ROZDZIAŁ 8

221 11 2
                                    

  Nie przypuszczaliśmy, że jeszcze dziś będziemy mieli okazję porozmawiać z Andreą. Los w końcu się do nas uśmiechnął. Może rozmowa z nią wniesie coś dobrego do śledztwa.

  Szliśmy z Nickiem do sali przesłuchań. Znajdowała się ona niedaleko naszego gabinetu. Przed pomieszczeniem stał gliniarz, którego widziałam przed domem Clark. Otworzył drzwi, a my weszliśmy do środka. Przy stole siedziała rudowłosa kobieta. Miała rozpuszczone włosy, które częściowo zasłaniały jej twarz. Moją uwagę zwrócił jednak czerwony, wełniany sweter, który miała ubrany na sobie. Czyżby przyjaciółka dziewczyny była domu Nicole tuż przed jej zniknięciem?

  Nick usiadł naprzeciw kobiety, a ja stanęłam obok. Widać, że Andrea nie spodziewała się wizyty na komisariacie. Była zdezorientowana i zakłopotana. Rozglądała się na wszystkie strony, próbując zrozumieć swoją obecność w tym miejscu. Postanowiłam więc przerwać milczenie.

  - Wiesz, dlaczego tutaj jesteś?

  - No właśnie nie bardzo, czy możecie mi, państwo, to wyjaśnić? - odpowiedziała.

  - Gdzie się tak pani śpieszy? - zapytałam zaciekawiona.

  - To dzień roboczy. Niektórzy muszą iść do pracy. - Burknęła.

  - Spokojnie, chcemy zadać kilka pytań. - Zaczął Nick. - Co pani robiła dzisiaj między godziną dziewiątą a dziesiątą rano?

  - Byłam u siostry. Ale dlaczego państwo pytają? O co chodzi? Nic nie rozumiem.

  - U siostry? A mnie wydaje się, że była pani w domu Nicole Clark, mówi pani coś to nazwisko? - wtrąciłam się.

  - Jessie, uspokój się. - Nick powstrzymał mnie przed oskarżeniem Andrei Gail o porwanie. - Chcemy tylko porozmawiać.

  - Zaraz, czemu pytają państwo o Nicole? Złożyła na mnie skargę? - przyjaciółka ofiary była coraz bardziej zakłopotana.

  - Skargę? Nie, nic takiego się nie stało. - Zaprzeczył Nick. - Znaleźliśmy krew w jej mieszkaniu. Za to nigdzie nie możemy odnaleźć Nicole.

  - Nicole zniknęła?! To niemożliwe! - Andrea była zrozpaczona. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.

  - Znaleźliśmy również materiał pasujący do pani sweterka. Podejrzewamy, że doszło tam do kłótni oraz szarpaniny. Czy chcesz nam coś powiedzieć?

  - Podejrzewacie mnie?! Nie zrobiłabym tego! Owszem, pokłóciłyśmy się. Ale to było wczoraj. Przyszłam do niej. Chciałam ją ostrzec. Ale ona się na mnie rzuciła. Od tamtej chwili jej nie widziałam.

  - Przed czym chciałaś ją ostrzec? 

  - Poznała niedawno jakiegoś mężczyznę. Nie podobał mi się. Miał taki dziwny wyraz twarzy. - Wyjaśniła. - Trzy dni temu podsłuchałam jego rozmowy przez telefon. Mówił, że to się niedługo skończy, jeszcze tylko jedna randka i koniec. Pomyślałam, że chce zakończyć znajomość z Nicole, toteż chciałam jej to powiedzieć. Ale ona mi nie uwierzyła i się trochę poszarpałyśmy.

  - Masz zdjęcie tego faceta? - zapytałam.

  - Nie, ale wiem jak wygląda.

  - Potrafiłabyś go opisać?

  - Myślę, że tak.

  Zaproponowałam, aby sporządzić portret pamięciowy. Zaprowadziliśmy Andreę do rysownika kryminalnego, a sami udaliśmy się do gabinetu. Przed wejściem do sali ujrzałam wysokiego bruneta w czarnym płaszczu. Od razu poznałam mojego kuzyna, Sherlocka. Podeszłam do niego, chcąc poznać powód jego wizyty.

Komisarz Cooper - Zagadki LondynuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz