Obudziłam się wczesnym rankiem. Otworzyłam oczy, pozwalając, by promienie słońca wpadające przez okno lekko mnie rozbudziły. Na szczęście mój wzrok szybko przyzwyczaił się do oślepiającego światła i po chwili mogłam już spokojnie patrzeć w sufit.
Przekręciłam się na drugi bok tak, że moja głowa wtuliła się w tors Fishera. Kiedy poczułam charakterystyczny męski zapach, jeszcze bardziej przycisnęłam się do chłopaka.
Parę minut później usłyszałam ciche mruczenie. Uniosłam powieki w górę i dostrzegłam jak usta Rica poruszają się w zabawny sposób, wydając z siebie dźwięki podobne do skrzypienia drzwi.
- Ric? - odezwałam się cicho. - Ric? - chłopak nadal smacznie spał. - Richard?!
Po usłyszeniu mojego krzyku, Fisher podskoczył tak, że prawie spadł z łóżka. Przez chwilę chciał się bronić, sięgając ręką na półkę stojącą za jego plecami, w poszukiwaniu jakiejkolwiek rzeczy, którą mógłby zadać cios przeciwnikowi.
Zaśmiałam się, widząc zdezorientowanie chłopaka. Oczy prawie mu wyszły z czaszki, a szeroko otwarte usta wydawały z siebie przeraźliwe krzyki. Po chwili jednak uspokoił się, chwytając się za serce i pokazując, jak bardzo go przestraszyłam.
- Chcesz, żebym dostał zawału?
- Już prędzej wylądowałbyś na podłodze. - Zaśmiałam się pod nosem.
- Za chwilę to ty będziesz na niej leżeć.
- To groźba?
- A żebyś wiedziała. - Odparł chłopak, powoli wstając z łóżka.
- Chcę ci przypomnieć, że to ja przechodziłam kurs samoobrony.
- W takim razie muszę kupić kij bejsbolowy.
- Nawet z twoją tandetną bronią, miałabym przewagę. - Powiedziałam zdecydowanym i stanowczym głosem.
- Nie byłbym tego taki pewien.
Ric błyskawicznie znalazł się przy mnie. Jednym sprawnym ruchem przerzucił mnie przez ramię. Mój instynkt samoobrony od razu dał o sobie znać. Zaczęłam walić pięściami w plecy Fishera, jednakże ten był zbyt silny. Spróbowałam go połaskotać, lecz po chwili przypomniałam sobie, że ten jasnowłosy ten koleś nie posiada czegoś takiego, jak łaskotki.
Nagle chłopak rzucił mnie na fotel. Zaczął się śmiać, widząc moją minę. Założyłam ręce na piersi i lekko przechyliłam głowę w bok, udając, że jestem obrażona, co w rzeczywistości nie było prawdą.
- Foch! - krzyknęłam.
- Nie umiesz się na mnie gniewać, kotku.
Fisher szybko znalazł się przy mnie, po czym lekko cmoknął mnie w policzek. Uśmiechnęłam się. Zaraz po tym wstałam z fotela i przeszłam do pokoju obok.
Wyciągnęłam z szafy bordową koszulę i białe spodnie. Poszłam do łazienki, gdzie założyłam na siebie przyniesione ubrania. Pomimo, iż włosy miałam teraz o połowę krótsze, udało mi się spiąć je w wysoką kitkę.
Usta pomalowałam szminką, która idealnie komponowała się z moją koszulą, a rzęsy podkreśliłam tuszem. Kiedy mój makijaż był gotowy, wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni.
W połowie drogi poczułam zapach tostów z serem. Przyspieszyłam kroku i parę sekund potem znalazłam się przy stole. Zjadłam dwie kanapki, popijając je ciepłą herbatą.
- I...? - usłyszałam Rica.
- Co i? - spytałam, nie wiedząc, o co chodzi Fisherowi.
- Co zamierzasz dziś robić?
CZYTASZ
Komisarz Cooper - Zagadki Londynu
Genç KurguJessie Cooper kończy studia policyjne. Opuszcza spokojne Harlow i razem ze swoim psem, Alexem, jedzie do Londynu w poszukiwaniu pracy. Na miejscu ma się zobaczyć ze swoimi nieodwiedzanymi od dziesięciu lat kuzynami, Holmesami. Jak przebiegnie ic...