Rozdział 2

2.2K 74 0
                                    

Hope stała na wysokości 15 metrów nie miała lęku wysokości, ale w tym momencie chciała być jak najszybciej na ziemi.

Cońe bujał deską przez co dziewczyna czuła się jeszcze bardziej niestabilnie.

Przed nią stał manekin zrobiony z słomy.

-Po co mi to?

-Musisz nauczyć się walczyć na różnych powierzchniach nie tylko tej płaskiej...dalej!Rusz się!

Stanęła przed manekinem.

-Uderzenie!Dobrze!Jeszcze raz!Źle!

-Powiedziałeś, że dobrze...

-Przesłyszałaś się.Już!Szybko!Hope jak będziesz się tak zamulać to nie uda ci się pokonać przeciwnika.

-Widziałeś to!Jestem mniejsza dwa razy...

-Wykorzystaj jego siłę przeciwko niemu...jesteś mała i drobna, ale za to szybka..tak myślałem do czasu kiedy nie widziałem jak walczysz...

Dobrze!Tak!O to chodziło!Pół obrót!Tak!Trzymaj tak dalej!Świetnie.

Hope się zachwiała kiedy odbiła się od nie.Wylądowała na przeciwnej nodze, ale nie mogła złapać równowagi.

-Hope!

Upadła na coś twardego..nie czuła bólu więc otworzyła oczy..przed nią leżał młody chłopak.

-Ray nic wam nie jest?!

-Nie..-Pochylił się do przodu Hope wyczuła ostry zapach.

-Nic ci nie jest?-Kiwnęła głową.

-W porządku..-Wstał nim się spostrzegła złapał ją za ramiona i postawił.

-Nieźle ci szło.

-Do tego upadku było dobrze!-Zawołał  głos z góry.

-Chyba powinnaś wracać...

-Tak.

-Jestem Ray.

-Hope..-Zniknął za drewnianymi drzwiami.Weszłą z powrotem do nauczyciela.

-Chyba trzeba dać mu nauczkę.

-Dlaczego? Pomógł mi...

-Zatrzymał cię...jeśli szybko weszłabyś tutaj od razu zniwelowałoby to twój lęk.

-Ja się nie boję.

-Naprawdę?-Zaczął się bujać.

Hope złapała się deski.

-Przestań.

-Właśnie widzę jaka jesteś nieustraszona.

-Właśnie widzę jaka jesteś nieustraszona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Cońe.

-CO?

-Znałaś najlepszego łowcę?

HunterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz