Rozdział 12

3K 150 7
                                    

Diana pov.

  W szkole rozmawiałam z Rose i powiedziała mi, że nic jej nie jest i że to na pewno głupie żarty, którymi nie ma co się przejmować. Tak też zrobię, będę ignorować te wiadomości, aż w końcu ten żartowniś się znudzi.
Dziś mam poznać przyszłego chłopaka mojej przyjaciółki. Dziwnie się czuje, ponieważ mam wrażenie, jakbym już słyszała gdzieś to imię. W sumie pewnie wielu chłopaków w Los Angeles ma na imię Zack i to dlatego.

Gdy byłam już w domu, poszłam do pokoju się przebrać. Postawiłam na czarne spodnie z przetarciami, biały crop top oraz dżinsową koszulę przewiązaną w pasie.
Z Rose umówiłam się w parku o siedemnastej, a Zack miał dojść do nas pół godziny później, ponieważ musiał coś załatwić. Dochodziła godzina naszego spotkania, więc postanowiłam wyjść, bo do parku mam pięć minut na pieszo.
Będąc już na miejscu, zobaczyłam moją przyjaciółkę, siedzącą na ławce. Usiadłam obok niej, a ona widząc, że to ja, przytuliła mnie mocno.

- Nie widziałyśmy się zaledwie dwie godziny, zdążyłaś się już zatęsknić? - powiedziałam ledwo słyszalnie, ponieważ ramiona Rose mnie dusiły.

-Nie schlebiaj sobie. Po prostu stresuje się tym spotkaniem. Dawno nie byłam z nikim innym niż z Emilem. - odpowiedziała, spuszczając głowę w dół, przy okazji puszczając mnie.

- Nie masz czym się martwić. Przecież już się widzieliście i nawet u niego spałaś - poruszyła sugestywnie brwiami.

- No niby tak, ale jednak teraz Ty masz co poznać. Co jak go nie polubisz ? Albo on nie polubi ciebie?

- Dzięki. - prychnęłam, udając złą - mnie się nie da nie lubić.

- Tak, tak. Właśnie. - obie zaczęłyśmy się śmiać.

Gdy tak rozmawiałyśmy, zobaczyłam nade mną cień, a w oczach Rose pojawiły się iskierki. Już miałam się odwrócić, ale chłopak był szybszy i pojawił się przede mną. Myślałam, że mam jakieś zwidy. Naprzeciwko mnie stał Zack, chłopak, z którym się ścigałam. Wiedziałam, że skądś znam jego imię. To nie może być przypadek.

- To Ty?! - krzyknęłam do niego.

- Hej Di. - uśmiechnął się, po czym położył swoją rękę na ramionach mojej przyjaciółki.

- Wy się znacie? - zapytała zdezorientowana Rose.

- Tak. To znaczy Nie. Ścigałam się z nim w piątek.

- Oh, przynajmniej nie muszę już was sobie przedstawiać - zażartowała dziewczyna

Czy on chce się zemścić na mnie i dlatego umawia się z Rose?
Nie, on chyba nie jest aż takim dupkiem. Chociaż... W końcu mnie pobił i groził mi.
Powinnam jej to powiedzieć?

Moje zamyślenia przerwał mi Zack.

- Di, możemy porozmawiać? - zapytał chłopak.

- Um.. Okej

Poszliśmy w takie miejsce, gdzie Rose z ławki nie mogła nas zobaczyć.

- Więc? - wypaliłam zniecierpliwiona, ponieważ Zack wpatrywał się we mnie przez pięć minut.
Nagle zostałam przyparta do drzewa.

- Nie chcesz, żeby się jej coś stało, prawda? - kiwnęłam głową, ponieważ bałam się odezwać po tym, jak mnie ostatnim razem pobił
- Więc, nie mów jej, co wydarzyło się na wyścigach.

- Bo co? Prędzej czy później i tak się dowie! - krzyknęłam.

- Nie krzycz, chyba nie chcesz, żeby ktoś nas usłyszał? - poczułam jego oddech przy moim uchu - Jesli się dowie, to pożałujesz.

- Dlaczego po nią zadzwoniłeś?

- Głupie pytanie. Obiecałem, że się zemszczę zemście i ja zawsze dotrzymuje słowa, a to dopiero początek.

- Naprawdę?! Chodzi tylko o to, że wygrałam z tobą wyścig?! - co jest z tym człowiekiem nie Tak? To tylko głupie Zawody, nikt i tak o tym nie pamięta.

- Zamknij się albo Ty i twoja przyjaciółeczka pożałujecie, a teraz pójdziemy tam, ja zaproszę ja na kolacje, a ty powiesz, że musisz wracać do domu. Jasne? - znowu poczułam oddech przy uchu. Kiwnęłam tylko głową, po czym zostałam odepchnięta i już szliśmy w stronę dziewczyny.

- Kochanie, chcesz iść na kolacje? - Zack zapytał się Rose

- A co z Tobą? - dziewczyna popatrzyła na mnie.

- Ja.. Ja muszę już.. iść. - zająknęłam się - Obiecałam pomóc Jamesowi.

- Oh, no dobrze. To do zobaczenia jutro. - pożegnała się ze mną i odeszła z tym palantem.
Jak on może coś takiego robić?! Mści się na mnie, podrywając i rozkochując w sobie moją przyjaciółkę?! Nie powiem jej, co mi zrobił. Nie chce, żeby stała jej się krzywda. Muszę ją jakoś zniechęcić do niego. Nie pozwolę mojej najlepszej przyjaciółce spotykać się z takim idiotą.
I co on miał na myśli, mówiąc, że to dopiero początek? Co on chce jeszcze zrobić? Może to on wysyła mi te wszystkie wiadomości? Tak, to na pewno on.

Gdy zastanawiałam się nad tą całą sytuacją, nie zauważyłam, nawet kiedy doszłam do domu. Zmęczona tym wszystkim, po prostu położyłam się do łóżka i po chwili odpłynęłam.  

Mój(nie)PrzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz