyskawicznie napłynęły mi do oczu. Przytuliłam się do Rica, a ten objął mnie swoimi ramionami. Teraz mogłam tylko płakać i płakać. Nie po to odzyskałam brata, by po paru dniach go stracić.
CZYTASZ
Komisarz Cooper - Zagadki Londynu
Подростковая литератураJessie Cooper kończy studia policyjne. Opuszcza spokojne Harlow i razem ze swoim psem, Alexem, jedzie do Londynu w poszukiwaniu pracy. Na miejscu ma się zobaczyć ze swoimi nieodwiedzanymi od dziesięciu lat kuzynami, Holmesami. Jak przebiegnie ic...