Rozdział 12

759 44 0
                                    

Następnego dnia obudziła się cała zdenerwowana.

A co jeśli znów czegoś spróbuje?-Główkowała.

Wszedł do pokoju nawet na nią nie patrząc znów to samo uczucie.

Już dawno by stąd uciekła gdyby nie to, że założył jej łańcuch.

Przykuta do ściany nie miała szans sam na sam z grubym, metalowym łańcuchem.

Położył ręce na szafkę.

-Jestem Sean...-Westchnęła.

-Hope...-Obrócił się do niej.

-Nadzieja...-Schował dłonie za plecy.

-Musiałem dać ci jakąś nauczkę.

-Nie mogę tego podnieść...

-To specjalny metal nie uda ci się nawet nie próbuj...-Zniknął za drzwiami wrócił z tacką jedzenia.

-Nie jestem głodna.

-Nie obchodzi mnie to...

-Trudno i tak to zjesz chyba, że chcesz umrzeć z głodu..-Postawił je na stoliku i zniknął.

Hope wąchała jedzenie kiedy niczego nie wyczuła wgryzła się w kanapkę.

Westchnęła i pochłaniała jeszcze większe kęsy.

Jeśli chce się wydostać musi opracować jakiś plan.

Wrócił do niej wieczorem.

Usiadł w rogu łóżka.

-Hope..nie uciekniesz prawda...-Kiwnęła głową.

-Nawet jeśli byś próbowała nie uda ci się to...-Pochyliła się do przodu.

Zobaczyła w jego oczach lekką dezorientację.

-W co pogrywasz Sean?

-W nic ...naprawdę nic...po prostu zostałaś postrzelona rana się zagoiła, ale i tak powinnaś się umyć.

-I co?

-To, że tam jest łazienka.-Wskazał ręką.

Odpiął ją.Podał ręcznik.

-Masz trzydzieści minut...

Wchodząc pod gorący strumień rozluźniła się.

Umyła się dokładnie i kiedy miła wychodzić zobaczyła coś.

Owinęła się ręcznikiem i wyjrzała przed okno.

Sean stał  do niej tyłem, a przed nim było dwóch męzczyzn.

Kłócili się o coś.W pewnym momencie Sean zamachnął się.

Hope patrzyła na całą akcję.

Stali bez głów ich ciała opadł na ziemię.

Ręka szatyna aż do samego łokcia była skąpana we krwi.

Dasz radę Hope....nie bój się go...musisz dasz radę!

Krzyczał głos wewnątrz jej, lecz kiedy obrócił się i zobaczyła jego oczy wiedziała, że nie poradzi sobie z tym co ją czeka.


HunterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz