Rozdział 23

2.2K 128 11
                                    

Diana pov.

Następnego dnia obudziłam się i spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 11:15. Zwlekłam się z łóżka i zeszła na dół. Cała trójka siedziała już przy stole i jadła śniadanie. Z tego, co zauważyłam, to James i Kylie już normalnie ze sobą rozmawiają, więc jest dobrze. Teraz tylko muszę wyjaśnić sobie wszystko z Willem, ale to po śniadaniu.

- Will, możemy porozmawiać po śniadaniu? - zapytałam.

- Em, jasne. Ale jeśli znowu chcesz zapytać, co robię, To mogę Ci odpowiedzieć teraz. - zaśmiał się.

- Nie, nie. Chcę coś wyjaśnić. - wytłumaczyłam.

- Czyżby coś było pomiędzy wami? - przerwała nam Kylie.

- Co? Nie. - odpowiedziałam.

- No ja mam nadzieję, bo inaczej wylatujesz stąd. - powiedział mój brat, kierując swoją wypowiedź do Willa.

- Spokojnie, nie biorę się na czyjeś dziewczyny. - obronił się chłopak.

- Ty masz chłopaka ? - zapytał się mnie James.

- No właśnie, ja mam chłopaka? - skierowałam to do Williama.

- No przecież wy jesteście razem. - wypalił chłopak, a ja prawie wyplułam sok, który akurat piłam.

- Ja i Diana?! Diana, moja siostra?!

- Siostra? - zapytał zdziwiony.

- Tak, jesteśmy rodzeństwem. Skąd przyszło Ci do głowy, że jesteśmy razem? Ja spotykam się z Kylie. - wytłumaczył James.

- No, bo ta wasza rozmowa ostatnio, dziwnie brzmiała. Jakbyście ukrywali wasz związek.

- Co? - zaśmiałam się - przecież rozmawialiśmy o tym, że musimy ci powiedzieć, że jesteśmy rodzeństwem, idioto.

- A no dobra, sory. - widocznie się zarumienił.

- Nie ma sprawy, następnym razem po prostu będziemy sobie wszystko wyjaśniać - powiedział przez śmiech mój brat.

Podczas śniadania wszyscy śmiali się z całej tej pomyłki. Jak można było pomyśleć, że ja i James to para? Ja i James?!
Gdy już wszyscy zjedli, zaczęłam sprzątać. Poprosiłam Williama, żeby został ze mną w kuchni, bo chce z nim porozmawiać.

- A więc? - zapytał chłopak.

- Wytłumacz mi, dlaczego okłamałeś mnie w sprawie Maxa.

- A okłamałem cię ? - zdziwił się.

- A nie? - zapytałam ironicznie - Podobno jest gejem, a wczoraj nie było tego po nim widać.

- To, że jest gejem, nie oznacza, że nie może siedzieć z dziewczynami.

- Dobra, ale wzrokiem, jakim pożerał tę laskę, nie oznaczał, że kręcą go chłopacy. Stwierdziłabym, że woli dziewczyny. Więc jaka jest prawda?

- Znasz prawdę. Max jest gejem, a dziewczyna, z którą siedział to jego koleżanka. Nic takiego. - próbował wytłumaczyć.

- Yhm, szkoda, że było widać coś innego.

- A czemu cię to tak interesuje? Chcesz się z nim umówić ? - zapytał chłopak.

- Jezu, Uspokój się. Po prostu chce wyjaśnić wszystko. Okłamałeś mnie, znowu. Wybaczyłam ci, bo chciałam mieć wszystko za sobą, ale Ty mi tego nie ułatwiasz.

- Nie okłamałem cię. Nie wierzysz mi, to zapytaj się Maxa. - zasugerował.

- Dobra, nieważne. Po prostu daj mi spokój, bo naprawdę zachowałeś się nie fair w stosunku do mnie. - mówiąc to, można było usłyszeć w moim głosie smutek.
Było mi przykro, ze mnie okłamał. Ale już trudno, mam dość tych wszystkich kłótni, dlatego dam sobie z tym spokój. Nie będę już poruszać tego tematu, ale na razie nie mam ochoty rozmawiać z Williamem.

Dzisiaj miałam spotkać się z Justinem. Mieliśmy obgadać sprawę z wyścigami. Postanowiłam znowu się ścigać i nie myśleć o Zacku. Przecież nie zrobi nic strasznego jak na przykład zamordowanie kogoś. Pewnie już mu się to wszystko znudziło i teraz odpoczywa sobie gdzieś na wakacjach. Powinnam brać z niego przykład. Wracam do mojego starego życia, zero zmartwień i zobowiązań.

Z chłopakiem miałam się zobaczyć o siedemnastej w naszej ulubionej kawiarni.
Przez cały dzień nie mogłam się do niego dodzwonić, ale i tak poszłam na spotkanie. W końcu, jakby chciał odwołać, to by napisał albo zadzwonił. Mam tylko nadzieję, że nic mu nie jest.
Siedziałam w lokalu, gdy ktoś do mnie zadzwonił. Tym kimś, okazał się Emil.

- Diana?! - krzyknął.

- Tak, coś się stało? - zapytałam zdziwiona tym dlaczego krzyczał.

- Przyjedź do tego starego magazynu na końcu miasta. - powiedział złamanym głosem.

- Ale co się stało? - zapytałam zdenerwowana.

- Przyjedź szybko. - rzucił i się rozłączył.

Stwierdziłam, że nie mam na co czekać i wyszłam z kawiarni. Wiem, miałam się spotkać z Justinem, ale w sumie i tak się spóźniał, więc pewnie nie mógł się spotkać. Ciekawe, o co chodziło Emilowi. Mam nadzieję, że to nie jest związane z Justinem. Martwię się trochę, bo nie wiem, co tam zastanę. Po głosie mojego przyjaciela stwierdziłam, że jest naprawdę załamany, tylko czym?
Zastanawiałam się nad tym wszystkim w drodze do magazynu. Gdy dotarłam na miejsce i dowiedziałam się, co miała miejsce kilka godzin temu, nie mogłam w to uwierzyć. Jak to się mogło stać?!

Mój(nie)PrzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz