Rozdział 21.

1.7K 106 24
                                    

Koniec! W końcu koniec mojej zmiany! Ucieszona wyszłam z garderoby zakładając w pośpiechu płaszcz. Zawiązałam chustę pod szyją i specjalnie omijając stolik Grześka wymknęłam się z domu publicznego. Grzegorz przez ten czas gdy ja pracowałam zdążył się nieźle nawalić. Co chwilę zamawiali jakieś drinki albo czystą z lodem.

Minęłam bar przy okazji machając ręką na pożegnanie do Michała. Grzecznie odwzajemnił mój gest. Wychodząc z burdelu napotkałam Ulkę schodzącą ze sceny. Cmoknęła mnie na pożegnanie w policzek po czym w końcu wyszłam. Świeże powietrze było dla mnie ratunkiem. Ukoiło mój nos ,który ledwo co wytrzymywał nieprzyjemny zapach unoszący się w domu publicznym. Odetchnęłam głęboko po czym ruszyłam na parking gdzie ma czekać na mnie Sylwek. Właśnie , Sylwester... Co ja mam mu powiedzieć? Że tak przypadkiem , zbliżyłam się do tego gangstera Grześka? Nawet nie wiem czy mam mu powiedzieć prawdę czy skłamać , po raz kolejny. Moje sumienie długo nie wytrzyma mojego oszustwa wobec niego. Kiedyś dowie się prawdy , ale chyba za kilka lat o ile jeszcze będziemy utrzymywali jakikolwiek kontakt. Nie chcę by przez moje kłamstwa odszedł ode mnie ,bo chyba można nas uznać za parę? Nie , to niemożliwe , to tylko moje chore wymysły. On i kurwa? Nigdy w życiu.

kroczyła na parking rozglądając się za czerwonym Audi. Jest , ujrzałam blask czerwieni w świetle lampy. Sylwek stał oparty o nie , paląc papierosa? On Pali papierosy? Nigdy od niego nie wyczułam nikotyny. A co jeśli palił gdy się nieźle wkurwił? Jak zwykle mam w głowie tylko te czarne scenariusze. Podeszłam do auta a on nawet na mnie nie spojrzał. Wzrok miał wbity w ziemię co chwilę wypuszczając dym z ust.

- Nie wiedziałam , że palisz. - powiedziałam ściszonym głosem wiedząc , że jest wkurwiony. Oparłam się o auto obok niego. Nawet nie podniósł na mnie wzroku , nie wzruszył się. Wkurwiłam go i to bardzo.

- A ja nie wiedziałem , że lubisz naszego Grzesia. - odpowiedział dogryźliwie. Czułam , że nie chce ze mną rozmawiać , że wkurwił się bo zrobiłam coś złego. Nie powinnam była nawet podchodzić do tego stolika , nie powinnam godzić się na umowę Bartka. Boże , jaka ja głupia jestem. Ocal mnie przed moimi błędami.

- Nie lubię... Sylwek , to nie tak jak myś...Z resztą... - urwałam i westchnęłam. Łzy same wkradły się do moich oczu - I tak nie zrozumiesz. - szepnęłam odsuwając się od auta. Jedna łza spłynęła po moim policzku gdy oddalałam się od auta.... I od niego. Słyszałam jak depta peta , więc chyba skończył palić papierosa. Z resztą , nie mam ochoty o tym myśleć , co robi , czy mnie zatrzyma , czy zrozumie , czy wybaczy. To zbyt trudne , to jest zbyt trudne do zrozumienia. Czy oczekuję zbyt wiele?

Wytarłam dłonią łzę , ale na darmo bo znów z oka wypłynęła kolejna. Czemu ja kurwa płaczę? To boli. Bardzo , ale przecież nie jestem z nim związana. Nie oficjalnie , lecz emocjonalnie. Stawiałam coraz to szybsze kroki słysząc jak odpalił swoje Audi. Pisk opon i ryk silnika. Jechał za mną , aż w końcu zahamował gdy nadrobił odległość. Odsunął szybę i spojrzał na mnie. Po raz pierwszy gdy odeszłam od auta. Za to ja nie chciałam teraz patrzeć na niego. Ze spuszczoną głową słuchałam jego słów :

- Wsiadaj , nie będziesz wracała sama. - powiedział stanowczo , jakby było to rozkazem , nie prośbą czy zachętą. Nie patrząc na niego wytarłam kolejną łzę. Przestań w końcu płakać!

- Po co? Przecież mam swojego Grzesia. - mruknęłam drażniąc się z nim. Skoro on mógł to ja też. Sam stwierdził że lubię Grzegorza.

- Wsiadaj kurwa do samochodu bo sam cie zaraz tutaj zapakuję. - warknął otwierając drzwi pasażera z przodu. Czy gniewem coś zdziałał? Chyba tak bo przestraszyłam się jego gniewnego tonu. Zaciągnęłam nosem i wytarłam ostatnie łzy. Nie chcę by widział jak płacze , choć pewnie się tego domyślił.

Okruchy życia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz