Rozdział 6

196 3 0
                                    


Po miłym popołudniu z Harrym odwiózł mnie potem  do domu , później zadzwoniłam do Jacoba i go przeprosiłam nie powinnam się tak na nim wyżywać. Miał rację wiem z kim się koleguje Harry, ale ja nie potrafiłam tam pójść, bałam się. Pomimo że on zapewniał mnie że rozprawiłby się z nimi gdyby mnie zranili, ale czy na pewno mówił prawdę. Nie wiem sama komu mam wierzyć, dlaczego to musi być takie trudne, nawet śniadania nie mogę zjeść  w spokoju bo myślę o nim to robi się przerażające. Jacob ma rację muszę mu zaufać tylko czy wyjdzie mi to na dobre, czas pokaże.Popatrzyłam na zegarek i była 7.30 za 5 minut miał się zjawić po mnie Jacob, wzięłam plecak i prezent dla niego. Zamknęłam drzwi , poczekałam na niego troszkę i zjawił się swoim samochodem, a zwłaszcza odnośnie samochodu nie wspominałam że jest dla niego bardzo ważny bardziej się o niego troszczy niż o innych. Weszłam do środka i się z nim przywitałam.

- Hej. 

- Cześć. 

- Proszę mam coś dla ciebie za wczoraj.Naprawdę nie chciałam zachowałam się jak idiotka.

- Maggi nie musiałaś ja też troszkę zawiniłem. - widziałam że czuł się z tym źle tylko dlaczego jak ja byłam winna wszystkiemu 

- Nie mów tak ja wszystko wczoraj zaczęłam i nie obwiniaj się miałeś rację, ale chociaż zobacz co tam jest. 

- Na pewno nie Maggi ja też dorzuciłem troszkę.- popatrzył po chwili na torebkę i zajrzał do niej, jego mina była bezcenna - Nie zrobiłaś tego skąd to wiedziałaś, chciałem sobie kupić tą płytę ale już ich nie było.

- Jestem twoją najlepszą przyjaciółką.Co nie co wiem o tobie.

- Kocham cię bardziej za to. 

-Ej ,a wcześniej mniej mnie  kochałeś. 

- Nie ,ale wiesz to w końcu Ed Sheeran. - za chwilę mogłam poczuć jak mnie przytula , co ja by bez niego zrobiła jest dla mnie najważniejszy 

- Cieszę się że złapała cię taka euforia, ale jak nie pójdziemy zaraz do szkoły to ta wiedźma od matmy karze zostać nam w kozie.

- Dobra już jedziemy. - po chwili odpalił samochód i jechaliśmy do szkoły - Muszę ci coś powiedzieć 

-  A co takiego, tylko błagam nikogo nie zabiłaś. 

- Bardzo śmieszne, postanowiłam że mu zaufam. 

- Ale komu czekaj chwilkę mówisz o Harrym.

- Tak Jacob przecież nie o Świętym Mikołaju.

- Nie lubię go , ale jeśli chcesz coś więcej od niego to pierwszym podstawowym warunkiem udanego związku jest zaufanie do drugiej osoby bez tego nie da się być z kimś choćbyś go bardzo mocno kochała. 

- Wiem Jakob, ale sam wiesz. 

- Tak wiem Maggi.

- Będzie dobrze zaufaj mi, a jak cię zrani będzie miał ze mną do czynienia, nie podaruje mu tego. 

- Dobrze że ciebie mam. 

- A ja ciebie moja mała małpko.

- Coś ty znowu wymyślił, serio nie masz czegoś lepszego. 

- No daj spokój przecież lubisz moje ksywki.

- Ta kocham cię za nie normalnie.

Nawet nie wiedziałam kiedy dojechaliśmy do szkoły, spojrzałam na zegarek była 7.50 za 10 minut dzwonek dobrze że zdążyliśmy . Wyszłam z samochodu , a gdy się rozejrzałam zobaczyłam Harr'ego który gadał z kumplami i stała koło niego Lisa strasznie się do niego kleiła jakim prawem ja się pytam on jest mój, byłam strasznie zła a po chwili zaczęłam kierować się w ich stronę. 

Inna niż wszyscy. - Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz