Rozdział 4

1.4K 85 29
                                    

Po 6 godzinach jazdy wreszcie wysiadłam z tego cholernego pociągu. Nigdy więcej! Po prostu nienawidzę długich podróży środkami transportu. Wolnym krokiem skierowałam się w stronę obozowiska. Po drodze spotkałam bardzo miłą osóbkę. Ma na imię Martyna i ma mieć ze mną domek. Przypadek?! Nie sądzę! Nawet fajnie mi się z nią gadało. Po chwili byliśmy już na miejscu. Martyna poszła po kluczyki do domku, a ja zadzwoniłam do mamy.

-Hej mamo! Jestem już na miejscu.

-To dobrze. Jak minęła ci podróż? Ładnie tam jest? Poznałaś już kogoś? Przyjechał Nasiusiak?

-Po pierwsze podróż minęła mi w miarę. Po drugie jest tu cudnie. Po trzecie poznałam taką Martynę. Będę mieć z nią domek. I po trzecie nie Nasiusiak tylko Naruciak! Na-ru-ciak!

-Oj tam, oj tam! Ja się nie znam na tym youtubie!

W tym samym momencie wybuchneliśmy śmiechem.

-Mamo ja muszę kończyć, bo Martyna idzie już z kluczem.

-Oki! Pa kochaniutka.

Numer naszego domku to 15.Gdy byliśmy na miejscu rzuciłam się na pierwsze lepsze łóżko. W sumie to chyba zmęczyłam się drogą tutaj.

-Kurdeee! Coś zgniotłam! Super!- ostatkami sił podniosłam się z łóżka i wyciągnęłam z pod brzucha kartkę.

-To chyba plan zajęć.-powiedziała Martyna.

-Ale ty spostrzegawcza jesteś!

Mówiąc to rzuciłam w nią poduszką. I tak oto rozpoczęła się walka na poduszki. Schowałam się za krzesełkiem i rzuciłam poduszką w stronę drzwi gdzie stała Martyna. Skubana odsunęła się w bok i poduszką dostała tajemnicza osoba wchodząca do naszego domku.

-Jezuu! Przepraszam! Ja nie chciałam!
-Spokojnie. Nic się nie stało.

O kurde! Przecież to... To jest Naruciak! Właśnie rzuciłam poduszką w Naruciaka.

-Yyyy... Zabłądziłeś?- zapytałam.

Brawo Ola! Bardzo mądre! Tak dalej!

-Czej... Który to numer domku?- zapytał Adam.

-15.

-No to zabłądziłem.- w trójkę wybuchneliśmy nie kontrolowanym śmiechem.

-Zostanę twoim przewodnikiem i zaprowadzę Cię do domku.

Wraz z Adamem wyszliśmy, a Martyna została, ponieważ chciała się rozpakować.

-To który masz numer domku?- zapytałam.

-57.

-To trochę nam czasu zajmie.

W między czasie do Adama zadzwonili Ajgor i Karolek. Musieliśmy na nich poczekać, gdyż mieli oni mieć razem z Naruciakiem domek. Gdy już byliśmy w komplecie doszliśmy do celu. W ciągu 10 minut zdążyliśmy się poznać. Nie oglądałam Ajgora i nic o nim nie wiedziałam, a przez ten czas zdążył opowiedzieć mi całą swoją historię z życia. Pożegnałam się z chłopakami i wróciłam do siebie.

💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎
Hejka! Oto nowy wakacyjny rozdział! Zdradzę wam że w kolejnym rozdziale poleje się krew xD (nie wiem co ja mam z głową). Będzie się działo. Oczywiście jeżeli rozdział się spodobał to zapraszam do gwiazdkowania (?) i czytania dalszych przygód. Jeżeli dotrwałeś do końca napisz w komentarzu "kaktus".
#Dysortografia

Pozdrawiam
Sztefano💖

Medalion| NaruciakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz