-Wiedziałam o tym już w chwili kiedy urwałeś głowy tamtym...
-Widziałaś to...Hope nie chciałem aby tak wszystko wyszło..nie miałaś się o tym dowiedzieć.
-Ile zamierzałeś to kryć...tygodnie...miesiące...a może lata co?Jesteś cyniczny Sean.
-Jestem jaki jestem, ale zrozum, że po prostu nie da się inaczej.
-Jesteś jak sam powiedziałeś mordercom...ile byś się bawił zanim być mnie zabił?
-Nie skrzywdziłbym ciebie.Nigdy.
-Przestań kłamać.
-Nie byłem z tobą szczery od początku, ale teraz nie kłamię.
-Bądź ze mną szczery...kim lub czym jesteś.
-Jestem łowcą ...łowcą wilkołaków...tamci dwaj nimi byli...
-Dziewczyna...
-Ona też..
-Dlaczego to robisz?
-Zostałem tak wychowany..Mój ojciec nim był...matka i każdy przodek przed przed...
-Gdzie oni teraz są...rodzice...
-Nie żyją.
-Przykro mi.-Obrócił wzrok.
-Sean..
-Nie podchodź...
-Dlaczego?
-Nie i koniec.
-Sean co się dzieje?
-Nie rozumiesz tego, że masz się trzymać z daleka.-Zamknął przed nią drzwi.
Sean zaczął zachowywać się dziwnie unikał Hope jak ognia.
Powoli zaczynało ją to denerwować w końcu nie wytrzymała i poszła do jego pokoju.
Siedział na łóżku podniósł się gdy ją zobaczył.
-Hope...
-Nie obchodzi mnie...masz powiedzieć co się dzieje i koniec kropka..jak nie to inaczej pogadamy.
-Kiedy jesteś blisko..-Wstał.
-Mozę zmysły szaleją ...nie mogę się na niczym innym skupić prócz ciebie Hope.-Przystanął przed nią.
-Przewrażliwiony jesteś...
-Może...ale wiem jedno szaleję na punkcie twojego zapachu.-Mocno zaciągnął się kiedy stał nad jej włosami.
-Hope..-Złapał ją za bok i podniósł.
-Ja przy tobie wariuję.-Posadził ją na łóżku.
-Coś takiego.-Wylądowała na plecach.
-Nie licz, że tak szybko się wydostaniesz...-Szepnął do jej ucha.
CZYTASZ
Hunter
WerewolfHope była już od dziecka szkolona.Jej brat nauczył jej wszystkiego czego wie.Ojciec wpajał, że każdy musi umieć się bronić.Teraz jako dorosła musi zmierzyć się z tym co ją czeka. Los lubi płatać figla.Dziewczyna nie spodziewała się, że zostanie ło...