Rozdział 4.

3.2K 74 18
                                    

dla mojego kochanego zboczuszka ;33 <3 

Nigdy nie podejrzewałam , że dziewczyny z domu publicznego są takie … Hmm… zabawne. Tak , to jest dobre określenie. Mówią do siebie ‘ kochanie, cipko, kurwo, słoneczko , laska , lalka ‘ i żadnej to nie przeszkadza. Rozmawiają o swoich atutach jak o ubraniach. Żadna nie wstydzi się swojego ciała i podejrzewam , że każda spała nie tylko z mężczyzną. Ale po to jest życie , jak to powiedziała Ula. Trzeba próbować wszystkiego po trochu. 

Jest już 18:07. Dom publiczny jest już otwarty , ale nie ma dużego ruchu. Był to tylko mężczyzna , który poszedł z Anką na górę. Dobrze wiem co będą robić , na pewno nie grac w karty. A może? Może w pokera rozbieranego? Szczerze – nie interesuje mnie to. Przecież ja robię to samo co każda dziewczyna tutaj.
Odwróciłam się w stronę otwierających się drzwi. Wszedł przez nie Bartek. Tak jak rano ubrany był w garnitur , elegancki i skrojony na jego miarę. Spojrzał W moim kierunku i od razu się uśmiechnął. Czyżby cieszył się , że nie należę do osób spóźnialskich? Raczej nie, bo zawsze przychodzę przed czasem.
- Anielo , twój widok wywołał u mnie uśmiech. – mówił idąc w moim kierunku , dokładnie do stolika przy którym siedziałam. Odwzajemniłam jego uśmiech.
- Też dobrze cię widzie , Bartku. Mam do ciebie kilka pytań. – powiedziałam gdy już stał przede mną. Odsunął krzesło od stolika  i usiadł naprzeciwko mnie. Rękawki jego marynarki nieco się podwinęły a w moje oczy rzucił się złoty , szwajcarski zegarek. Piękny. Złoto błyszczało w słabym świetle żarówek.
- Zamieniam się w słuch. – wypowiedział , a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Nie wiem czy był to prawdziwy gest czy sztuczny , tak jak w moim przypadku.
- Czy musze paradować w bieliźnie czy mogę zostać w sukience? – moje pierwsze pytanie.
-Ten burdel jest ekskluzywny. W innych kelnerki chodzą w sukienkach , w tym w bieliźnie. – wytłumaczył – Spokojnie , nie będziesz chodziła w swojej. Ula pokaże ci garderobę , tam są wszystkie ubrania dla dziewczyn. Przeważnie macie takie same rozmiary więc wszystko będzie pasowało. Co noc Michał zabiera ciuchy do siebie i pierze więc wszystko jest czyste. – dokończył gestykulując dłońmi.
- no dobrze. Do której mam pracować? – moje kolejne pytanie.
- Do 2. Praca kelnerki jest łatwa , wiadomo że na początku nie ma ruchu. Dopiero około 20 – 21 zaczynają się schodzić ludzie. Myślę , że nie nudzisz się tutaj od 18 , prawda? – tym razem on spytał.
- Nie. – odparłam.
- Więc nie przeszkadza ci , że tak wcześnie przychodzisz? – zapytał.
- Nie. Jest dobrze , przynajmniej mogę urwać się z domu – powiedziałam uśmiechając się delikatnie. Taka jest prawda. Nie muszę słuchać krzyków , jęków matki podczas pieprzenia , dźwięków tłuczonego szkła. Tu mam spokój. Jak na  razie.
- Dobrze. Jeszcze jakieś pytania?
- Nie , to wszystko co chciałam wiedzieć na chwilę obecną. – odpowiedziałam.
- Więc ja umykam do siebie , a ty idź się przebierz. – powiedział po czym wstał z krzesła i ruszył na górę. Eh , czyli jednak będę musiała paradować w staniku i majtkach. Ciekawe , jakie mają ciuchy. Spojrzałam w stronę schodów. Bartka już nie było , natomiast schodziła z nich Ula. Obejrzała się za siebie potem podeszła do mnie.
- Gadałaś z szefem? – spytała trzymając dłonie na biodrach.
- Tak. Pokażesz mi gdzie jest garderoba? – zapytałam uśmiechając się. Czułam się w jej towarzystwie normalna. Wiem , że jeszcze wiele się od niej nauczę.
- Jasne aniołku , chodź. – powiedziała wysuwając rękę w moją stronę. Chwyciłam ją i wstałam z krzesła. Trzymała mnie za rękę i prowadziła w stronę zasłony , za która za pewne była przebieralnia. Weszła do środka , a ja tuż za nią. Duże pomieszczenie z wieloma damskimi toaletkami. Duże lustra przy małych , jednoosobowych biurkach z małymi krzesłami. Wszędzie były wieszaki na metalowych prętach przymocowanych do ścian. Widać , że jest tu bogato. Ubrania raziły kolorami po oczach , nie powiem że były nie ładne. Wręcz przeciwnie , ta bielizna jest cudowna i śliczna. Do wyboru , do koloru.
- Tam masz ciuszki , wybierz których i idź tam – wskazała na białe drzwi po mojej lewej stronie. – Za chwilę musisz wyjść na salę.  Przeważnie tam będziesz spędzać czas moja droga. – powiedziała podchodząc do jednej z toaletek. Nic nie mówiąc podeszłam do pierwszego pręta z wieszakami. Przesunęłam dłonią wzdłuż dotykając każdego ubrania. Aksamitne i delikatnie w dotyku. Pewnie były cholernie drogie. Moją uwagę przykuł czerwony materiał. Wzięłam wieszak do ręki. Czerwony stanik ozdobiony cekinami i majtki również zdobione jak góra. Piękne. Od razu mi się spodobało. Spojrzałam jeszcze tylko na rozmiar. Miseczka D i dół rozmiaru M. Dokładnie moje wymiary. Z uśmiechem na ustach ruszyłam w kierunku białych drzwi. Otworzyłam je i weszłam do środka. Zwykła przebierania. Po prawo było duże lustro , po lewo kilka haczyków na ubrania a naprzeciwko mały , fioletowy taborecik. Ładnie i schludnie. Zamknęłam się od środka i zawiesiłam na haczyku wieszak. Zaczęłam ściągać z siebie sukienkę i moją bieliznę. Gdy pozbyłam się swoich ubrań założyłam czerwoną bieliznę. Zapięłam stanik i nasunęłam na tyłek majtki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądam… Pięknie? I tak się chyba czuję. Nigdy nie uważałam mojego ciała za obleśne. Mam duże , okrągłe piersi i wystającą , jędrną pupę. Matka natura obdarzyła mnie tym wszystkim chyba nie na darmo. Przeczesałam palcami włosy. Czarne , proste i długie. Dawno nie obcinałam włosów , więc teraz sięgają mi do pasa. I w sumie mi to pasuje , nie lubię krótkich włosów. Według mnie dziewczyna powinna mieć je długie , jak Roszpunka.
Uśmiechnęłam się sama do siebie w odbiciu po czym zabrałam swoje ubrania i wyszłam z przebieralni. W garderobie siedziała Ulka , Klara i Natalia. Pozostałych dwóch dziewczyn jeszcze nie znam. Blondynka od razu odwróciła się w moim kierunku i szeroko uśmiechnęła.
- No , no. Anielo , wyglądasz … jak anioł. – zażartowała a ja obróciłam się i strzeliłam minę jak dama ze zdjęć. Ula zaśmiała się po czym wstała od swojej toaletki i podeszła do mnie.
- Sex bomba. – przyznała kręcąc głową i lustrując mnie wzrokiem. Czasem mam wrażenie , że ma na mnie ochotę… - Tam jest twoja toaletka. Są tam kosmetyki więc nie musisz przynosić swoich. – wskazała ręką na biurko stojące obok jej. Jak dobrze , że będę przy niej. Wolę ją od wrednej suki jaką jest Natalia.
- Dzięki. – powiedziałam delikatnie się uśmiechając. Nie wiem czemu , ale przy niej czułam się swobodnie. Może dlatego , że jest pierwszą dziewczyną z którą się dogaduję?
Z delikatnym uśmieszkiem skierowałam się w stronę mojej toaletki. Usiadłam na fioletowym , miękkim taborecie i wlepiłam spojrzenie w siebie. Jestem umalowana więc nie potrzebuję drugiej warstwy makijażu. Spojrzałam na kosmetyki leżące na biurku. Kredki do oczu w różnych kolorach , pędzelki , tusze do rzęs , szminki , pudry , fluidy , cienie do powiek , rzęsy , błyszczyki , perfumy dosłownie wszystkie niezbędne kosmetyki dla dziewczyn. Całe biurko było nimi zasypane. Boże , co za raj. Nie mogę się doczekać kiedy wszystkiego wypróbuję.
Ułożyłam swoje ubrania pod biurkiem po czym spojrzałam w stronę wejścia. Zasłona uchyliła się i do środka weszła Anka , ubrana jedynie w majtki. Jej średniej wielkości piersi były całe czerwone. W ręku trzymała czarny gorset. Czemu czułam że się czerwienię? Czyży widok Anki mnie onieśmielił? Musze się do tego przyzwyczaić , ale nie tak szybko.
- Moja cipka nie wytrzyma więcej tych brutalów. – powiedziała siadając przy swojej toaletce. Nie wiem czemu ale cały czas się na nią patrzyłam. Założyła gorset i zapięła z tyłu.
- Chyba twoje cycki nie wytrzymają więcej klapsów. – zakpiła Ula. Zachichotałam. Dobra riposta nie jest zła. Ula trafiła w sedno , Anka przecież miała całe czerwone piersi.
 - Nie długo zrobię sobie nowe. Jeszcze dwie wypłaty – odparła Anka malując się przed lustrem.
- Wagine też wymień – parsknęła Ula po czym wstała i podeszła do mnie. Znów zachichotałam. Ula ma głowę do dobrych tekstów. – Chodź , musimy już iść na sale. – powiedziała do mnie , a ja od razu wstałam z  taboretu opuszczając moje mięciutkie siedzenie. Obie wyszłyśmy na salę.

~~~~~~

Minęło już 6 godziny. Dom zapełnił się po brzegi. Wszędzie chodzili mężczyźni ubrani dość elegancko. Większość miała garnitur , jednak zdarzały się wyjątki takie jak zwykła koszulka i jeansy + czapka na głowie. W powietrzu unosił  się zapach papierosów , zielska , potu i seksu. Mieszanka wybuchowa doprowadzająca mój nos do szaleństwa. Muzyka dudniła przez co moja głowa chciała eksplodować. Nogi praktycznie odpadały od czarnych obcasów. Co chwilę kręciłam się od stolika do baru i na odwrót. Nie dawałam się dotykać gdziekolwiek , przecież mam tylko roznosić drinki a nie dawać się molestować. Jest już po północy i nie długo kończę swoją zmianę. Czuję , że będę spała jak dziecko. 
Kolejne pół godziny spędziłam kręcąc się po Sali. W między czasie oglądałam taniec Uli na rurze. Ma super giętkie ciało dzięki czemu wyginała się na rurze jak kocica. Mężczyźni co jakiś czas rzucali jej pieniądze na estradę a ona wciąż tańcząc zbierała je z niej. Nie długo ja będę tam występować i myślę , że nauki tańca będę brała od niej.
Jest już po pierwszej. Jeszcze tylko trochę i będę mogła wrócić do domu. Faceci zjadali mnie spojrzeniami ,śmiali się , pili , palili i wydawali pieniądze. Nie mieli obrączek na palcach , ale długo noszone pozostawiały po sobie ślady. Żonaci , kawalerzy , zaręczeni. Wszyscy. Każdy facet raz w życiu pewnie odwiedził dom publiczny. Ten nie jest zwykły. Ten jest ekskluzywny , drogi i zadbany. Nie to co inne. A może się mylę?
Wróciłam właśnie od stolika odnosząc tacę ze szklankami do baru. Michał miał pełne ręce roboty.  Ciągle robił jakieś drinki i zmywał co jakiś czas szklanki. Współczuję mu. Nie wiem czemu , ale wolę roznosić niż robić drinki. Przepchałam się do niego i oddałam szklanki. Koniec. Jestem padnięta. Dziewczyna która miała mnie zmienić już jest więc mogę iść do domu. Mimo , że jest 1:37. Chce mi się strasznie spać , jak na pierwszy dzień mam dość.
Oparłam się o ścianę naprzeciwko baru . Spostrzegłam w tłumie idącą blondynkę. Ulka licząca w dłoni pieniądze. Gdy mnie zobaczyła schowała je w stanik. Zamówiła kieliszek tequili , a gdy Michał nalał jej pełny od razu za jednym chlustem go wypiła. Nawet się nie otrząsnęła. Jakby to była zwykła woda. Widać , że już nie raz tak piła. Ruszyła w moim kierunku i już po chwili stała tuż obok.

Okruchy życia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz