Snamesowe przebieranki (snames)

1.9K 99 46
                                    

~ Ekhem. Zanim przejdziecie do czytania, chcę zaznaczyć, że jest to moje stare opowiadanie napisane od nowa. Uznałam, że w starej wersji potencjał jest, acz wykonanie słabe, bardzo słabe, choć i tak jedno z moich lepszych. Także ten. Linku nie podam, ale jeśli kogoś interesuje, można łatwo znaleźć tę miniaturkę - jest pod tym samym tytułem. Acz odradzam xD 

No to enjoy.

Meyrin ~



Przegrał.

Severus Snape pierwszy raz w życiu przegrał.

Wlepiał w planszę nierozumny wzrok i zastanawiał się, coby powiedziała jego matka na ten temat. Przecież była kapitanem drużyny gargulkowej. Poczuł się trochę, jakby ją zdradził. Zastanawiał się, czy pogroziłaby mu palcem, jak to miała w zwyczaju, i oznajmiła, że osoba z tak miernym wynikiem w gargulki nie ma prawa nazywać się jej synem.W dodatku był trochę oszołomiony tym, że pierwszy raz w życiu zdarzyło mu się zostać zmiażdżonym w grze, w której zawsze radził sobie lepiej niż świetnie.

Z zamyślenia wyrwał go nieco piskliwy głos.

-Ojejku, Sev! Nie rób takiej smutnej miny! Lu – Tonks odgarnęła grzywkę z oczu i zwróciła się do dzisiejszego zwycięzcy – Lucjusza. – Zgodnie z zasadami musisz wydać Sevowi jakiś rozkaz. No więc? Więc?

Z trudem powstrzymywała się od podskakiwania w miejscu ze zniecierpliwienia, co skutkowało rozlanym kremowym piwem, które wypadło jej z ręki. Lucjusz odsunął się nieco i spojrzał z wzgardą na plamę na dywanie, zanim odezwał się:

-Nimfadoro, byłbym wdzięczny, gdybyś się opanowała w moim towarzystwie.

-Tylko nie Nimfadora! – Żachnęła się dziewczyna.

-Oczywiście. Severusie. – Zwrócił się do dalej zajętego gapieniem się na planszę Snape'a. Przez chwilę się zastanawiał, po czym oznajmił takim tonem, jakim mówi się o pogodzie. – Na dzisiejszym balu walentynkowym spędzisz godzinę przebrany za dziewczynę.

Mogło się wydawać, że do zamroczonego własną przegraną Severusa słowa przyjaciela dotarły z kilkusekundowym opóźnieniem. Uniósł głowę i skinął krótko głową z obojętną miną. A potem poderwał się na równe nogi i poczerwieniał na twarzy.

-CZYŚ TY OSZALAŁ?! – Wrzasnął.

-Uch – Lucjusz z grymasem na twarzy potarł ucho. – Kolejne nadpobudliwe dziecko? Powtarzam: spędzisz na dzisiejszym balu godzinę przebrany za dziewczynę. Ubierzesz się w jakąś szmatę, wytuszujesz rzęsy i będziesz flirtował z jakimiś napalonymi chłopakami czy co tam dziewczęta robią na balach.

Severus spojrzał na niego z wściekłością.

-A jednak oszalałeś. NIE ZROBIĘ TEGO.

-Zrobisz. Musisz, bo zaklęcie ci nie dozwala złamać zasad. Chyba że chcesz dostać bolesnych krost na czole.

-No to zmień rozkaz. Nie wiem, mogę za ciebie sprzątać do końca roku albo odrabiać prace domowe z eliksirów... Ale nie TO! – Wykrzyknął.

-Och, Sev, daj spokój! Będzie zabawnie! – Tonks uśmiechnęła się radośnie na wyobrażenie dzisiejszego wieczoru. Złapała Narcyzę za rękę i ścisnęła ją. – A ty, Cyziu, pomożesz mi zrobić go na bóstwo?

-Och... No nie wiem. Ja sama muszę się przygotować... - Narcyza się zmieszała.

-Och, wyglądasz ślicznie bez niczego! A ten tutaj – wskazała palcem na Severusa, który wyglądał, jakby chciał stąd wybiec i nie wracać – potrzebuje naszej pomocy. Ciekawe, czy zdobędzie czyjeś serce... - uśmiechnęła się marzycielsko.

Meyrinowskie miniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz