Rozdział 28

1.9K 122 12
                                    

Diana pov.

Następnego dnia obudziłam się o dziesiątej. Miałam zobaczyć się z Emilem, więc od razu wstałam i zaczęłam się ogarniać. Nie zajęło mi to długo dlatego, gdy skończyłam, zadzwoniłam do przyjaciela.

- No hej. - powiedział, kiedy odebrał.

- Jestem już gotowa. - oznajmiłam.

- Okej, za dwadzieścia minut w parku?

- Może być. To do zobaczenia.

Zeszłam na dół, żeby zrobić sobie śniadanie. W salonie siedzieli Will, James i reszta chłopaków. Przywitałam się ze wszystkimi i ruszyłam do kuchni. Nie było dużego wyboru, więc postawiłam na czekoladowe płatki z mlekiem.
Z przygotowanym jedzeniem usiadłam przy stole w kuchni, bo nie chciałam przeszkadzać chłopakom.
Gdy kończyłam jeść, nagle do pomieszczenia wszedł Chris.

- Diana możemy pogadać? - zapytał.

- Jasne. - oznajmiłam, chociaż szczerze mówiąc, po jego minie wiedziałam, że to nic dobrego.

- Kiedy masz zamiar powiedzieć Jamesowi, o tym, że się ścigasz? - Gdy to usłyszałam, prawie zadławiłam się płatkami.

- Co? - powiedziałam ledwo słyszalnie, bo nic nie rozumiałam.

- Wiem, że jeździsz na motorach. Widziałem Cię ostatnio na wyścigach. Masz szczęście, że to ja tam byłem, a nie twój brat, bo byłoby źle.

Pewnie się zastanawiacie, o co chodzi z tymi wyścigami, otóż już wam tłumacze. Po śmierci Justina musiałam jakoś odreagować i po prostu postanowiłam wybrać się na wyścig. Tylko w taki sposób mogłam przestać, chociaż na chwilę myśleć, o tym wszystkim, co teraz się dzieje.
Gorzej, że Chris mnie widział. Mam tylko nadzieję, że nikomu nic nie powie.

- Proszę cię, nie mów nikomu.

- Nie powiem, ale wiesz, że on się prędzej czy później o tym dowie, tak?

- Tak, wiem. Chce mu powiedzieć, ale nie jestem przekonana w stu procentach. To nie takie proste. - próbowałam się wytłumaczyć.

- Rozumiem, ale wiesz, jak to go zaboli?

- Wiem, ale nic na to nie poradzę.

- Dlaczego nie powiedziałaś nam tego wcześniej?

- Może dlatego, że James cały czas sądzi, że jestem tą małą Dianą, która nie ma żadnych problemów poza szkołą i nadal bawi się lalkami? - powiedziałam ironicznie.

- No i właśnie dlatego powinnaś mu to powiedzieć. Trzeba mu uświadomić, że nie jesteś już taka mała jak kiedyś.

- Może i masz rację, ale boje się jego reakcji.

- Na pewno to zrozumie, jesteś jego siostrą. Kocha cię i nie będzie zły. - pocieszał mnie chłopak, gdy nagle przerwał nam mój brat.

- Rozmawiacie o mnie? - zapytał James.

- Co? Nie. - powiedziałam szybko.

- Jasne, jasne.

- Dobra, ja muszę wychodzić. - chciałam zakończyć ten temat, bo nie wiem, czy jestem gotowa, żeby powiedzieć mojemu bratu, o tym co robię. - Pa! - krzyknęłam i wyszłam z domu.

Droga do parku zajęła mi niecałe dwie minuty, chociaż zazwyczaj szłam tam w około dziesięć minut. Moje tempo było naprawdę szybkie, ponieważ nie chciałam gdzieś nagle spotkać Jamesa. Może to głupie, ale w pierwszej kolejności muszę porozmawiać z Emilem, on mi doradzi co mam zrobić. Przynajmniej mam taką nadzieję.

- Hej Di. - głos mojego przyjaciela przywrócił mnie na ziemię, ponieważ znowu myślałam o tej całej sytuacji z Zackiem.

- Em hej. - przywitałam się.

- O czym chciałaś porozmawiać? - zapytał Emil.

- Musisz mi pomóc. - zawahałam się.

- Jasne, co jest? - zapytał lekko zmartwiony.

- To już chyba czas, żeby powiedzieć wszystko Jamesowi. - powiedziałam ledwo słyszalnie.

- Co? Dlaczego? - zapytał zdziwiony.

- Wczoraj on mi powiedział, że jest szefem gangu Crips i, że wynajął Justina, żeby był moim ochroniarzem. Rozumiesz to? - tutaj mój głos lekko zadrżał, ale postanowiłam kontunować - Obiecaliśmy sobie, że od teraz będziemy o wszystkim sobie mówić, a ja nie chcę go okłamywać, ale tez nie wiem, czy jestem gotowa, żeby mu powiedzieć. Nie wiem co mam robić, pomóż mi.

- Diana, decyzja chyba należy do ciebie. Ja mogę ci tylko powiedzieć, że skoro on ci powiedział coś takiego to i ty powinnaś być z nim szczera. Tylko żebyś nie żałowała tego, że wyjawiłaś mu prawdę. Myślisz, że jak on to przyjmie?

- No właśnie nie wiem. Tego najbardziej się boje. Co, jeśli się tak zdenerwuje, że nie będzie chciał już na mnie patrzeć? - zapytałam ze smutkiem w głosie.

- Nie mów tak. James cię kocha, jesteś dla niego najważniejsza. On też przed tobą ukrywał podobny sekret i ty mu wybaczyłaś, więc on na pewno zrobi to samo. Nie martw się. - pocieszał mnie Emil.

- Chyba masz rację, dziękuję. Porozmawiam z nim. - sama nie byłam pewna swoich słów.

- To jak już omówiliśmy tę sprawę, to teraz idziemy coś zjeść?

- Nie mam ochoty, jadłam przed wyjściem - tłumaczyłam

- Tak, tak. Kino i lody?

- No i to rozumiem. - zaśmiałam się - Chodźmy.

W drodze do kina weszliśmy do pobliskiej kawiarni, żeby kupić lody. Wzięliśmy po dwie gałki, ja kokosowe i waniliowe, a Emil truskawkowe i czekoladowe. Z naszym deserem ruszyliśmy do kina. Wybraliśmy film dla dzieci. Chcieliśmy się trochę pośmiać i powrócić do czasów jak byliśmy mali. W końcu mogłam się odstresować i zapomnieć o tym wszystkim, co mi się przytrafiło. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela. On zawsze wie jak mi pomóc.

Po skończonym seansie Emil odprowadził mnie do domu. Stałam przed drzwiami i zastanawiałam się, czy na pewno chcę tam wejść. Po przemyśleniu za i przeciw, postanowiłam wejść. Tak naprawdę przekonało mnie to, że musiałabym spać gdzieś na dworze, więc wolałam wrócić do domu.

Chłopaków już nie było, a James siedział w salonie i oglądał jakiś film. Wolałam mieć to już z głowy, dlatego od razu jak weszłam, skierowałam się do pomieszczenia, gdzie był mój brat.

- James?

- Hm? - wymamrotał, widocznie nie zwracając na mnie uwagi.

- Musimy porozmawiać. - oznajmiłam.

- Możemy za chwilę?

- Nie, teraz. - mój ton stał się poważniejszy - To ważne.

- Dobrze, a więc o co chodzi? - powiedział, wyłączając telewizję.

- No, bo wczoraj obiecaliśmy sobie, że od teraz zero kłamstw, no i chce ci powiedzieć. - nie dokończyłam, ponieważ mi przerwał.

- Że ścigasz się na motorach, tak wiem. - kolejny raz dzisiaj, nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę.

- Co? A ty skąd wiesz? - zapytałam nie dowierzając.

- Słyszałem twoją dzisiejszą rozmowę z Chrisem.

- Ah, no tak. Nie jesteś zły ani nic? - zapytałam.

- Nie. Znaczy najpierw byłem, potem było mi przykro, że to przede mną ukrywałaś, ale ja zrobiłem to samo, dlatego przeszło mi.

- Jezu, naprawdę mi ulżyło. - uśmiechnęłam się.

- Cieszę się. Czy to wszystko, co chcesz mi powiedzieć? - zapytał.

- Tak. - odpowiedziałam szybko. Wiem, że znowu go okłamałam, ale o Zacku na pewno mu nie powiem. Nikt oprócz mnie i Emila nie dowie się o nim. Sama sobie z nim poradzę, przynajmniej mam taką nadzieję.

Mój(nie)PrzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz