Rozdział 14

149 2 0
                                    

Mój budzik dzisiaj obudził mnie o godzinie 6.00. Nastawiłam budzik na tą godzinę ponieważ, chciałam się przyszykować do szkoły w spokoju. Tak idę dzisiaj do tej budy no cóż wyjścia nie mam bo jak Jakob naskarży swojej dziewczynie i będę miała przechlapane. Nadal boje się tam iść i go zobaczyć. Słyszałam od mojego przyjaciela że jest z jakąś Amandom , ale to nie jest potwierdzone. W sumie nie dziwie się jeśli on tak traktuje dziewczyny. Może spotkać kiedyś tą jedyną, która go usidli i zmieni , ale chyba to nie będę ja. Nie wiem czy kiedykolwiek zapomnę o tym uczuciu do niego. Był moim pierwszym chłopakiem , nawet jeśli się o mnie założył. Chciałabym o nim nie myśleć lecz, ja nie potrafię. Dobra nie będę tego rozpamiętywać. No to czas pokazać innym moją przemianę. Zaczęłam od nowych ciuchów które znajdywały się już w mojej szafie. Ubrałam czarne spodnie z dziurą na kolanie i  koszulę którą przyszykowałam sobie wcześniej. Była strasznie długa , ale żeby nie wiało nudą w tej stylizacji stwierdziłam że wsadzę troszkę koszuli do spodni. Nie ubierałam żadnego swetra bo kurczę na pewno będzie strasznie gorąco. Po wybraniu ciuchów , zaczęłam się malować. Tak nie jestem perfekcjonistką w wykonywaniu nawet podstawowego makijażu , ale powiem że wyszedł mi genialnie. Zeszłam na dół i zobaczyłam moją mamę.

- Dzień dobry mamo- podeszłam do niej i ją przytuliłam. 

- Dzień dobry córciu. Jak ty pięknie dzisiaj wyglądasz. Podoba mi się ta różowa koszula w paski jest śliczna. - powiedziała moja mama , też uważam że jest boska 

- Masz rację mamo jest niesamowita i idealnie pasuje do wszystkiego. Nie widziałaś może moich białych air force'ów.

- Kochanie zobacz w szafie z butami tam powinny być . 

Poszłam je szukać i rzeczywiście były. Założyłam je i mogę powiedzieć że pasują idealnie do mojego stroju. Jeszcze te granatowe włosy. Nie przyzwyczaiłam się do nich jeszcze , ale to kwestia czasu i będzie okej. Poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Kocham moją mamę kiedy robi mi naleśniki na śniadanie i jeszcze do tego dżem wiśniowy. Normalnie pychota. 

- Skarbie jak się czujesz. Na pewno idziesz dzisiaj do szkoły?- spytałam zmartwiona  mama.

-  Mamo jak na razie jest dobrze , ale nadal nie mogę zapomnieć jak mnie zranił, ale sama powiedziałaś że zaniedbywanie szkoły w niczym mi nie pomoże. Muszę dać radę , a Harry'ego spróbuje unikać .

- Ale jakby coś się działo to dzwoń do mnie Maggi.

- Dobrze mamo , ale Jakob jest w szkole i na pewno mnie obroni. 

- Wiem kochanie , ale jak tam się pojawię to nie chciałabym być  w skórze tego Harry'ego.

- Mamo zaczynam się ciebie bać.

- Oj Maggi ja to nic. 

-  W sumie tata jest gorszy. 

Porozmawiałam troszkę z mamą , a potem Jakob podjechał pod mój dom i wsiadłam do samochodu. Powiedział że ładnie wyglądam. Kiedy jechaliśmy do szkoły śpiewałam różne piosenki i rozmawialiśmy na różne tematy. Nawet nie spostrzegliśmy że ten czas tak szybko upłynął i już byliśmy pod szkołą. W sumie byliśmy przed czasem bo jeszcze 30 minut do zaczęcia zajęć, ale wolałam wcześniej przyjechać. Kiedy wjechaliśmy na parking mogłam ujrzeć Harry'ego i jego kolegów. Troszkę się bałam i Jakob to zauważył.

- Ej Maggi nie bój się wyjdź z samochodu i zachowuj się normalnie 

- Dobrze. 

Wyszliśmy z samochodu i to było najgorsze że muszę koło nich przejść. Dobra wdech i wydech. Kurczę dlaczego to nie pomaga. Już byliśmy koło nich. Widziałam jak Luke szturchnął Mike'a , a ten Harry'ego. Wszystkie pary oczu były zwrócone w moją stronę i Jakoba. Czy ja mam coś na twarzy że tak na mnie patrzą jakby  zobaczyli inną osobę. Po chwili mogłam usłyszeć głos Mike'a.

Inna niż wszyscy. - Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz