18/3

829 39 5
                                        

Teraz będzie krótka powtórka z matmy. Co wiemy o liczbie siedem? Liczba naturalna. Po szóstce. Przed ósmeką. Liczba pierwsza. Nieparzysta. Jej piąta potęga wynosi 16 807. Koniec powtórki. Na całe szczęście Huncwoci wiedzieli dwa-razy-i-jeszcze-trochę więcej na jej temat. Teraz nowa lekcja. Liczba siedem występuje w wielu kulturach, od Nowego Testamentu, przez malowidła w jaskiniach Lascaux oraz chińskie życie pozagrobowe, do wierzeń afrykańskich plemion. Jest najbardziej magiczną liczbą, jaką znamy, poza tym, zdaniem Syriusza B.  " jak się ją zapisze po rzymsku to wygląda najfajniej". 

Niedzielnego poranka Lily Evans razem z Jamesem Potterem składali zeznania w sprawie fizycznej napaści na wyżej wymienioną przez Severusa Snape'a. McGonagall, która od początku myślała, że znowu żartują, teraz stała czerwona od szyi w górę i próbowała wypalić wzrokiem dziurę w czole Smarkerusa. Chłopak milczał bardzo długo, więc siwowłosy mężczyzna w okularach-połówkach naprzeciwko niego, także milczał. Lily oraz Rogacz przez cały ten czas stali cichuteńko w kącie, on naśladując opiekunkę domu, ona jeżdżąc wzrokiem od chłopaka na krześle do dyrektora. Minęło piętnaście minut kompletnej ciszy, dlatego dyrektor wstał i podszedł do załamanego delikwenta, wyszeptał mu coś na ucho i chłopak jakby zasnął. Wtedy, jakby nigdy nic, Albus Dumbledore wyciągnął z rękawa różdżkę i przyłożył do skroni chłopaka. Na jej końcu pojawiła się srebrna nić, która od razu została wrzucona do ogromnej miski w rogu gabinetu. Wtedy po raz pierwszy cisza została przerwana przez dyrektora szkoły:

- Zapraszam, profesor McGonagall. Radziłbym waszej dwójce zostać i zaczekać, aż wrócimy. Na moim biurku są cytrynowe dropsy, częstujcie się. - on i kobieta w szafirowej szacie podeszli do misy z tajemniczą substancją i ... zanurzyli w niej głowy. W pierwszym odruchu para chciała udzielić im pomocy, ale uzgodnili, że lepiej nie ingerować w to co robią dorośli,... cokolwiek to było... Zamiast tego postanowili znając sobie jakieś zajęcie. 

- Chodź tu do mnie - James przyciągnął do siebie swoją dziewczynę i w sekundzie przywarł ustami do jej warg. Zaskoczona Lily odskoczyła od niego i zmierzyła go groźnym spojrzeniem. 

- Co ty robisz?! Jesteśmy w G-A-B-I-N-E-C-I-E dyrektora szkoły! A ty chcesz się ze mną obściskiwać? - kończąc każde  zdanie uderzała dłońmi w rogaczowe barki. 

- No tak.. Kiedy jeszcze będziemy mieć taką okazję? - znowu ją pocałował i tym razem dziewczyna nie oponowała. Wymieniali się całusami przez chwilę, siedząc na biurku, ale odskoczyli od siebie w chwili, w której usłyszeli, że penetrowanie dna miski na marmurowym stojaku dobiegło końca. Dumbledore był tak samo milczący jak wcześniej, a McGonagall  dwa razy czerwieńsza oraz wściekła niż poprzednio. Dyrektor podszedł do Snape'a, ponownie wymruczał mu coś na ucho i chłopak się obudził. Nie dane mu było dojść do siebie.

- Severusie Snape, za popełnione okropieństwo dostajesz siedem miesięcy szlabanu. Ponieważ do końca tego semestru zostało dużo mniej czasu, swoją karę będziesz odrabiał za rok. W dodatku masz dożywotni zakaz zbliżania się do obecnej tu Lily Evans. - klasnął w dłonie i uśmiech powrócił na jego twarz. - A teraz wybaczcie mi moi mili, ale mam ogromną ochotę na kakao.

Uznawszy to dziwne wyznanie za koniec zebrania, Lily oraz James ruszyli do wyjścia. Idąc w stronę dormitorium, dziewczyna czuła się dużo lepiej. Snape zapłaci surową cenę za to co jej zrobił. Dopiero gdy doszli do pokoju wspólnego, ruda zauważyła dziwne zamyślenie w jakie wpadł jej chłopak. Gdy spytała go czy wszystko gra, otrzymała krótkie "pewnie", poprzedzone tajemniczym spojrzeniem i półuśmiechem. 


Następnego dnia na śniadaniu obecna była ta większa połowa szkoły*, co w sumie zawsze było rzadkością, z tego względu że ciężko jest dograć plan zajęć siedmiu roczników, tak aby każdy zaczynał i kończył o tej samej porze. Lily opadła na miejsce obok Dorcas i zajęła się nakładaniem owsianki. Szkoda, że miska z cynamonem jest na drugim końcu stołu, pomyślała. Miała zamiar wstać i iść na Eliksiry, ale została brutalnie i stanowczo sprowadzona do pozycji siedzącej przez Cassie. 

- A tobie gdzie się tak spieszy? Nie widziałaś jeszcze najlepszego! - na usta Lily już cisnęło się pytanie "Jakiego najlepszego?", ale usłyszała krzyk z tyłu sali. Natychmiast zwróciła swoją głowę w tym kierunku, aby ocenić sytuację. W drzwiach stał Syriusz z Jamesem, którzy trzymali ledwo stojącego na nogach Snape'a. Nie dość, że miał różowe włosy, to jego trzymetrowy język zwisał bezwiednie, a w kilku miejscach porobiły się supełki. Cały czas próbował porozumieć się z otoczeniem, ale wychodził z tego tylko nieskładny bełkot.

- Pomocy! Pani profesor, - Syriusz zwrócił się z dokładnie wyćwiczoną miną niewiniątka do McGonagall - znaleźliśmy go tak na korytarzu na trzecim piętrze, a pani Pomfrey nie było w Skrzydle Szpitalnym, więc pomyś...

- Dość! - no ładnie. Teraz to mają przechlapane. Lily dostrzegła błysk zrozumienia w oczach opiekunki ich domu, więc czarny scenariusz był całkiem prawdopodobny. - Poppy, zaopiekujesz się tym biedakiem?- aż poczuła jad spływający po każdej sylabie "BIE-DA-KA" - Potter, Black, za wasz heroiczny czyn dostajecie po dwadzieścia punktów. Rozejść się!

Po tym zajściu Evans musiała dołożyć wszelkich starań, żeby dogonić swojego chłopaka i jego bandę. Na wpół zżarta przez ciekawość, dogoniła ich w drodze do łazienki na drugim piętrze. Byli z siebie cholernie dumni.

- Co wy sobie myślicie! Chcecie, żeby was wyrzucili?! - przytuliła się do klatki piersiowej Jamesa.- Wiecie, że macie pieprzonego farta? McG wie, że to wasza sprawka.

- JAsne.. - zarechotał Łapa - i w dodatku zarobiliśmy za to czterdzieści punktów. 

- Ale przyznaj, kwiatuszku, że ten język nam wyszedł. - Rogacz niemal unosił się nad ziemią. Lily skapitulowała.

- No dobrze, ale miejcie świadomość, jak źle mogło się to skończyć, to tylko szczęście głupiego.

- A kto powiedział, że nie zamierzamy jeszcze z niego korzystać? - James odwzajemnił szeroki uśmiech Syriusza. Lily załamała ręce. 

Historie HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz