Obudziłam się w ciemnym pokoju na śnieżnej kanapie. Jedyne co pamiętam to straszny ból, który przeszywał moje ciało. Próbowałam się podnieść lecz coś uwierało mnie w okolicy biodra. Zerknęłam na obolałe miejsce i zauważyłam bandaż, jak by rana była opatrzona. Nic nie mogłam sobie przypomnieć. Wstałam delikatnie i znajdowałam się w dużym pokoju tuż przy kominku. Podeszłam do niego i przez chwilę patrzałam się na płomienie. Były takie cudowne, bez zastanowienia to mój ulubiony żywioł. Usłyszałam czyjeś kroki odwróciłam się gwałtownie i zauważyłam tam mężczyznę. Nie mogłam zrozumieć kto to, nigdy go nie widziałam. Stawiał w moim kierunku powolne kroki i obdarował mnie szczerym uśmiechem.
-Lepiej stój tam gdzie jesteś, bo to się dla Ciebie źle skończy kochany -zmierzyłam go śmiertelnym wzrokiem i sięgnęłam ręką do tylnej kieszeni w spodniach gdzie wcześniej schowałam mały nożyk w razie potrzeby. Jak to się mówi zawsze trzeba być zabezpieczonym. Przejechałam ręką po tylnej stronie spodni lecz nic nie czułam. Byłam pewna, że na 100% zabierałam nożyk, a więc jedynym wytłumaczeniem było zabranie mi go przez nieznajomego -Dobra, mów gdzie jest moja broń i nożyk to dam Ci może żyć -spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął.
-Spokojnie oddam Ci je .. tylko nie teraz Liv -nie wiedziałam co powiedzieć, nie wiedziałam kim on jest lecz czułam, że skądś ten głos znam.
-Kim jesteś ? -on podszedł do stolika tuż przy kominku i wziął jakąś rzecz, a następnie się do mnie odwrócił -Batman ?!-wrzasnęłam odsuwając się
-Liv spokojnie -uspokoił mnie -Nie chce Ci zrobić krzywdy
-Czy ty siebie słyszysz ?! Ty jesteś bohaterem Gotham ja złym charakterem i jak to zawsze jest Ci źli są łapani właśnie przez Ciebie. W ogóle dlaczego mi się pokazujesz bez maski, przecież .... -przerwał mi jego męski głos
-Wiem, że mogę Tobie zaufać -podszedł do mnie -Jesteś głodna albo może chcesz pić ? -zaproponował uśmiechając się zabójczo
-Ymmm, daj mi chwilkę okej ?- zaśmiałam się na co on przytaknął -To tak może zacznijmy od początku. Dlaczego mnie tu zabrałeś ?- podrapałam się po głowię
-Po pierwsze zostałaś postrzelona i gdybym ciebie zostawił wtedy na ulicy na pewno by ciebie potem zamknęli, a po drugie nie wyglądałaś za dobrze. Znaczy było widać, że coś się stało między Tobą a ... -oznajmił
-Okej. Kto mnie postrzelił ? Tylko nie mów, że ty ? Bo wtedy było by to już strasznie pokręcone.
-Nie, nie był to jeden z policjantów -ja jedynie się na niego nadal patrzałam -Jak chcesz możesz zostać się wykąpać co chcesz, będziesz miała prywatność, bo wądpię abyś chciała na razie do niego wracać -zaproponował uśmiechając się nadal do mnie
-Słyszysz siebie ? Zapraszasz płatnego morderce pod swój dach ? -zaczęłam się śmiać -Powiedz mi czemu ?
-Tak jak mówiłem, wiem że jesteś inna Liv - poszedł w stronę drzwi - Wszystkie potrzebne rzeczy masz w łazience -otworzył drzwi i już miał mnie zostawić samą
-Ymmm czekaj jak masz na imię ? -krzyknęłam
-Bruce -rzucił szybko
-Dziękuje Bruce -uśmiechnęłam się, a on po chwili wyszedł
Rozdział krótki i za to bardzo przepraszam :< ale powodem tego są jutrzejsze testy do których muszę się pouczyć :< Wybaczcie mi bardzo mam nadzieję, że się spodobał :D . Czekajcie na kolejny ! Zapraszam na nowe opowiadanie #FUCKBOY ( oparty na serialu) ! Proszę o komentarze jak zawsze pozytywne i negatywne ! <3

CZYTASZ
HORRIBLE LAUGHTER
FanfictionOna płatna morderczyni, a on strach Gotham. Czy to wszystko się dobrze zakończy ?