3.

3.6K 331 105
                                    

*pochyła czcionka oznacza retrospekcję ;)

Rozejrzałam się, jednak nic dziwnego nie zwróciło mojej uwagi.

Moja pierwsza myśl po odczytaniu wiadomości była wręcz banalna - ktoś się nudzi i robi sobie głupie żarty. Albo Jeff się wściekł i chce się zemścić. Jeżeli ma nadzieję, że te głupie pogróżki na mnie podziałają, to bardzo się myli.

Prychnęłam pod nosem i nie zastanawiając się dłużej rozesłałam zdjęcie wszystkim znajomym.

Otrzepałam tyłek z trawy i udałam się w stronę domu. Naprawdę muszę znaleźć Cecil. Towarzystwo w środku już się trochę przerzedziło, niektóre osoby spały na kanapie, podłodze, krześle i w innych dziwnych miejscach. Jakaś obleśna para migdaliła się na kanapie, ale czy ja nie robiłam przed chwilą tego samego?

Wzięłam paczkę chipsów i udałam się schodami do góry, do pokoju blondynki. Po drodze spotkałam jeszcze kilka znajomych osób, jednak nie rozmawiałam z nimi zbyt długo.

Popchnęłam lekko białe drzwi na końcu korytarza, wchodząc do przytulnego pokoju koleżanki. Był duży w odcieniach fioletu i różu. Miała tu wiele ozdób i zdjęć, a na dużym przyciągającym uwagę łóżku siedziała cała ekipa, której szukałam. Cecil, Megan, Ben, Dina i Leo.

Gdy mnie zauważyli zrobiło się cicho.

Miałam wrażenie, że przerwałam im w jakieś ważnej dyskusji.

— Co jest? – posłałam pytające spojrzenie Cecil i zamknęłam drzwi chwiejąc się lekko. Muszę jeszcze coś wypić. Albo zapalić. Albo wszystko naraz.

Blondynka bez słowa poklepała wolne miejsce obok siebie. Gdy usiadłam na miękkim materacu, nienaturalna cisza wciąż trwała. Już miałam się odezwać gdy Megan dosłownie wybuchła.

— Jak mogłaś zrobić coś tak potwornego?!

Była cała czerwona i mocno zaciskała pięści. Mała, wkurzona Megan, uroczo.

— Nie rozumiem o co ci chodzi – odpowiedziałam – Leo, mógłbyś nalać mi wódki proszę?

Czarnoskóry chłopak, z dredami do ramion bez słowa sięgnął po szklankę i zaczął nalewać mi to o co prosiłam.

— Nie udawaj kretynki – Megan pomachała mi przed nosem telefonem z wyświetlonym zdjęciem, które przed chwilą rozesłałam – On na to nie zasługiwał! Otworzył się przed tobą, a ty zachowałaś się najpodlej jak mogłaś!

— Dziękuję, Leo – odebrałam od chłopaka napój i dolałam sobie powoli soku. Specjalnie zwlekałam z odpowiedzią, chciałam wkurzyć rudowłosą. W tym stanie było to całkiem zabawne. Oni wszyscy byli zabawni, obserwowali z kamiennymi twarzami naszą małą wymianę zdań, jakbym była pierwszą osobą, która zrobiła coś złego. W tej szkole na porządku dziennym było upokarzanie innych, bójki, kłótnie, zdrady i powroty. Naprawdę nie wiem, czym się tu ekscytować.

Upiłam łyk, tak bardzo tego potrzebowałam. Teraz jeszcze znajdę jakieś fajki i będzie całkiem dobrze.

— Nie dramatyzuj kochanie, takie rzeczy zdarzają się ciągle. Jeff się trochę obraził ale przejdzie mu. Ludzie się trochę pośmieją, ale zapomną o tym. Powinnaś być wdzięczna, dostarczam wam rozrywki.

Po tych słowach Megan dosłownie rzuciła się na mnie i zaczęła szarpać z całej siły za włosy. Szklanka wypadła mi z ręki i potłukła się na podłodze.

— Nie daruje ci tego suko! – krzyczała jak opętana.

— Zabierzcie ze mnie tę wariatkę! – wrzasnęłam, zasłaniając twarz przed jej długimi paznokciami.

I'm watching you | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz