Rozdział 39

1.4K 83 6
                                    

Diana pov.

Przed moim domem stał cały mokry Will. Zapomniałam, że dwa razy dziennie automatycznie włączają się spryskiwacze. Naprawdę śmieszył mnie ten widok.

- Przegapiłam konkurs mokrego podkoszulka? - zapytałam, śmiejąc się.

- Ha, ha - zaśmiał się sarkastycznie - Wpuścisz mnie do środka?

- Tak, dam Ci jakieś ubrania Jamesa na przebranie. - powiedziałam i szliśmy już na górę, gdy ktoś wparował do mojego domu, byli to policjanci. Szczerze mówiąc, zapomniałam o tym, że dzwoniłam na numer alarmowy.

- Co do kurwy?! - zdążył powiedzieć Will, gdy zaczęli do nas mierzyć bronią.

- Ręce za głowę i na ziemie! - krzyczał jeden z funkcjonariuszy.

- Zaszła pomyłka. Zadzwoniłam z myślą, że ktoś chciał się do mnie włamać, ale okazał się to być mój przyjaciel. - tłumaczyłam.

- Na ziemię! - powtórzył.

Wykonaliśmy jego prośbę, a oni zaczęli nas skuwać kajdankami.
Czy oni nie potrafią zrozumieć, że to była pomyłka i że już jest dobrze?

- Zabieracie nas na komisariat? - zapytałam.

- Nie ma takiej potrzeby. - oznajmił jeden z mężczyzn, wyprowadzając nas z domu.

- To gdzie jedziemy? - tym razem zapytał Will.

- Dowiecie się w swoim czasie.

- No wy chyba sobie jaja robicie. - zaczął denerwować się William.

- Uspokój się Collins albo inaczej będziemy rozmawiać.

- Skąd Ty wiesz jak ja się nazywam?! - zapytał zszokowany.

- Niedługo się wszystkiego dowiecie.

W tamtej chwili niczego się nawet nie domyśliliśmy, dopiero później zaczęło być wszystko jasne.
To nie byli policjanci, tylko ludzie od Zacka. Zawieźli nas do lasu i w pierwszej chwili myślałam, że nas tam zostawią, ale okazało się, że tam jest nowa kryjówka "mojego wroga". To nie jest żaden domek ani nic z tych rzeczy, to jakiś bunkier w podziemiach. Nawet nie wiem jak mam to opisać. Schodzi się tam po drabinie, która jest w tunelu, a żeby było ciekawiej, ten tunel jest w drzewie. Jakby nie mógł znaleźć sobie jakiegoś opuszczonego domu gdzieś za miastem czy cos, ale on wolał bawić się w jakieś bunkry i teraz siedzi pod ziemią.

- Mam nadzieję, że będzie tam James. - szepnęłam Williamowi na ucho.

- Tak, ja też. - odpowiedział.

To miejsce było przerażające. Nigdy mnie takie rzeczy nie straszyły, ale teraz to zupełnie inna sytuacja. To już chyba przez te nerwy.

Stanęliśmy przed wielkimi, stalowymi drzwiami, ponieważ właśnie za nimi siedział Zack.

- Szef chce z wami porozmawiać. Ostrzegam, bez żadnych sztuczek. - poinformował nas jeden z tych ludzi i otworzył nam drzwi.

Pokój był lepiej urządzony niż wszystkie te, które mijaliśmy. Gdybym nie wiedziała, że jestem pod ziemią, to uznałabym, że to normalny dom.
Mężczyzna zamknął za nami drzwi a my podeszliśmy do biurka, przy którym siedział odwrócony do nas Zack, przynajmniej myślałam, że to jest on. Niestety myliłam się i to bardzo, bo to, co a właściwie kogo zobaczyłam zdziwiło mnie i zdezorientowało. Był to James i z jednej strony cieszyłam się, że go widzę, ale z drugiej nie rozumiałam, co on tutaj robi. To jego kryjówka? Może on współpracuje z Zackiem? Naprawdę pogubiłam się w tym wszystkim.

Mój(nie)PrzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz