Witam kochani! Dzisiaj niestety krótko, ale musicie mi to wybaczyć.
Zapraszam do czytania!
Widoki w Finalndii są niesamowite. Wszechobecnością śniegu i szronu przypomina Petersburg, ale atmosfera tutaj jest zupełnie inna. Kiedy szliśmy kawałek do hotelu z Yuriem, Milą, Lilią i Yakovem mijaliśmy odkryte lodowiska, pięknie oświetlone, przez choinkowe lampki i kolorowe reflektory, grała spokojna muzyka, ludzie się śmiali i dobrze bawili. W takiej atmosferze, zupełnie wyparowuje ze mnie stres związany z zawodami. W pięknym hotelu spotkaliśmy też łyżwiarzy z innych reprezentacji. Mila wyściskała się w Włoszką, której oczywiście towarzyszył brat, mimo tego, że się nie zakwalifikował. Oczywiście nie mogło zabraknąć Pichita, który z góry zapowiedział, że choćby nie wiem, co, musimy spać w tym samym hotelu. Vitya chyba już przywykł, do tego, że Taj zawsze rzuca się na mnie, kiedy tylko mnie zobaczy po dłuższej przerwie. Umówiliśmy się na wspólne zwiedzanie. Jego dziewczyna umówiła się z Sarą i Milą, więc będziemy mieć męski wieczór. Victor nie był zadowolony, ale się rozchmurzył, kiedy zadzwonił do niego Chris i zaproponował to samo. Vitya bardzo dawno nie widział się ze Szwajcarem, więc cieszę się, że spędzą razem czas, ale jeśli dowiem się , że ten blond zbok będzie go łapał za tyłek, to powyrywam mu łapy za wkraczanie na teren prywatny. Czułem zmęczenie przez kolejną zmianę stref czasowych, ale widok uradowanego Taja odgania mój sen. Po krótkim odświeżeniu, naładowaniu telefonu i wskoczeniu w ciepły sweter, byłem gotowy poznawać uroki Finlandii. Vitya z równie dobrym jak ja humorem szykował się do wyjścia z Chrisem, z tego co słyszałem to nie planują zwiedzać, lecz nawiedzić jeden z barów.
-Yuuri, tylko się nie zgub. – Powiedział srebrnowłosy, kiedy zakładałem buty.
-Tak, tak wiem i mam się za bardzo nie miziać z Pichitem. – Wystawiłem zabawnie język. – Ciebie też się to tyczy. Nie upij się za bardzo i nie dawaj Chrisowi się za bardo obmacywać, bo będę zmuszony go unieszkodliwić i Szwajcara straci reprezentanta. – Rzuciłem, a Victor przewrócił oczami.
-Dobra, będę grzeczny, a w razie, czego mnie ukarzesz. – Uśmiechnął się łobuzersko i musnął moje usta. Prychnąłem na to pod nosem, a on się roześmiał.
-Yuuuuuuuurriiiiiiiii!!! – Usłyszałem wesołe wołanie zza drzwi.
-Już idę pajacu! – Odpowiedziałem.
-Mam ci pomóc odkleić Victora? – Rzucił tamten. Roześmiałem się.
-Spokojnie już nad tym pracuję, daj mi minutkę! – Powiedziałem w stronę śmiejących się drzwi. – No to idę. Kochanie, puść mnie. – Poprosiłem srebrnowłosego, który od pewnego czasu mocno obejmuje mnie w pasie.
-A może olejmy ich i zostańmy? – Mruknął mi do ucha, tak przekonująco, że prawie się zgodziłem.
-Nie Vitya, dawno nigdzie nie wychodziłeś z Chrisem, przed nami jeszcze wiele wspólnych wieczorów, ale dziś troszkę się rozluźnijmy. – Mówiłem, a on zrobił do mnie oczy szczeniaczka. – Nie patrz tak na mnie, nic ci to nie da. – Powiedziałem siląc się na obojętność, a wewnętrznie piszcząc coś na kształt: „OMG!!! KAWAI!!!".
-Yuu-chan! No, co tak długo?! Mam dać wam 10 minut?! – Usłyszałem całkiem poważne pytanie.
-Ta!!mmhh... - Vitya już chciał odpowiedzieć Pichitowi, ale złapałem go za podbródek i mocno pocałowałem, wsuwając język między jego ciepłe wargi. Ten jęknął zaskoczony i po chwili odpowiedział na pocałunek. Zanim ponownie zamknął mnie w uścisku, wywinąłem się i zniknąłem za drzwiami, zostawiając moje oszołomione kochanie.
-Baw się dobrze Vitya! Będę raczej późno! – Rzuciłem na odchodnym i z rozbawionym do granic Tajem udałem się do miasta, poszukując jego sekretów.

CZYTASZ
Z pamiętnika Yuuriego i Victora
FanfictionYuuri i Victor spędzają lato w Hasetsu w domu rodziny Katsukich. Czy ich relacje rozwiną się w coś silniejszego, czy może coś się popsuje? Jaki wpływ na to będzie miała przeszłość Victora? A co jeśli któremuś z nich coś się stanie? Jak potoczą się i...