Rozdział 26.

1.3K 94 10
                                    

+ 18!!!

W końcu Adaś zasnął. Jego małe oczka były zamknięte , raczki splecione na brzuszku. Przekręciłam go by było mu wygodnie spać i okryłam kocem po szyję. Zdziwił mnie fakt , że pomimo tego iż Adaś już spał , Sylwek wciąż oglądał bajki. Czy tak bardzo wciągnęły go Pingwiny z Madagaskaru? Szturchnęłam go ramieniem i w końcu na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się rozbawiona faktem , że taki facet jak on ogląda bajki z zaciekawieniem.

- No co? Fajna ta bajka. – zażartował uśmiechając się. Oczywiście mówił cicho by nie obudzić Adasia.

- Nic , tylko wyglądasz jakby ta bajka na serio cię wciągnęła. – odparłam z uśmiechem. Wtuliłam się w niego bardziej. Wzięłam do ręki jego dłoń i zaczęłam ją gładzić. Skoro on daje mi tyle uczuć , to ja też powinnam.

- Za 3 godziny muszę być w pracy. – powiedziałam z westchnieniem. Nie chcę tam wcale a wcale iść. Chciała bym zostać tutaj , z chłopakami i oglądać dalej te bajki , chociaż mało mnie interesują. Ale mus to mus. Jeszcze Grzesiek.. O Boże. Chociaż na chwilę o nim zapomniałam. Do przyszłego poniedziałku mam być na jego usługi. Kurwa , ciekawe czego tym razem sobie zażyczy.

- Sylwek.. nie powiedziałam ci czegoś. – podniosłam się do pionu i spojrzałam w jego szare oczy. Miał zdziwioną minę.

- Więc słucham. – odparł.

- Dziś rano , jak zaprowadzałam Adasia do szkoły , śledziło mnie czarne BMW. Na początku myślałam , że po prostu jedzie , ale śledził mnie aż pod szkołę Adasia. Jak wracałam również mnie śledzili do puki nie wpadłam na policję. Ślepota nie boli , ale dobrze , że na nich wpadłam. Uciekłam do Biedronki , a oni pojechali za tym samochodem. – wyjaśniłam. Patrzył na mnie i słuchał uważnie.

- Ile było osób w aucie? – spytał poważnie.

- Nie wiem , nie widziałam bo mieli przyciemniane szyby.

- Anielo , nie możesz chodzić sama. Musisz się pilnować , ale nie zwracając uwagi na nich i nie możesz im pokazać gdzie się ukrywasz.

- Wiem Sylwek , ale ja tak bardzo się boję. A jeśli porwą Adasia? Wiedzą gdzie chodzi do szkoły.

- Nie porwą. Interesujesz ich ty , a śledzą cię by wiedzieć gdzie chodzisz , co robisz , z kim się spotykasz. Chcą wiedzieć o tobie wszystko , rozumiesz? Adasia trzeba będzie gdzieś wywieźć. Najlepiej będzie jak pójdziesz do szkoły i powiesz , że wyjeżdżasz z małym na jakieś wakacje , coś wymyśl  odbierz świadectwo czy co tam rozdają w przedszkolu i wywieziemy go. Masz gdzieś daleko jakąś ciotkę?

- Mam. Moją chrzestną w Świnoujściu. Tylko nie wiem czy się zgodzi.

- Aż tam? – zrobił zdziwioną minę. – Wywieziemy go jutro ,jak skończysz zmianę. Zadzwonisz do niej i uprzedzisz. To jest konieczne. Musicie być bezpieczni.  Na 2 tygodnie , a potem coś wymyślimy. – dodał po czym ujął moją twarz w ciepłe dłonie i spojrzał głęboko w oczy – Nie pozwolę by stała wam się krzywda. – mówił poważnie. Pocałował mnie opiekuńczo w czółko i przytulił do siebie. Ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchałam w rytm jego oddechu. Spokojny i zdecydowany. Jak to możliwe , że wie co robić? Zawsze znajdzie jakieś wyjście. To co teraz powiedział jest istotne. Musimy tak zrobić inaczej będzie gorzej niż jest teraz.

Oderwałam się po jakimś czasie od jego klatki piersiowej i ponownie zatopiłam w oczach. Szarość błyszczała w świetle. Taki piękny i mój. Nigdy , przysięgam , że nigdy nie przypuszczałam , że ktoś taki jak on zwróci na mnie uwagę.

Okruchy życia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz