Obudziłam się jak zwykle z samego rana. Mój organizm przyzwyczaił się już do wstawania o godzinie 7;00, toteż nie musiałam nastawiać budzika, gdyż zawsze budziłam się o stałej porze.
Wstałam z łóżka, a właściwie chciałam wstać, ale ręka Rica uniemożliwiła mi tę czynność. Chłopak przyciągnął mnie z powrotem do siebie i mocniej objął w pasie. Położyłam swoją dłoń na ręce Rica i lekko spróbowałam zdjąć ją ze swojej talii. Niestety ta próba również się nie powiodła.
Fisher zaczął mruczeć coś pod nosem, a ja z trudem odwróciłam się do niego przodem. Spojrzałam na jego zaspaną twarz i rozczochrane włosy. Wyglądał pięknie nawet, kiedy spał.
Przyciągnęłam jego twarz do swojej i złączyłam nasze usta. Chłopak momentalnie się obudził i przyciągnął mnie bliżej siebie tak, że nie dzieliło nas już nic.
Po chwili odetchnęłam Rica z powrotem na brzeg łóżka, a sama szybko z niego wyskoczyłam. Przeszłam do swojego pokoju i skierowałam się do krzesła, na którym powiesiłam wczoraj ubrania do pracy. Była to biała koszulka, jeansy z małymi dziurami na udach i czarny sweter, który po założeniu sięgał mi prawie do kolan.
Następnie udałam się do łazienki, gdzie zrobiłam sobie tradycyjny, poranny prysznic i umyłam włosy, które szybko później wysuszyłam. Ubrałam ciuchy zabrane ze sobą i wykonałam szybki makijaż, w którego skład wchodziły oczywiście: tusz do rzęs, szminka i lekki podkład. Dziś moje usta przybrały koloru krwistego, a policzki troszkę się zarumieniły.
Związałam włosy w wysokiego koka i wyszłam z łazienki. Skierowałam się do kuchni, skąd dochodziły do mnie zapachy tostów z serem. Kiedy już znalazłam się przy stole, zauważyłam jedzącego kiełbaski Alexa i zajadającego się kanapkami Maxa. Chwyciłam za jednego tosta, który samotnie leżał na talerzu i aż prosił się o zjedzenie.
Po paru minutach całe śniadanie zniknęło ze stołu, a kubki po herbacie były już całkowicie puste. Popatrzyłam na wiszący na ścianie zegar, który pokazał teraz godzinę 7;35. Wstałam od stołu i skierowałam się w kierunku wyjścia.
Chwyciłam torbę, która leżała pod ścianą i przeniosłam ją na pufę przy drzwiach. Założyłam czerwone glany i czarny płaszcz, a następnie zarzuciłam na szyję szal, który podkreślał kolor mojej szminki.
Chwilę później pojawili się przy mnie Ric i Max. Podeszłam do Fishera i cmoknęłam go w policzek. Spojrzałam na Maxa i uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. Podczas śniadania dowiedziałam się, że będąc na zakupach z Rikiem, dostał pracę w sklepie z telefonami. Postanowiłam więc życzyć mu miłego dnia.
- Powodzenia w pracy, Max. Mógłbyś przywieść mi kiedyś jakiegoś Iphone'a.
- Jasne. Chciałabyś. Ciesz się tym swoim Samsungiem.
Posłałam mu język, a następnie razem z Alexem wyszłam z domu i skierowałam się do garażu. Wyciągnęłam z niego skuter, po czym założyłam na głowę kask i ruszyłam na ulice Londynu, które podobnie jak wczoraj, były bardzo zatłoczone.
Po dwudziestu minutach dojechałam do Scotland Yardu. Zapakowałam skuter w tym samym miejscu, co wczoraj i dwa dni temu, a następnie skierowałam się do wejścia. Po przekroczeniu progu komendy, funkcjonariusze nie zwracali już na mnie uwagi. Mogłam zatem bezstresowo wejść do windy.
Chwilę później pojawiłam się na właściwym piętrze, a po paru sekundach doszłam w końcu do gabinetu. Nick jak zwykle siedział na swoim krześle i wpatrywał się w ekran komputera. Czasami zastanawiam się, czy ten człowiek nie nocuje właśnie w tym pomieszczeniu?
CZYTASZ
Komisarz Cooper - Zagadki Londynu
Ficção AdolescenteJessie Cooper kończy studia policyjne. Opuszcza spokojne Harlow i razem ze swoim psem, Alexem, jedzie do Londynu w poszukiwaniu pracy. Na miejscu ma się zobaczyć ze swoimi nieodwiedzanymi od dziesięciu lat kuzynami, Holmesami. Jak przebiegnie ic...