Rozdział 7

1.1K 84 55
                                    

*OLA POV*

Obudziłam się w czyimś łóżku. W sumie to tak trochę pachniało tu Adamem... Śmieszne. Z trudnością odwróciłam głowę w drugą stronę. Ujrzałam śpiącego Adama w fotelu. Powoli wstałam z łóżka. Sprawiało mi to ogromny ból. Popatrzyłam na swoje kolano. Miałam na nim opatrunek. No nieźle. Wolnym krokiem skierowałam się w stronę Naruciaka. Po drodze wzięłam koc i go przykryłam. Na kartce napisałam krótką wiadomość dla Adama.

Jestem u siebie w domku. Nie musisz się o mnie martwić. Dzięki za pomoc.
Ola <3

Położyłam kartkę na komodzie i wyszłam. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zły. Po chwili poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Serce zaczęło mi szybciej bić. Odwróciłam się i bez zastanowienia uderzyłam nieznajomego w twarz. I teraz UWAGA brawa dla mnie, bo właśnie przed chwilą uderzyłam Adama w twarz. Czekam na oklaski...

-Już wiem, że nie można nachodzić ciebie od tyłu.- powiedział równocześnie wstając.

-Przynajmniej jest z tego jakiś plus... Ja prawie dostałam zawału przez ciebie, a ty prawie straciłeś zęby. Więc jesteśmy kwita.

-No śmieszne, wiesz?

-Widać, że nie masz poczucia humoru. Ty się ciesz, że ci zębów nie wybiłam.- powiedziałam przez śmiech.- A tak w ogóle to która godzina?

-21:42. Ej! Jeszcze ognisko się nie skończyło. Idziemy?

-Yyyy... No wiesz, głowa mnie boli. Nie mam siły...

-Nie ma żadnych wymówek. Idziesz tam ze mną albo zabiorę Cię tam siłą.

-

Nie idę. Nie zmusisz mnie.

I właśnie w tej chwili popełniłam błąd. Adam przeżucił mnie przez ramię. No po prostu fajnie.

-Adam! Puść mnie! Normalny jesteś?! No zostaw mnie! Jezuuuu, Adam! Ogarnij się!

Po chwili Naruciak zaczął się śmiać.

-Z czego się tak śmiejesz idioto?!
-Z ciebie mała...
-Mała to jest twoja pa...
-A co? Sprawdzałaś?- powiedział śmiejąc się.
-Ugh... Jesteś żałosny!

Wyrwałam się z uścisku Naruciaka. Mimo bólu kolana szybko poszłam do swojego domku. Słyszałam jak Adam mnie wołał ale nie mam ochoty z nim w tej chwili rozmawiać. Traktuje mnie jak małą dziewczynkę. Ugh... Niedługo to będzie mnie karmił jedzeniem... Po ok. 5 minutach byłam już w swoim domku. Nie zdążyłam nawet mrugnąć, a ten baran pukał mi do drzwi.

-Co chcesz?!- zapytałam.

-Chce Cię przeprosić...

-Te przeprosiny wsadź se w dupe.

-Przynajmniej mnie posłuchaj!

-Nie mam takiego zamiaru! Wypierdalaj!- samotna łza spłynęła mi po policzku.

Oparłam się o ścianę i zsunełam się na dół. Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi i poczułam ciepło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Adama przytulającego się do mnie.

-Przepraszam... Nie wiedziałem, że jesteś, aż tak wrażliwa.-powiedział.

-Teraz już wiesz...-otarłam łze z mojego policzka.

-Jeszcze raz przepraszam. Obiecuje, że już więcej nie będę.

-Obiecanki cacanki, a głupiemu radość.-lekko się uśmiechnęłam.

-Tak w ogóle to może jednak chcesz iść na te ognisko?

-Niech ci będzie. Pójdę.-odpowiedziałam.

Adam pomógł mi wstać z podłogi po czym skierowaliśmy się w stronę ogniska. Usiedliśmy na kocach obok siebie. Każdy miał jakieś pytanie do każdego z youtuberów. Nadeszła kolej na mnie. Oczywiście musiałam zadać pytanie Dubielowi.

-Kiedy kolejny udawany prank?

-Pff... One nie są udawane. Po prostu mi zazdrościcie.-odpowiedział Marcin.

-Oj nie fochuj (xD) się tak księżniczko!

Wszyscy wybuchli śmiechem. Dalsza część spotkania minęła wspaniale. Każdy miał szacunek do youtuberów jak i do siebie. Rzadko spotykam takie osoby. Nadszedł koniec ogniska. Wszyscy już wrócili do swoich domków. Zostałam tylko ja, Dubiel, Ajgor,Stuu, Karolek i Adam. No właśnie, został jeszcze Adam. Szanowny pan youtuber, który za dużo sobie pozwala. Niby mu wybaczyłam, ale nadal mam lekkiego wkurwa na niego. Po ogarnięciu przez nas miejsca na ognisko wróciliśmy do domków. Cała banda mnie odprowadziła. Staliśmy już przed drzwiami. Z każdym się pożegnałam nadeszła pora na Adaśa... Pfleeee nie Adaśa tylko Adama. Przytulił mnie I powiedział:

-Dobranoc Oluś.

-Dobranoc Adaś.

No to nieźle. Nazwał mnie Oluś. Tego tu brakowało. Wiem, że to nic nie znaczyło. Po prostu się ze mną pożegnał, ale myślę, że nikomu by tak nie powiedział znając go tylko dwa dni. Ale no trudno. Ja tam nie wiem co mu w głowie siedzi. Szybko weszłam do domku i położyłam się na łóżku. Nie zdążyłam się przebrać, a tym bardziej zmyć makijażu, bo odpłynełam do krainy Morfeusza.

🎲🎲🎲🎲🎲🎲🎲🎲🎲🎲🎲🎲

Hejka! Rozdział miał być wczoraj wieczorem, ale mój Internet chciał być jak Marcin Dubiel i postanowił mi zrobić super hiper śmiesznego pranka i przestał działać xD Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne. Jeżeli rozdział się spodobał gwiazdkujcie i komentujcie. Dodaje mi to motywacji do dalszego pisania rozdziałów💞
#Dysortografia

Pozdrawiam
Sztefano💘💎

Medalion| NaruciakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz