Wybaczcie,bylam chora :(( malo tego mam cos z okiem i boli mnie gdy patrze w cos jasnego dlatego tak dlugo mi zeszlo z dodaniem rozdzialu :(( kocham was skarby :****
Usiadłam na miękkim fotelu przy lożach. Obok mnie zasiadł Grzegorz. Ręce wciąż mi się trzęsły choć nie tak bardzo jak w gabinecie Bartka. Nogi odmawiały posłuszeństwa , ale przecież nic mi nie zrobi, tak? Nie może , no chyba że nie dotrzyma słowa. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na niego. Okropne uczucie , patrzeć na potwora. Boję się i jakiś cudem dobrze to ukrywam. Znów zlustrowałam go wzrokiem. Te włosy z przesadzonym żelem. Opalenizna , za pewne z solarium. Szwajcarski zegarek błyszczący na każdym kroku. Garniturek i głupi uśmiech na twarzy. Istny potwór.
- Co pijesz złotko? - zapytał z naciskiem na złotko.
- Nic. Nie należę do osób wielbiących alkohol. - wyznałam nieco szorstkim tonem. Nie mam zamiaru się do niego przymilać. Niczym sobie na to nie zasłużył , a poza tym tu chodzi tylko o kasę. Spojrzałam w jego oczy. Zastanawiał się nad czymś , tylko nie wiem nad czym.
- Nie bój się. Nic ci nie dosypię. - powiedział i mrugnął okiem. Co za obleśne mrugnięcie. Czuję się jak jego dziwka. Jakby był moim alfonsem.
- Nie boję. Po prostu nie lubię alkoholu. - rzekłam kładąc dłonie na kolana , które jak dotąd są kurczowo zaciśnięte.
- Jeśli pozwolisz , coś sobie zamówię. - powiedział już mniej entuzjastycznie. Pstryknął palcami , a Ania podeszła do nas z tacą. Patrzyłam na nią błagalnym wzrokiem. Nasze spojrzenia się skrzyżowały i chyba wyczuła o co chodzi.
- Co chcą państwo zamówić? - powiedziała z fałszywym uśmiechem. Błagałam ją wzrokiem by coś z tym zrobiła , nie chcę nim zostać sam na sam. Bóg wie co mu do głowy strzeli.
- Whisky. Całą butelkę. - powiedział z lekkim uśmiechem. Jego śmiech nie należał do ładnych. Osobiście nie lubię gdy ktoś pokazuje zęby przy uśmiechu. On robił to cały czas.
- Razem 96 złotych. - powiedziała mechanicznie. Grzesiek sięgnął po portfel do kieszeni i po chwili dał jej 200 złotych. Okiem zerknęłam ile ma kasy. W głowie się nie mieści , że można mieć aż tyle pieniędzy. Miał wypchany portfel banknotami.
- Reszty nie trzeba. - powiedział dając jej pieniądze.
- Zaraz przyniosę. Proszę chwilkę poczekać. - powiedziała a gdy odchodziła dotknęła ręką mojego ramienia. Niby miało mnie to pocieszyć , jednak tak nie było. Patrzyłam jak znikała w tłumie. Proszę , wróć tutaj i mnie uratuj. Niechętnie spojrzałam na niego. Oblepiał mnie łapczywym wzrokiem. Wiem , że mnie pragnie lecz to nie działa w drugą stronę.
- Więc , Anielko jak mogę cię uszczęśliwić? - zapytał przysuwając się bliżej mnie. Moje serce przyśpieszyło podobnie jak oddech.
- Nie musisz mnie uszczęśliwiać. - powiedziałam czując , że robi mi się sucho w ustach.
- Ależ ja chcę. - przysunął się bliżej mnie , aż jego usta sięgały mojego ucha. - I to nawet bardzo kochanie. - wyszeptał dłonią przesuwając po moim udzie. Wzdrygnęłam się przy jego dotyku. Jest okropny , przerażający.
- Pańskie zamówienie. - usłyszałam kobiecy głos. To Ania! Jezu , w najodpowiedniejszym momencie. Grzesiek odsunął się ode mnie i zabrał rękę z mojego uda. Od razu lepiej. Wziął od niej butelkę whisky i postawił na stoliku.
- Muszę na chwilkę porwać pańską towarzyszkę. - dodała po chwili i spojrzała na mnie - Ulka chce żebyś oddała jej kostium. Ma w tym występować. - powiedziała kłamiąc w żywe oczy. Wiedziałam , że coś wymyśli. Spojrzałam na Grzegorza , który był widocznie nie zadowolony z tej informacji.