Rozdział 35

599 52 4
                                    

*Bilbo*

- Nadal nie bardzo rozumiem.- ciągnęła Tauriel u której na kolanach siedziała Lili nie odzywając się i patrząc na nas niepewnie. - Kili nagle wpadł do pokoju i powiedział że coś znalazłeś. Ale co to jest?

- Już mówiłem: to jest trop.- powiedziałem.

W tym samym czasie Balin przyglądał się mojej zdobyczy przez wielkie szkło powiększające, przez które krasnoludy w kopalni oglądały małe klejnoty.

- Trop?- zadrwił Thorin.- I że niby to małe nic ma nas zaprowadzić do Selly? Bardzo śmieszne.

Nim zdążyliśmy się pokłócić i nim Fili zdążył stanąć między nami odezwał się zamyślony głos białowłosego.

- To nie jest małe nic. Wygląda na to że to jest mała gałązka jakiegoś iglastego drzewa. Ale jeszcze nigdy takiego nie spotkałem.

- Od razu wiedziałam że to nie z naszych okolic.- mruknęła Strzała.

- To co teraz? Mogę się do czegoś przydać?- spytała Tauriel.

- Dobrze, zróbmy tak.- odezwał się król.- Ty, Balin i Bilbo poszukajcie czegoś w bibliotece. Ja, Kili i Fili pojedziemy w okolice Ereboru, poszukamy "dziwnego" lasu, ewentualnie popytamy ludzi czy nie widzieli w okolicy kogoś podejrzanego...

- Wuju- wtrącił się brunet.- proponuję wziąć jeszcze Bofura.

Kiedy zobaczył jego pytając wzrok wyjaśnił mu.

- Niech coś w końcu zrobi bo on już nawet nie zdaje sobie sprawy z tego co się dzieje w około.

Niestety to była prawda więc Thorin przytaknął i we trójkę wyszli.

- Dobra robota Bilbo.- pochwalił mnie Balin.- W końcu ruszyliśmy choć trochę do przodu.

Uśmiechnąłem się do niego smutno.

- To nie tylko moja zasługa.- odpowiedziałem głaszcząc Strzałe.- I mam nadzieję że gdzieś ten trop nas w końcu zaprowadzi.

- Może nie marnujmy więcej czasu tylko chodźmy do biblioteki?- odezwała się Ruda wstając i biorąc małą za rękę.

Przyznaliśmy jej rację i ruszyliśmy w odpowiednim kierunku.

***

Z każdą godziną, stosy książek piętrzyły się w stosach w okół nas. Mogłoby się zdawać, że znalezienie rośliny, która ma gałązki jak nasza znaleziona to będzie pestka. Niestety jak się okazało, nie.

- A może po prostu jeszcze nikt nie odkrył tej rośliny?- rzuciła taką teorie zrezygnowana elfka cała brudna od kurzu.

- Albo nie odkrył miejsca gdzie rosną.- dodałem.

- Ale jak to jest możliwe?- głowił się Balin.- Wszyscy przodkowie przebadali każdy teren w Śródziemiu obok którego mieszkali. Może coś przeoczyliśmy?

- Czyli musimy przejrzyć te książki jeszcze raz?- Tauriel z niesmakiem popatrzyła na góry ksiąg.

Ja w tym czasie pochyliłem się nad mapą, rozłożoną na oddzielnym stole. Przeszywałem ją wzrokiem sam nie wiedząc czego szukałem. Nagle nie wiedząc czemu zainteresował mnie jeden teren.

- A co jest między Bystrą Rzeką a Mordorem?- spytałem na głos.

- W zasadzie to nic: trochę lasów, kilka wiosek. Prawie że pustkowie.- odparł Balin.- A co?

Odwróciłem się ze zmarszczonym czołem.

- Jestem pewien że Arles znalazłby kryjówkę poza zasięgiem ciekawskich spojrzeń. Napewno nie jest ona daleko, skądś musiał nas obserwować. Mam niemiłe uczucie że teraz też to robi.

- Uważasz, że ukrywa siebie i Selly własnie na tej równinie?- upewniała się Tauriel walcząca z napadami kichania od kurzu.

Balin z politowaniem podkręcił głową.

- Przykro mi przyjacielu, ale jesteś w błędzie. Arles pewnie ukrywa się w jakiejś twierdzy a na tym terenie nic nie ma. Przecież odrazu by to zauważyli zwiadowcy. Więc co? Wybudował forteca pod ziemią? A zresztą czy byłby na tyle głupi, żeby przetrzymywać Selly tak blisko nas?

- Wydaje mi się, że z nią nie ujechaliby za daleko.

- Nadal nie jestem przekonany.

- A ja jestem. Muszę zbadać ten teren osobiście. Bo w zasadzie co mamy do stracenia?

Oboje popatrzyli na siebie.

- Jadę razem z tobą.- oświadczyła elfka.

Liliana popatrzyła na nią wielkimi oczami. Widać było że nie wiedziała co się dzieje i była tym przerażona.

- Spokojnie kochanie, mama niedługo wróci.- Tauriel przytuliła córkę.- Zostaniesz z wujkiem Balinem. Będziesz grzeczna?

Dziewczynka pokiwała bez słowa głową. Słowa matki ani trochę jej uspokoiły.
Podszedłem do niej i ucałowałem jej małą główkę by dodać jej otuchy.

- Nie wiem czy to się przyda, ale życzę wam powodzenia.- Balin posłał nam blady uśmiech.

Odpowiedzieliśmy równie mało szczerym i wyszliśmy z biblioteki.

W tym momencie poczułem się jakoś dziwnie aż przystanąłem.

- Co się stało?- zaniepokoiła się elfka.

Nie umiałem odpowiedzieć. Zakręciło mi się w głowie i poczułem jakby ktoś mocno dźgnął mnie niewidzialnym patykiem w brzuch. Z tego powodu aż się zatoczyłem w miejscu. Pomyślałem o tym co teraz mogło dziać się z Selly i aż zrobiło mi się słabo.

- Bilbo, nie żartuj! Mam iść po medyka?!

Elfka była naprawdę przestraszona. Widocznie od kilku chwil nie miałem kontaktu ze światem, gdyż obok stał Balin, którego przyjścia nie pamiętałem.

- Co się dzieje?- pytali.
- Nie wiem...- szepnąłem.- Ale wiem że musimy się śpieszyć. I to zaraz.

Zebrałem siły i ruszyłem przed siebie nie oglądając się za przyjaciółmi.

I Will Not Leave YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz