-Wiesz... Kiedy mówiłeś, że zabawimy się w parku rozrywki, nie myślałem, że masz na myśli bunge... - Severus spojrzał w dół z niepewnością i cofnął się gwałtownie, łapiąc Remusa za ramię.
Remus uśmiechnął się przepraszająco.
-Wybacz... Sam tego nie planowałem, po prostu kiedy zobaczyłem tę maszynę, nie mogłem się powstrzymać. Wiesz, bycie Gryfonem do czegoś zobowiązuje... - zaśmiał się, zakłopotany. - Nie sądziłem, że możesz mieć lęk wysokości...
Snape ponownie zerknął trwożliwie w dół. Mimo że wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć, westchnął głęboko i ostrożnie puścił Remusa. Lupin uniósł brwi.
-Nie zmuszaj się.
-Uhm... Jest... w porządku.
-Daj spokój, przecież widzę, że się boisz.
-Naprawdę, będzie dobrze. No, może rzeczywiście ciutkę, ciuteczkę się boję, ale... - nagle urwał w połowie zdania.
-Ale? - naciskał Remus.
Severus odchrząknął, zakłopotany. Wyglądał, jakby chciał się zapaść pod ziemię ze wstydu.
-Ale cię kocham i ufam ci - dokończył niechętnie. - Wierzę, że gdyby zaszła potrzeba, to byś mnie ratował.
Lupin uśmiechnął się. Miał minę, jakby usłyszał najradośniejszą rzecz w całym swoim życiu. I tak się też czuł.
-Oczywiście, że ratowałbym cię. Też cię kocham. Tak swoją drogą, pierwszy raz w życiu mi to powiedziałeś. Mogę umrzeć spełniony.
Snape wydał z siebie stłumiony pisk.
-Umrzeć?! To jest aż tak niebezpieczne, że już się przygotowujesz na śmierć?! Nie, ja nie chcę, ja się boję, nie, nienienie, mamy tylko szesnaście lat, to za wcześnie, by...
Lupin westchnął przeciągle. Zaufanie zaufaniem, ale czasem też trzeba zważać na słowa, pomyślał ponuro.
CZYTASZ
Meyrinowskie miniaturki
FanfictionCo może zdarzyć się podczas zwykłego wypadu na kawę? Do czego może doprowadzić wypadek podczas meczu jak każde inne? Co może stać się ,,przekąską''? Na jakie pomysły mogą wpaść bliźniaki? Wszelakie poryte pomysły, które siedzą w rudej głowie Meyr...