To wszystko co się działo przytłaczało mnie coraz bardziej. Bałem się tego co mnie czeka. Do jakich trafię ludzi. Przed oczami znowu stanęło mi wspomnienie cyrkowej areny, lasu, wioski, pożaru... Obrazy przewijały mi się przed oczami jak oszalałe. Serce zaczęło być mi szybciej. Bałem się. Zacząłem się rzucać po boksie chcąc się uwolnić z tej klatki. Ale na próżno. Z każdym uderzeniem w mocne ściany czułem ból. W końcu zrezygnowany stanąłem spokojnie czując, że mam mokre plamy od potu. Zamknąłem oczy. Sen przyszedł szybko.
Obudziło mnie głośne rżenie. Śniadanie. Dźwięk paszy uderzającej o plastikowe ścianki zabrzmiał mi w uszach. Powoli podszedłem do żłobu i zacząłem leniwie przeżuwać zawartość. Jak zawsze nijaki smak rozpłynął mi się po całym pysku. Nienawidziłem poranków.
Nie długo później do drzwi boksu zbliżyła się Natalia. Ostrożnie je uchyliła i wślizgnęła się do środka. Po jej policzkach powoli kapały krople wody. Nie rozumiałem o co jej chodzi. Podszedłem o krok bliżej. Trąciłem delikatnie jej policzek chcąc zatrzymać kapanie. Dziewczyna uśmiechnęła się smutno i pogładziła mnie po pysku. Coś szepnęła ale nie zrozumiałem jej słów. Ostrożnie wsunęła mi zbiór sznurków na łeb i wyprowadziła z boksu. Podpięła linkę do kółka kantara i chwyciła za szczotkę.
- Musisz wyglądać idealnie jak przyjadą Twoi nowi właściciele - pociągnęła nosem. Machała szczotką tak energicznie, że zaczynałem się bać czy nie stracę sierści. Ostrożnie odskoczyłem bo przestało to być przyjemne.
- Już skończyłam - westchnęła i odeszła. Po prostu sobie poszła. Zostawiła mnie przywiązanego na środku stajni.
Niedługo pózniej w drzwiach budynku pojawiła się niska, chuda dziewczyna. Znałem ją. To ona niedawno ze mną jeździła.
- To on! - wrzasnęła aż odskoczyłem z przerażenia. Zaczęła na mnie biec. Próbowałem odejść ale linka trzymała mocno. Nie dobrze, nie dobrze. Skuliłem uszy. Nie lubiłem zamieszania. Dziewczyna zwolniła kroku i natychmiast się uspokoiła. Stanąłem spokojnie. Jeśli to do niej mam jechać to nie zapowiada się dobrze...
***
Szedłem powoli. Dziewczynka pełna radości prowadziła mnie przez podwórze. Bałem się. Gdzieś w oddali widziałem pasącą się Arizonę. Serce zabiło mi szybciej. Chciałem uciec do niej ale wiedziałem, że nie mogę. Bałem się co wtedy zrobią mi ludzie.
Po chwil zrozumiałem gdzie idziemy. Przede mną stało wielkie, metalowe pudło do którego właśnie chciała ta młoda wejść. O dziwo wcale mnie nie puściła.
- No chodź. - szepnęła ciągnąć za linkę. O nie moja droga! Na to nie licz. Zrobiłem krok do tylu. Kiedy chciałem zrobić kolejny coś mnie zatrzymało. Obróciłem łeb. Tan stał człowiek z wielkim kijem. Napierał na mój zad. Po dwóch stronach stali ludzie. Z rozłożonymi rękoma. Byłem w pułapce. Przerażony uniosłem kopyta do góry chcąc się wydostać. Ale linka cały czas ciągnęła mnie w dół.
- Spokojnie! - krzyknął ktoś na dole. - Tylko spokojnie.
Postawiłem nogi na ziemi. Rozejrzałem się przerażony. Co teraz? Zrobiłem jeden niepewny krok do przodu. Serce waliło mi jak oszalałe. Dziewczynka podeszła bliżej i poklepała mnie po szyi.
- Chodź. - wyciągnęła pomarańczowy kijek. Już chciałem go chwycić zębami gdy się oddalił. Zrobiłem krok w jego stronę gdy znowu uciekł. I tak jeszcze raz. I jeszcze. Usłyszałem trzask za swoimi plecami. No nie. Znowu. Dziewczynka szybko przewiązała linkę i wręczyła mi kijek. Jak ja dawno tego nie jadłem. Doskonały smak rozpłynął się po moim pysku. Nawet się nie zorientowałem kiedy dziewczynka zniknęła. Klatka poruszyła się i zaczęła przemieszczać.
- Żegnaj! - zaarżała z oddali moja ukochana.
- Żegnaj! - odpowiedziałem jej smutno. Kopnąłem z całej siły w drzwi. Nawet się nie poruszyły. Rozszedł się tylko głuchy dźwięk. Chyba musze się z tym pogodzić, pomyślałem zaczynajac skubać siano.Tam da dam!
Dobra, rewelacji nie ma ale coś w końcu jest. Przepraszam wszystkich, że musieliście tak długo czekać i dziękuje wszystkim którzy to czekanie przetrwali.
Czekam na wasze opinie ❤️
CZYTASZ
Końskim okiem
Historia Corta"Mój pysk znajdował się tuż przy piersi. Przybrany był w duże ogłowie udekorowane mocnym, ogromnym wędzidłem. Przy wędzidle działały podwójne wodze. A trzymała je Ona." Wzruszająca historia, pełna cierpienia i bólu. Pisana okiem konia. Konia, który...