Rozdział 27

2.1K 124 19
                                    

Diana pov.

 - No więc ? Słucham - zaczęłam, gdy wszyscy staliśmy w salonie.

- Nie wiem, od czego zacząć - powiedział zakłopotany James.

- Może od początku ? - powiedziałam ironicznie.

- Will, pomożesz ? - mój brat zwrócił się do przyjaciela.

- Na mnie nie licz, to był twój pomysł. Ja ci odradzałem - bronił się William.

- Jaki pomysł? O co chodzi? – zapytałam.

- No to jakby ci to powiedzieć - zaczął James. - Chcesz pełną wersję ze szczegółami, czy w skrócie?

- Jezu, mów! - powiedziałam już podniesionym głosem.

- No dobra. A więc tak... - tutaj na chwilę się zatrzymał. Widać było, że myślał nad tym, jak zacząć. - Jestem szefem gangu - wymamrotał ledwo słyszalnie.

- Co ? - zapytałam, bo nie usłyszałam.

- Jestem szefem gangu Crips – powtórzył.

- Co ?! – krzyknęłam. - Jakiego gangu ?! O czym ty mówisz ?!

- Przepraszam, że dopiero teraz ci o tym mówię - powiedział, spuszczając głowę w dół.

- No dobra. A co Justin miał z tym wszystkim wspólnego ? - zapytałam, nie rozumiejąc już, o co chodzi.

- Teraz będzie najlepsze - wtrącił się Will.  

- Zamknij się Collins - powiedział trochę zdenerwowany mój brat. - Justin był twoim takim jakby ochroniarzem.

- Kim ? – powtórzyłam, nie wierząc w to, co słyszę.

- Wynająłem go, żeby cię pilnował.

- Ale dlaczego?

- W końcu jestem w gangu, więc ty jesteś w wielkim niebezpieczeństwie. Ktoś z innych gangów mógłby ci coś zrobić.

- Ale przecież nikt nie wiedział, że jesteśmy rodziną.

- No może i nie, ale nigdy nie wiadomo. Ktoś mógł nas zobaczyć gdzieś razem czy coś. Przepraszam.

- Okej, spokojnie. Czyli rozumiem, że Justin był moim przyjacielem, bo ty mu kazałeś ?

- To było najlepsze wyjście.

- Czyli to, jak mówił, że mnie kocha, to dlatego, że ty tak chciałeś ? - na samą myśl o tym chciało mi się płakać. Mój chłopak, a zarazem najlepszy przyjaciel, zadawał się ze mną, bo mój brat mu kazał.

- Nie. On miał cię tylko pilnować i być twoim przyjacielem. Gdy raz przyszedł do mnie i powiedział, że się w tobie zakochał, myślałem, że go zabiję.

Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Ciągle dzieją się jakieś dziwne rzeczy albo dowiaduje się jakiś nowych faktów o sobie i o swoich bliskich.

- To dlaczego traktowałeś go tak surowo ? Byłeś dla niego strasznie chamski.

- Żebyś niczego nie podejrzewała.  

- Trzy lata byłam okłamywana przez najbliższe mi osoby. Świetnie.

- Proszę, nie bądź zła, to było dla twojego dobra - tłumaczył James.

- Jasne – mruknęłam.

- Teraz zero tajemnic? - zapytał mój brat.

- Tak, zero tajemnic. - odpowiedziałam i nie wiedziałam, co mam zrobić. Jak nie powiem mu o tym, że się ścigam, to złamię obietnicę. Jeśli mu powiem, dowie się o Zacku, a wtedy ten zrobi coś komuś. To jest popieprzone.

- Więc? Chcesz mi coś powiedzieć?

- Em - zawahałam się. - Nie – skłamałam.
Nie mogę mu tego powiedzieć, nie dam rady. Nie wytrzymałby. Jego młodsza siostrzyczka ściga się na motorach i prześladuje ją jakiś psychopata.

- Dobrze, jeśli byś chciała porozmawiać to wal śmiało.

- Jasne - odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju.

Leżałam na łóżku i myślałam o tym, co mam zrobić. Sama nie wiem, czy to dobrze, że go okłamałam. Może trzeba było mu powiedzieć prawdę? W końcu on mi powiedział o tym, że jest szefem gangu.
Byłam naprawdę zmieszana. Boję się, że jak mu powiem, to Zack się dowie i następną jego ofiarą będzie właśnie James. Nie chcę tego, więc nie mogę mu powiedzieć, chociaż obiecałam, że teraz zero tajemnic.

Leżałam na łóżku kilka godzin i myślałam o tym wszystkim. Cały czas nie dawało mi spokoju to, czy mam mu powiedzieć, że się ścigam, czy nie.
Postanowiłam, że chyba wyjaśnię wszystko mojemu bratu, ale najpierw wolę porozmawiać z Emilem. Nie jestem pewna, czy chcę powiedzieć o tym, co robię Jamesowi, więc mam nadzieję, że mój przyjaciel mi dobrze doradzi. Wolę być fair w stosunku do Jamesa, ale tak naprawdę to nie powinnam mu nic mówić. Nie zniósłby tego, jestem jego małą siostrzyczką, która jeszcze do niedawna miała wynajętego przez niego ochroniarza, a teraz co ? Dowie się, że ścigam się na motorach i mają mnie za najgroźniejszą laskę w kraju. W sumie skoro on mi powiedział o sobie, to ja powinnam zrobić to samo, prawda? W końcu to, co on robi, jest gorsze niż ściganie się na motocyklach.  

Mój(nie)PrzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz