Hope przyprowadziła Seana do domu.
Rodzice nie byli zachwyceni tym, ale za to babcia cieszyła się, że jej wnuczka w końcu kogoś znalazła.
Dziadek od samego początku miał mieszane uczucia co do gościa.
Siedzieli przy stole cicho jedząc.
-A więc co porabiałeś braciszku?-Oparła się o krzesło.
-Zajmował się nauką ...w końcu za parę miesięcy przejmuje tron..-Odparł król.
-Za kilka miało by już...
-Tak, ale twój brat musi się jeszcze sporo nauczyć.
-Jak zawsze.
-Matt zrozum, że chce jak najlepiej dla ciebie.
-Wiem o tym...-Wstał do stołu.
-Wybaczcie, ale mam za niedługo lekcję z Jefferson przydałoby się abym się co nie co nauczył...
Spojrzeli po sobie.
Nic nie mówili do końca.
Kiedy wstali i zaczęli rozmawiać na różne tematy.
Dziadek zabrał głos.
-Sean o twoi rodzice?
-Nie żyją.
-Oboje?-Hope zmrużyła oczy.
-Dziadku!
-Tylko pytam.
![]()
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego. Siedzieli na kanapie Hope trzymała nogi na kolanach Sean kiedy do pokoju wpadł dziadek.
-To syn Adlenca!-Zawołał.Hope spojrzała na niego z otwartymi ustami.
Nie mogła wydać z siebie dźwięku.
Wstała tylko szybko i stanęła obok dziadka.
-Hope...-Szepnął.
-Nie.Dlaczego milczałeś?!
-Nigdy nie pytałaś.
-Pytałam cię o rodziców!
-Co ci w tym przeszkadza!
-To, że on zamordował moich pradziadków...prawie zabił dziadka i zranił mojego tatę!
-A on zabił mi ojca!-Podniósł się.
-To o to chodzi?!-Złapał ją za ramię i przycisnął do ściany.
Czuła jak powietrze powoli z niej ulatuje.
-Jesteś Henning!-Warknął mocniej zaciskając na niej dłonie.
-To... mnie...zabij..-Odsunął się od niej gwałtownie.
Opadła na podłogę.Widziała jak dziadek podniósł coś i uderzył tym Sean w głowę.
Opadł na ziemię.
-Adlence nigdy nie będzie ci pisany Hope...zawsze będzie chciał cię zabić...szczególnie teraz kiedy poznał prawdę o tobie..
~*~
Siedziała w pokoju cicho łkając.
Jak mógł chcieć ją zabić?
Wstała i uważnie przyjrzała się czy nikt nie przechodził.
Zeszła do lochów i szczególnie przeglądała każdy loch.
Zatrzymała się przy jednym z nich.
Podeszła i objęła kraty.
Podniósł wzrok.
-Nienawidzę cię.-Warknęła.
Musiała powiedzieć mu to prosto w twarz inaczej nie mogła.
Chciał wstać, ale od razu wrócił na miejsce.
Usłyszała ciche syczenie.
Wiedziała co to oznacza.
Srebro.
Obróciła wzrok.
-Hope nie chciałem ..to był impuls..
-Zamilcz..nie chce tego słuchać.
-Prawie mnie zabiłeś...
-Nie mógłbym tego zrobić...w porę odszedłem.
-Kiedy chciałam abyś to w końcu zrobił.
-Przepraszam.
-Miałeś się kontrolować.
-To trudne widzieć córkę morderców rodziców ....
-Dlatego nie będziesz mnie już widział.
-Nie mówisz poważnie.
-Zniknę aby się nie korciło aby dokończyć to co zacząłeś.
Wychodziła z dali słyszała za sobą krzyki i głośne walenie.
-Gdzie byłaś?
-Zobaczyć coś.-Unikała wzroku ojca.
-Wiem, że to będzie dla ciebie ciężkie, ale jako król, ale i ojciec muszę zapewnić wam ochronę.
Nie pozwolę na to aby twój nie doszył morderca próbował jeszcze kiedyś coś ci zrobić.
Podniosła się.
-Co zamierzasz?
-Zostanie skazany.
Hope poczuła jak z jej twarzy spływa krew.
-Nie.-Szepnęła kiedy straciła przytomność.

CZYTASZ
Hunter
Loup-garouHope była już od dziecka szkolona.Jej brat nauczył jej wszystkiego czego wie.Ojciec wpajał, że każdy musi umieć się bronić.Teraz jako dorosła musi zmierzyć się z tym co ją czeka. Los lubi płatać figla.Dziewczyna nie spodziewała się, że zostanie ło...