Kiedy dojechaliśmy na komendę była jedenasta. Weszliśmy do gabinetu i zaczęliśmy rozmyślać nad sprawą.
- Ostatni raz widziano Nicole wczoraj wieczorem. Pani Hellen zeznała, że około dziewiętnastej przyszła do Nicole i to wtedy ofiara powiadomiła ją o dzisiejszych godzinach pracy. - Zaczął Nick.
- To znaczy, że mogła się umówić ze sprawcą najwcześniej wczoraj po południu. Gdyby planowała to wcześniej, Hellen by o tym wiedziała.
- Czyli było to coś nagłego.
- Może sprawca poprosił Nicole o spotkanie właśnie wczoraj. Zazwyczaj nikt nie spotyka się z kimś o dziesiątej rano, tylko raczej w godzinach popołudniowych, albo nawet wieczornych.
- Zatem było to coś ważnego.
- Okej, potraktujmy to jako porwanie. - Zaproponowałam. - Nicole umówiła się z jakimś facetem, który poprosił o szybkie spotkanie. Może chciał, aby coś dla niego zrobiła, a kiedy się nie zgodziła, sprawca ją zranił i porwał.
- Po co miałby to robić?
- Być może wyjawił coś, o czy nie powinien nikt wiedzieć? Nicole Clark postanowiła to wyjawić, a on nie chciał na to pozwolić i uprowadził ją. - Pomyślałam, że moje przypuszczenia, mogą okazać się słuszne. Tak jak ze sprawą zmarłej studentki.
- Sprawca mógł być przestępcą, o którym nikt nie wiedział. Może chciał ją wykorzystać, ale ona się nie zgodziła.
- To całkiem możliwe. - Potwierdziłam. - Ale bez dowodów możemy jedynie snuć teorie. Potrzebujemy konkretów.
- Myślisz, że mógł ją zabić? - zapytał Nick.
- Raczej nie. Jeżeli chce wykorzystać ją do czegoś konkretnego, będzie ją torturować. I możliwe, że już to robi.
- Trzeba się dowiedzieć, czy Nicole poznała ostatnio jakiegoś mężczyznę. Może ktoś z rodziny będzie coś wiedział?
- Skąd wiemy, że to nie kobieta jest sprawczynią?
- Przypuszczam.
- Obawiam się, że nie. - Odpowiedziałam na pytanie partnera. - Rodzice nie żyją, jest jedynaczką, a babcia mieszka w Niemczech. - Przeczytałam informacje z aktów.
- Miała przyjaciół? Może się komuś zwierzała?
Nie mogłam uwierzyć w to, że nikt nic nie wie.
- Miała tylko jedną przyjaciółkę.
- Wiemy jak się nazywa?
- Andrea Gail. Mieszka na Regent Street 112.
Siedzieliśmy w milczeniu. Alex również zaczął się nudzić, toteż ułożył się wygodnie na legowisku i zasnął. Zastanawiałam się przez chwilę, co tak naprawdę mogło się stać. Zaraz potem przyszedł szef Charlie.
- Jak idzie śledztwo? Macie coś konkretnego? - zapytał.
- Właściwie to tylko podejrzenia. - Zaczęłam, a widząc zaciekawione oczy szeryfa, kontynuowałam. - Sądzimy, że dziewczyna mogła zostać uprowadzona przez niedawno poznanego mężczyznę.
- A wiecie jak nazywa się ten mężczyzna?
- Tak właściwie to nie, ale dowiemy się, na pewno. - Dodałam.
- Mam nadzieję, bo jak na razie, nie mogę nawet napisać początkowego raportu z tego, co się stało. Liczę na to, że zbierzecie swoje tyłki i ruszycie się do pracy, bo z tego, co zdążyłem zauważyć, nic nie robicie, by przyspieszyć śledztwo. - Szef Charlie Robertson był bardzo zdenerwowany. Jego wściekła mina powodowała u mnie gęsią skórkę.
CZYTASZ
Komisarz Cooper - Zagadki Londynu
Novela JuvenilJessie Cooper kończy studia policyjne. Opuszcza spokojne Harlow i razem ze swoim psem, Alexem, jedzie do Londynu w poszukiwaniu pracy. Na miejscu ma się zobaczyć ze swoimi nieodwiedzanymi od dziesięciu lat kuzynami, Holmesami. Jak przebiegnie ic...