Upał

1.9K 79 54
                                    

Witam, witam :D Tym razem wzięłam się za dłuższe opowiadanie. Mam nadzieję, że się spodoba. Proszę o konstruktywną krytykę i zapraszam do czytania ;) Może pojawić się parę przekleństw, ale według mnie nie są rażące, jakby co to ostrzegałam.

Piękny dzień, uwielbiam lato, słonko praży, niebo jest czyściutkie, powietrze drży od gorąca. Pierwszy upał w tym roku. Uśmiechnąłem się szeroko i cały w skowronkach podskoczyłem do szafy wygrzebując z niej moje ukochane grafitowo-selsdynowe szorty i biały bezrękawnik z czarnym nadrukiem „free hugs", który dostałem od trojaczków na urodziny. Poprawiłem włosy, założyłem okulary, popatrzyłem na obrączkę i zszedłem do kuchni, gdzie już siedział Victor i Makoś.

-Ohayo Yuuri. – Wyjęczał srebrnowłosy, a ja aż przetarłem włosy ze zdziwienia. Od kiedy to ja tryskam radością, a on wygląda jakby umierał. Podszedłem do niego i przyłożyłem dłoń do jego skroni powstrzymując rumieniec. – Co robisz?- Spytał tamten.

-Dobrze się czujesz? Wyglądasz jakbyś miał zaraz zejść z tego świata. – Powiedziałem maskując zawstydzenie moim gestem.

-Jest gorąco, to nie wystarczy? Japonia to jeden wielki piekarnik. Chyba wyjadę na lato na Syberię, bo nie wytrzymam. – Zrobiłem duże oczy.

-Jak można nie lubić ciepełka? – Uniosłem brwi.

-Eee? Ty jesteś zadowolony Yuuri? – Szczerze się zdziwił.

-Ja umierałem zimą. Zima jest zła, bo jest zimno. Śnieg, mróz, lód są zimne, czyli też są złe. – Mówiłem, a on się roześmiał.

-Powiedział reprezentant Japonii w jeździe figurowej na lodzie, czyli ergo spotu zimowego. – Śmiał się dalej. Wzruszyłem ramionami i przywitałem z mamą, która podawała nam śniadanie. Victor mieszka u nas w pensjonacie, rodzice wynajęli mu pokój na stałe. Moja mama był dziś w tak samo świetnym humorze jak ja. – Co będziesz dziś robić Yuuri? Trening mamy wieczorem. – Usłyszałem głos Victora.

-Idę wygrzewać się na słonku.- Powiedziałem kończąc śniadanie.

-Chyba nie powiesz, że będziesz leżeć na tym skwarze. – Spytał lekko przerażony.

-Taki mam właśnie zamiar. – Uśmiechnąłem się do siebie. Nie umiem śmiać się patrząc mu w oczy. Spaliłbym się ze wstydu. Jest jedyną osobą, przy której nie umiem się zachowywać zupełnie naturalnie. Nie przyznam się nigdy jak bardzo mi na nim zależy i jak on na mnie działa.

-Życie ci nie miłe? – Lekko podniósł głos.

-Robię tak już od lat i jeszcze żyję. Daj mi się nacieszyć pierwszym ciepełkiem w tym roku. Tęskniłem za nim całą zimę. – Mówiłem jak na mnie bardzo swobodnie biorąc pod uwagę, że Victor siedzi tak blisko.

-Ja w domu nie mogę wytrzymać, a jest wcześnie. Dostaniesz udaru. – Mówił swoje mądrości.

-Ja ci mówiłem coś podobnego jak chodziłeś bez kurtki po mrozie. – Odparłem.

-Od zimna nie można dostać udaru.

-Ale zapalenia płuc już tak. – Nie dawałem się.

-Yuuri, idziesz się opalać kochanie?- Zagruchała mama. Moja kochana, ona jedna mnie rozumie.

-Hai. – Uśmiechnąłem się zadowolony.

-Mata już tam leży, po południu też dołączę. – Mrugnęła, a ja zaśmiałem się widząc minę Rosjanina, mówiącą, że myśli, że znalazł się w domu wariatów. – Victor, jest tam parasol i wczoraj napełniliśmy tamten brodzik, więc możesz mu potowarzyszyć. – Powiedziała. Trochę się zdenerwowałem, nie będę się mógł w pełni zrelaksować, kiedy będzie tam siedział i zapewne na mnie patrzył. Na myśl, że będzie mnie obserwował jak będę leżał półnago, głupoty przychodzą mi do głowy. Wyciągnąłem butelkę wody z lodówki. Miałem krótkie kąpielowe bokserki pod spodenkami, więc miałem zamiar od razu iść na dwór.

Z pamiętnika Yuuriego i VictoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz