Dzień przed

674 52 11
                                    

Witam :P Wspominałam już, że nie mogę jakoś dojść do momentu wyjazdu naszego Victuuri? ;-; Nie wiem jakim cudem jeszcze udaje mi się cokolwiek tu napisać, przy takim nawale pracy. Proszę wybaczyć brak nagłych zwrotów akcji i nowych sytuacji, ale nie mam aktualnie głowy na wymyślanie czegokolwiek skomplikowanego. Postaram się poprawić, ale to po sesji :)
Zapraszam do czytania!


Dzień przed wyjazdem, usiedliśmy sobie w barze w Yuutopii i wspólnie zajadali pysznym obiadem. Muszę uważać na to co i kiedy jem, ale przyjaciele dostosowali się do moich godzin posiłków, żebym mógł jeść razem z nimi, milutko :3. O tej godzinie nie było zbyt wielu gości, ale jeden facet była wyraźnie z zagranicy, bo miał europejskie rysy. Brązowowłosy mężczyzna o ciemnych oczach, dość mocno się tu wyróżniał. Nie mówił wiele, mama powiedziała, że miał ruski akcent. Dlaczego zwróciłem na niego uwagę, mimo, że zdarzają się na zagraniczni klienci? Gościu natrętnie się gapił w naszą stronę. Reszta też to zauważyła. Mężczyzna zrobił niepokojącą minę, kiedy skrzyżował swój wzrok z Victorem, taki jak tygrys, gdy upatrzy sobie zwierzynę. Zdenerwowałem się... Możliwe, że to jakiś fan Victora z Rosji, ale nikt nie patrzy na idola jak ofiarę do upolowania, a potem poćwiartowania. Był to wzrok wyrażający pożądanie, ale jakiś... dziwny. Sam spojrzałem obcemu w twarz, a ten zwrócił na mnie uwagę. Skrzywił się dziwnie i szybko zerknął na srebrnowłosego nadal wyglądając jakby planował po kolei zbrodnię idealną. O NIE!!! Odwal się od Victora bydlaku!!! Zmarszczyłem brwi i spojrzałem facetowi w oczy z całą nienawiścią, na jaką było mnie stać. Wzdrygnął się i zaczął ze mną walczyć na spojrzenia. Nie poddawąłem się, nie dam nikomu patrzeć tak na mojego ukochanego, ani w ogóle jakkolwiek. W końcu poczułem rękę na szyi. Victor złapał mnie za kark i przy wszyskich przyciągnął mnie do siebie i musnął moje usta.

-Victor?! – Wrzasnąłem. – Powaliło cię?! – Dodąłem szeptem. – Nie przy klijentach. – Warknąłem, a on znów przysunął swoją twarz do mojej.

-To nie wgapiaj się tak w innych. – Powiedział zirytowany. Westchnąłem zrezygnowany.

-Ja tu toczyłem walkę na spojrzenia, żaden śmieć nie będzie się tak chamsko na ciebie gapił. – Powiedziałem cicho odwracając oczy. On uniósł wysoko brwi.

-Ty byłeś o mnie...?.. – Otworzył usta.

-Tak byłem zazdrosny. – Mruknąłem, a on ładnie się zarumienił. – Ale jeszcze niepokoiło mnie to, że wyglądał jakby chciał cię zgwałcić, a potem zabić. – Wydusiłem przez zęby.

-Nie chcę nic mówić, ale zaczyna się robić dziwnie, przestańcie tak do siebie szeptać, bo ludzie się gapią. – Powiedział Celestino. Obaj się otrząsnęliśmy.

-O której jutro wylatujecie? – Spytał jak zwykle uśmiechnięty Taj.

-O 7 rano. – Odpowiedział mój rosyjski trener.

-My o 7:20, więc możemy razem jechać na lotnisko. – Klasnął w dłonie Taj. – Yuuri proszę o piękne zdjęcie z Petersburga. – Szczerzył się jak ja do Katsudonu, na co zaśmiałem się lekko.

-Spoko coś tam ci wyślę. – Uśmiechnąłem się. – Hej idziemy stąd gdzieś? Może do źródeł? – Zaproponowałem. Muszę uciec od tamtego spojrzenia, które wwierca mi się w plecy i Victorowi widocznie też. Pozostała dwójka, przystała na mój pomysł. Odetchnąłem z ulgą, kiedy znalazłem się daleko od zagranicznego gościa. Nienawiść we wzroku, jaki mi posłał, gdy się na niego obejrzałem, bardzo mnie zaniepokoiła. Reszta dnia przebiegła w spokoju. W ciepłej wodzie rozluźniły mi spięte po morderczych treningach mięśnie. Kiedy wyszliśmy ze źródeł, obcego już nie było. Poszliśmy się spakować. Byłem ciekawy kostiumów jakie Victor dla nas zamówił na występ. W pierwszy dzień po przyjeździe do Rosji mamy przymiarkę.

Z pamiętnika Yuuriego i VictoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz