-Fajna piżamka.
Snape obdarzył Regulusa chłodnym, badawczym spojrzeniem. Ubrany był w ogromny, szary T-shirt ze szmaragdowozielonymi nadrukami, sięgający mu prawie kolan. Chłopak wzruszył ramionami i wślizgnął się do łóżka.
-Tyle że prawie w niej toniesz - kontynuował Black. -Skąd ją w ogóle wytrzasnąłeś? Wydaje się znajoma... -zamyślił się.
Nagle na twarz Severusa wpełzł głupawy uśmiech, a policzki przybrały buraczany kolor. Schował się pod kołdrą, by Regulus tego nie zauważył, choć ten był zbyt zajęty zastanawianiem się, gdzie widział taką samą koszulkę, by zwrócić na niego uwagę. Snape wiedział. Wspomnienia ubiegłej nocy przebiegły mu przez kręgosłup przyjemnym dreszczem.
Duże dłonie pieszczące jego ciało. Krew buzująca w jego żyłach jak gotująca się woda. Głośne jęki, westchnienia i pomruki wypływające z ich ust. Rozkosz, dużo rozkoszy, i czułość. I T-shirt, który zabrał rano jako trofeum.
-Ej, czy przypadkiem Lucjusz nie miał takiej samej koszulki?!
CZYTASZ
Meyrinowskie miniaturki
FanfictionCo może zdarzyć się podczas zwykłego wypadu na kawę? Do czego może doprowadzić wypadek podczas meczu jak każde inne? Co może stać się ,,przekąską''? Na jakie pomysły mogą wpaść bliźniaki? Wszelakie poryte pomysły, które siedzą w rudej głowie Meyr...