Epilog

1.2K 51 6
                                    

rok później 

Jak do tego doszło. Pomyślał stojąc przed ołtarzem i nie mogąc oderwać wzroku od Hope. Jak to wszystko się strasznie poplątało, kończąc tym ślubem. Ślubem, którego nikt nie planował, ba, nikt tak naprawdę się nie spodziewał. Starał się przypomnieć sobie ostatnie miesiące, te które doprowadziły ich przed ten ołtarz, jednocześnie uważając by nie stracić kontaktu z rzeczywistością i nie przegapić najważniejszego momentu.

- Sean! Sean! – usłyszał okrzyk zdyszanego Louisa.

 – Pośpiesz się już czas!– dokończył stając przy biurku.

- Wszystko gotowe?

- No nie.

- Więc nie idę..

- Ale...

- Co to? Męskie koło plotkarskie? – usłyszał ją nim zobaczył.

- Czy możesz wytłumaczyć swojemu kuzynowi żeby się odwalił A wracając do ciebie, Loui...Hope! – Właśnie się zorientował co mu nie pasuje.Brunetka powinna spać w swojej sypialni aby odpoczywać i przygotować się na najważniejszy moment w jej życiu, a nie chodzić po Biurze. 

– Co ty tu robisz i dlaczego jesteś w piżamie?!I do tego takiej!?

- Miałam dość marudzeń Kim...i wzięłam się za trening.– odparła z dumą.

- Eee, nie.

- Dlaczego ty ciągle tylko mówisz „nie"? – dotknęła mu czoła wierzchem dłoni, zupełnie jakby sprawdzała temperaturę. – Przygotuj się, bo za prę godzin się ode mnie nie uwolnisz.

-Gdzie twoja rodzina?Czy ona w ogóle o tym wie?

- Że bierzemy ślub?

-Tak.

- No wie i wie, że bierzemy ślub.

-Czy ty w ogóle chcesz tego?

- Ja chcę,  chcę tego ślubu.

-To przestań się tak zachowywać i weź się w końcu do roboty, bo zachowujesz się tak jakby ci to wszystko nie obchodziło.

Przez cały dzień Sean  nie miał okazji do rozmowy z Hope. Nie był też pewien czy chce tą rozmowę przeprowadzać w biurze, w obecności tylu świadków. Zirytowany i zawiedziony bił się z myślami.

 Czuł się oszukany. Uważał, że pewne rzeczy powinni ustalać razem, a przynajmniej o nich rozmawiać. Byli parą i planowali, wspólne życie, więc powinni o tym porozmawiać. Ok, ok, on nie zapytał Hope  o zdanie, ale wtedy nie byli jeszcze narzeczonymi, poza tym znał jej opinię na ten temat. Zresztą, nie o to chodzi!

Wiedział, że to co zrobił i tak prędzej czy później za to oberwie.

- Porozmawiamy w domu – szepnął jej do ucha.

Teraz siedział przy kuchennym stole,czując jak narasta w nim wściekłość na narzeczoną. 

Jak mogła być tak nierozważna.

- Jak wyglądam? – zapytała wesoło wchodząc do domu. Idealnie dopasowana suknia  podkreślała wszystkie zalety jej figury.

- Jak zawsze, przepięknie – bąknął.

- Fajną niespodziankę ci zrobiłam?Specjalnie zerwałam się z przymierzalni.

-Kim nie będzie wściekła?

- Nie, nie będzie super! -Nagle humor Seana zgasł.

-Ty uważasz to za zabawę tak Hope.

-Sean ja...

HunterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz