Hejka:D Ostrzegam was miśki, że w tym rozdziale pojawią się treści nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia. Jakby, co to ostrzegałam ;) Wybaczcie mi późną godzinę publikacji, ale nie miałam dzisiaj czasu.
Zapraszam do czytania :*
- Obejrzałem się na srebrnowłosego, który siedział zgarbiony i naburmuszony. Nie powiedziałem nic i wyjrzałem na korytarz. Raczej nikogo nie ma w pobliżu. Zamknąłem drzwi i zablokowałem je, po czym znów wspiąłem się na łóżko, opierając dłońmi o kolana ukochanego. Chyba się obraził.
-Victor? - Szepnąłem, a on w końcu na mnie spojrzał. Jego oczy nadal miały ten wyraz.
-Nom, co? - Spytał. Przygryzłem wargę, no sam nie wierzę w to, co chcę powiedzieć. Miłość szkodzi na mózg.
-Pocałuj mnie proszę. - Szepnąłem, a jemu na moment oczy się dosłownie zaokrągliły. Chyba się nie spodziewał ode mnie takiej prośby wypowiedzianej cichym, ale niezachwianym głosem. Zawahał się na chwilę, ale zaraz położył mi dłoń na karku. Pewnie będę tego żałować, ale co tam, raz się żyje. Jakoś magicznie wylądowałem mu na kolanach. Ja chyba nigdy nie będę miał go dość. Na szczęście całował mnie ciut spokojniej. Kiedy uwolnił moje usta ledwie mogłem się odezwać. - Przepraszam Victor.
-Tak, spokojnie rozumiem. Wybacz trochę się zagalopowałem. - Oparł czoło o moje ramię.
-Obiecuję, że jak tylko będzie okazja to nie dam ci spać całą noc. Wiesz, że jestem wytrzymały. - Szepnąłem mu na ucho paląc się ze wstydy i trochę ze strachu.
-Yuuri. - Jęknął nieszczęśliwie. - Nie mów mi tego, kiedy jestem w takim stanie.
-Myślisz, że tylko ty? - Mruknąłem.
-Uduszę cię kiedyś. - Powiedział poważnie. - Albo lepiej cię zgwałcę. - Poruszył brwiami.
-Okej chętnie. - Wzruszyłem ramionami, a on zakrztusił się własną śliną. Zacząłem się śmiać mimo wielkiego stresu.
-Jesteś okropny! - Załkał teatralnie i schował twarz w poduszkę. Dobra, umierać ze wstydu będę później. Zdjąłem okulary i położyłem je na stoliku nocnym. Jako, że leżał na brzuchu, usiadłem mu na dolnej części pleców, pochyliłem się i dmuchnąłem mu w ucho. Cały zesztywniał. Z przyjemnością muskałem delikatną skórę za jego uchem. Nie wiem, co się ze mną dzieje, no nie mam zielonego pojęcia, ale nie mogę się powstrzymać.. Coś mi podpowiada, że tego pożałuję, a coś innego, że zdarzy się coś miłego. Słuchając małego diabełka w mojej głowie, zacząłem mocniej znaczyć pocałunkami bladą szyję Victora. Podobało mi się jak jego oddech robił się ciężki pięści zaciskały się na poduszce. On mnie zaraz poważnie skrzywdzi. Dziabnąłem go w ucho, co wywołało z jego strony urocze, nerwowe westchnienie. W końcu chyba stwierdził, że ma dość i odwrócił się prawie mnie z siebie zrzucając. Chwycił mój kark i przyciągnął do żarliwego pocałunku. Nie mogłem złapać tchu. Je jej jej jejjeeeeeejj...robi się niebezpiecznie.
-I co teraz zrobisz, kiedy nie mogę się już powstrzymać? - Mruknął mi na ucho. Przełknąłem ślinę. - Najpierw mówisz, że nie możemy, a potem zaczepiasz mnie w taki okrutny sposób? - Dodał. - Jak teraz rozwiążesz mój i swój problem? - Przesunął mi rękami po bokach. Cholera, ale wpadłem.
-Nie wiem. - Sapnąłem przerażony.
-Więc daj mi to rozwiązać. - OMG to nie wróży nic dobrego. Miał taki wyraz twarzy, że nie umiałem wydusić słowa protestu. Złapał mnie za tyłek i wstał. Odruchowo owinąłem ręce wokół jego szyi, a nogi mocniej ścisnąłem mu w pasie. Omal nie wpadłem w panikę, kiedy zaczął się kierować w stronę drzwi.
![](https://img.wattpad.com/cover/103912232-288-k516306.jpg)
CZYTASZ
Z pamiętnika Yuuriego i Victora
FanfictionYuuri i Victor spędzają lato w Hasetsu w domu rodziny Katsukich. Czy ich relacje rozwiną się w coś silniejszego, czy może coś się popsuje? Jaki wpływ na to będzie miała przeszłość Victora? A co jeśli któremuś z nich coś się stanie? Jak potoczą się i...