Wjechałem na teren dużej rezydencji. Podjechałam jak najbliżej drzwi. Nie czekając zapukałam w drewnianą powierzchnie. Otworzył mi siwy mężczyzna, bez zastanowienia był to kamerdyner, którego poznałam w zeszłym tygodniu.
-Alfredzie jest Bruce ? -powiedziałam trzymając się za policzek na którym istniała duża rana.
-Niech Panienka wejdzie -pokazał zarówno gestem ręki
-Dziękuje -uśmiechnęłam się
Alfred zamknął za mną drzwi, a ja zrobiłam kilka pewnych kroków w przód. Weszłam do salonu, w którym nikogo nie było. Trzymałam się nadal za policzek, a po ręce zaczęła lecieć mi krew, która kapała na ziemie. Po chwili do pokoju wszedł Wayne, który przeglądał jakieś papiery. Gdy mnie zobaczył od razu je puścił i podbiegł do mnie.
-Liv ! -złapał mnie w tali i za policzek - Pokaż -oznajmił
Tak jak powiedział tak zrobiła. Patrzał na mnie przez chwilę ze smutkiem i złością. Złapał moja dłoń i pociągnął do kuchni. Wskazał na krzesło nam usiadła. On natomiast podszedł do szafki i wyjął apteczkę.
-Pochyl leciutko głowę w bok. -oczyścił mi ranę - Nie będzie trzeba szyć. Odszedł na chwilę, a ja spojrzałam na moje ręce. Z zamysłem wyrwał mnie mocny huk. Podniosłam wzrok i ujrzałam w ścianie dziurę a tuż przy niej Bruc'a. Wstałam i podbiegłam do niego podnosząc jego podbródek tak aby patrzał się na mnie.
-Uspokój się. Przecież nic się nie stało. -uśmiechnęłam się do niego lekko
-Jak mogłem do tego dopuścić ?! Wiedziałem aby ciebie nie puszczać bo coś ci zrobi ! -krzyknął zarazem łapiąc mnie za policzek
-Bruce ! Dziękuje -przytuliłam się do niego mocno, a on odwzajemnił uścisk
-Może chcesz zjeść, obejrzeć film, odświeżyć się, lub nie wiem pójść spać ?- zaproponował
-Szczerze to na wszystko mam ochotę -zaczęliśmy się śmiać
-To może ja naszyjniki coś do jedzenia i jakiś film a ty pójdziesz się umyć ?
-Mi pasuje - spojrzałam na niego
-Chyba wiesz gdzie jest łazienka czy ma ....- przerwałam
-Nie jestem dzieckiem trafie -ruszyłam
Przechodząc korytarzami szybko znalazłam łazienkę. Rozebrałam się i szybko wskoczyłam pod prysznic. Zimna woda opatuliła moje ciało. Po niecałych 30 minutach wyszłam spod prysznica w ręczniku. Nie mogłam znaleźć nic do ubrania. Postanowiłam spytać się Bruc'a gdzie coś ma. Wyszłam z łazienki krzycząc jego imię. Chciałam już minął jeden z zakrętów gdybym na kogoś nie wpadła.
-Ohhhh Bruce ja przepraszam -powiedziałam leżąc na chłopaku i się śmiejąc
-Nic nie szkodzi -złapał mnie w tali -Tylko,że jesteś mokra -zaczęliśmy się śmiać
-No to będziesz troje mokry ty też -przytuliłam go mocno i szybko wstałam. Najęci koszulce był duży mokry ślad. Bruce również szybko się podniósł.
-No pięknie wyglądasz -powiedziałam śmiejąc się
-Pożałujesz tego -zaśmiał się i chciał zrobić ruch aby mnie zamknąć w swoim mocnym uścisku, który ominęła
-Mój drogi mimo, że jestem w ręczniku i jestem kobieta umiem się bić -odpowiedziałam
-Przekonajmy się - rzucił i już robił kolejny ruch. Kilka razy chybił, a kilka unikałam. Do czasu gdy nie złapał mnie w potężnym uścisku, a nasze usta dzieliły centymetry.
-Ymmmmm - zamruczałam cicho czując, że robię się cała czerwona
- I co teraz ?- spytał
-Właśnie przypomniało mi się ! -pisnęłam- Miałam się spytać czy dasz mi jakieś ciuchy lub coś bo w ręczniku będzie niewygodnie.
-Jasne -a ja szybko wydobywam się z uścisku. Podszedł do szafki i chwycił jakaś białą bluzkę i bieliznę.
-Skąd masz damską bieliznę ?Kolejna, kolejna, kolejna część ! Jestem szczęśliwa, że wróciłam znów do pisania po długiej przerwie ! Mam nadzieję, że się spodobało już niedługo kolejna część ! A w międzyczasie zapraszam na inne opowiadania !

CZYTASZ
HORRIBLE LAUGHTER
FanfictionOna płatna morderczyni, a on strach Gotham. Czy to wszystko się dobrze zakończy ?