Zima nadeszła niespodziewanie. Na hogwarckich błoniach pełno było białego, sypkiego puchu, który nie nadawał się do lepienia bałwanów, a przez lodowatą temperaturę nie dało się wytrzymać na zewnątrz dłużej niż kilka minut, przez co uczniowie byli uziemieni w zamku. Nie w głowach było im jednak narzekanie, gdyż oto nadchodził dzień urodzin szalenie popularnej Ślizgonki o imieniu Kami. Kami nie dość, że była piękna i mądra, to jeszcze miała w sobie jakiś urok, który rzucał na kolana zarówno chłopców, jak i dziewczęta. Nic dziwnego, że tak powszechnie lubiana osoba będzie miała huczny bal, a nie jakieś tam skromne przyjęcie urodzinowe.
-Pomożesz mi wybrać jakiś strój na imprezę urodzinową Kami – bardziej stwierdził niż zapytał pewnego razu Draco Malfoy, stając przed Harrym z założonymi na piersi rękami i patrząc na niego ze swoim charakterystycznym, pełnym wyższości błyskiem w oku.
Harry uniósł brwi. Wiedział, że dziewczyna jest wprost uwielbiana w tej szkole, ale nie sądził, że Draco również zaangażuje się w tę sprawę. Zawsze wydawał się być ponad to. No ale to jeszcze był w stanie zrozumieć, ale żeby kupować specjalnie jakieś ciuchy?!
-Po co ci nowe ubrania? – zapytał z niedowierzaniem. – Przecież masz ich tyle, że jakby rozdać je wszystkim biednym w Hogwarcie, to każdy miałby więcej niż potrzeba.
Przez chwilę miał wrażenie, że Draco się zmieszał, ale po kilku niedługich sekundach spojrzał na Harry'ego hardo i jedynie słaby rumieniec na bladych policzkach mógł być oznaką skrępowania.
-Ślizgoni w ramach solidarności mają ubrać się w coś, co sprawi Kami, cóż, radochę, a wiesz, jakie ona ma... gusta.
Och, Harry wiedział. Cała szkoła wiedziała. Dziewczyna nie ukrywała się z tym, że jest yaoistką, ba, nawet się z tym obnosiła. A jej gusta, a raczej fetysze, były, co tu ukrywać, skrajnie zboczone. Na wyobrażenie Draco w seksownej mini strasznie zachciało mu się śmiać. Cóż, podejrzewał, że to przyjęcie zmieni się w bal transwestytów.
-Rozumiem... To za co się przebierasz? Za kotka? Mikołajkę? Pokojówkę? A może za króliczka? – w głosie chłopaka dało się wyczuć szyderczą nutę.
Draco poczerwieniał ze złości, ale nic nie odwarknął. Po prostu wyprostował się i odpowiedział się dumnym, urażonym głosem:
-Za pokojówkę.
-Ohooo... A jednak zgadłem – cóż, Harry nie był zaskoczony.
Malfoy prychnął i ostentacyjnie odwrócił się do niego plecami. Potter Z rozbawieniem zauważył, że ma lekko zaczerwienione uszy. Ktoś tu się wstydzi, heh.
Przed odejściem Draco powiedział jeszcze:
-Widzimy się w Hogsmeade jutro o dwunastej.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Następnego dnia Harry czekał na Draco koło jakiegoś sklepu odzieżowego z głupawym wyszczerzem na twarzy, którego nie dawał rady opanować. Mimo że wczoraj śmiał się ze swojego chłopaka, teraz nie mógł się doczekać, by zobaczyć blondyna w seksownym przebraniu. Przyczynił się do tego po części jego sen, w którym Draco, ubrany w bardzo perwersyjny strój pokojówki, robił striptiz. Rano Harry obudził się mokry od potu i twardy jak jeszcze nigdy wcześniej. Och, jakże się później ekscytował! Był pewien, że sen nie może się w najmniejszym stopniu do rzeczywistości. Zadrżał lekko, kiedy zobaczył Draco idącego w jego kierunku, starającego się zarazem pospieszyć i wyglądać jak na arystokratę przystało, co dało dość zabawny efekt. Po chwili stanął obok Harry'ego i skrzywił się, gdy spojrzał na szyld sklepu.
CZYTASZ
Meyrinowskie miniaturki
Fiksi PenggemarCo może zdarzyć się podczas zwykłego wypadu na kawę? Do czego może doprowadzić wypadek podczas meczu jak każde inne? Co może stać się ,,przekąską''? Na jakie pomysły mogą wpaść bliźniaki? Wszelakie poryte pomysły, które siedzą w rudej głowie Meyr...