Usiadam na kanapie i wybrałam numer do mamy. Odebrała po trzech sygnałach. Była wręcz zachwycona tym, że do niej zadzwoniłam.
- Witaj, mamo. - Powiedziałam spokojnie.
- Jessie, jak miło cię słyszeć! - kobieta aż tryskała radością.
- Ciebie również. Co u ciebie? - zapytałam.
- Nie pytaj, co u mnie tylko opowiadaj jak tam w pracy, kotek?
- Dobrze, można powiedzieć, że świetnie. Rozwiązaliśmy sprawę, uratowaliśmy dziewczynę i zamknęliśmy gnojka. Nie mogło być lepiej. - Nie chciałam mówić mamie o porwaniu. To by ją zmartwiło i sprawiło, że dzwoniłaby do mnie co pięć minut, aby sprawdzić czy jestem cała.
- Na pewno wszystko dobrze? Masz jakiś dziwny głos. - Mama jak zwykle odkryła, że coś było nie tak.
- Jasne, czemu miałoby być źle? - spytałam, chociaż czułam, że głos coraz bardziej mi się trzęsie. Zaczynałam sądzić, że telefon do mamy był złym pomysłem.
- Nie okłamuj mnie, coś się stało, prawda?
- Nie...to znaczy...miałam mały...wypadek w pracy.
- Wypadek?! Jessie, co się stało? Jesteś w szpitalu? Mam po ciebie przyjechać?
Mama zaczęła panikować. Wiedziałam, że tak będzie, dlatego nie chciałam mówić jej o Peterze. Ale prawda była taka, że nie mogłam jej oszukiwać. Była moją mamą i miała prawo znać prawdę.
- Nie, jest dobrze. Po prostu... okazało się, że chłopak, którego spotkałam w środę jest synem Jimmiego Parkera.
- Co?! - mama była przerażona.
- Mamo, spokojnie. Porwał mnie, ale żyję, więc nie jest najgorzej. - O dziwo, kiedy to mówiłam, mój głos był niezwykle spokojny.
- Porwał cię?! Jessie, przyjadę do ciebie.
- Nie, mamo! - starałam się ją uspokoić. - Wszystko jest okej. Nic mi nie jest. Żyję, zresztą to Parker powiadomił policję o tym, gdzie jestem. Nie zaatakuje mnie już więcej...
- Zaatakował cię?! - mama przerwała mi po raz kolejny.
- Tylko mnie porwał, już mówiłam.
- Tylko porwał? Dziecko, jak możesz tak mówić. Przecież...
- Mamo, nie chcę o tym mówić. - Teraz to ja jej przerwałam. - Koniec tematu. Nic mi nie jest, żyję, więc nie potrzeby o tym gadać.
- Oh...no dobrze. - Westchnęła. - Ale jak będziesz chciała porozmawiać, to dzwoń.
- Jasne, mamo. Będę dzwonić. Tylko proszę, nie rozpowiadaj tego nikomu, a zwłaszcza pani Pomfrey, to straszna plotkara. Jeśli ona się o tym dowie, to...
- Jessie...spokojnie. Nie powiem. Kocham cię.
- Ja ciebie też. To pa.
- Całuski.
Rozłączyłam się. Nie chciałam, aby rozmowa skończyła się tym, że po moich policzkach będą spływać łzy. Kiedy uświadomiłam sobie o tym, że jeszcze wczoraj mama mogła stracić jedyne dziecko, moje oczy momentalnie zrobiły się szklane. A wszystko przez to, że zaufałam Peterowi.
Odłożyłam telefon na stolik i położyłam głowę na poduszce. Jednakże po paru minutach wyprostowałam się i powycierałam oczy. Przecież Ric nie mógł mnie tak zobaczyć. Jeszcze zadzwoniłby do Nicka i powiadomił go, że nie pojawię się w pracy przez co najmniej trzy tygodnie.
CZYTASZ
Komisarz Cooper - Zagadki Londynu
Fiksi RemajaJessie Cooper kończy studia policyjne. Opuszcza spokojne Harlow i razem ze swoim psem, Alexem, jedzie do Londynu w poszukiwaniu pracy. Na miejscu ma się zobaczyć ze swoimi nieodwiedzanymi od dziesięciu lat kuzynami, Holmesami. Jak przebiegnie ic...