Jestem na pięknej polanie. Mam na sobie zwiewną białą sukienkę i wianek na głowie. Jadę na koniu. Wiatr lekko rozwiewa moje włosy. Jest wspaniale.
Leniwie otworzyłam oczy. Kto do jasnej cholery dzwoni do drzwi o tej porze?! Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę przedpokoju. Za drzwiami stał Adam. Obiecuję, że jak tylko wejdzie do domu to mu nogi z tyłka wyrwe.
-Hej księżniczko.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Cześć. Wejdź.
-Co ci kotuś? Zła jesteś?- zapytał.
-Obudziłeś mnie akurat gdy odziwo śnił mi się zajebisty sen. Dzięki Adaś.- odpowiedziałam
-No przepraszam skarbie. Obiecuję, że jak tylko będę chciał przyjść do ciebie rano to zadzwonię dzień przed.- powiedział pół żartem, pół serio.
Adam zapytał się mnie czy chce nagrać z nim odcinek. Niby przypadkiem wziął sprzęt do nagrywania. No fajnie, fajnie. Zgodziłam się. Postanowiliśmy nagrać CYNAMON CHALLENGE. Adam dodał post na grupę, że nagrywa ze mną i żeby zadawali pytania. Za każdą złą odpowiedź- łyżka cynamonu. Chyba dzisiaj umrę. Po godzinie wybraliśmy pytania. Poszliśmy do mojego ogrodu. Adaś ustawił kamerę, a ja usiadłam na ławce.
-Zaczynamy?- zapytał.
-Zaczynamy...-powiedziałam nie pewnie.
-Hej, co jest księżniczko?
-Stresuje się. Jeszcze nigdy nie nagrywałam.
-Po prostu bądź sobą.- po tych słowach mnie przytulił. Trwaliśmy tak w uścisku dobre parę minut. Po chwili Adam włączył nagrywanie. Na początku trochę się stresowałam.
-Monika Nowak pyta się:
"(Pytanie do Naruciaka): Jaki jest ulubiony kolor Oli?" -przeczytał Adam.-Yyy... Niebieski?- powiedział. W sumie to bardziej zapytał, ale no cóż.
-No słuchaj. Moim ulubionym kolorem jest pastelowy róż.-odpowiedziałam.- Ktoś tu będzie jadł cynamoooon!- krzyknęłam do kamery.
-Jeju, serio? Muszę? Daj mi jeszcze jedną szansę.- Adaś zrobił maślane oczka. Ja jednak nie uległam. Naruciak wziął łyżkę i nabrał na nią trochę cynamonu. Szkoda, że nie widzieliście jego miny jak zjadł cynamon. Myślałam, że umrę ze śmiechu. W całym życiu nie uśmiałam się tak jak dzisiaj. Adam chciał sięgnąć po napój, ale ja byłam szybsza i go zabrałam. Zaczęliśmy ganiać się po całym ogrodzie. W końcu mnie dogonił i zabrał colę. Jeszcze chwilę ponagrywaliśmy i wróciliśmy do domu. Zmęczona usiadłam na kanapie. Nagrywanie bywa męczące, a zwłaszcza, gdy na dworze jest 30°C w cieniu. Uroki lata. Poszłam do kuchni i nalałam zimnego soku do szklanek. Nagle poczułam jak Adam mnie obejmuje. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Podałam mu szklankę.
-To gdzie kochanie dzisiaj się wybieramy?- zapytał Adaś.
-Hmmm... Chciałam iść na plażę, ale pewnie będzie tam dużo ludzi, ale możemy iść za to do galerii.
Adam się zgodził. Przebrałam się i wyszliśmy. Postanowiliśmy iść pieszo, bo do galerii mamy około 30 minut. Gdy doszliśmy do centrum handlowego stwierdziliśmy, że pójdziemy coś zjeść. Skierowaliśmy się w stronę KFC. Kocham te zapachy (spod pachy xDD). Adam poszedł złożyć zamówienie, a ja zająć miejsce. Wybrałam miejsce tuż przy oknie. Spoglądając na zieleń dostrzegłam małego chłopca. Siedział sam na ławce. Wokół niego bawiło się mnóstwo dzieci, lecz żadne do niego nie podeszło. Ten chłopiec przypomina trochę mnie. Też gdy byłam małym szkrabem nie miałam kolegów i z tego powodu zawsze na lekcjach jak i na przerwach siedziałam sama. Do czasu jak spotkałam Wiktorię. Wtedy odżyłam. Po dłuższej chwili przyszedł Adam z jedzeniem. Chciałam zabrać się za jedzenie, ale coś mnie korciło i spojrzałam na chłopca, ponieważ chciałam się upewnić czy nadal tam siedzi. Nagle podeszła do niego grupka innych chłopców. Byli na około w jego wieku. Zaczęli go okładać pięściami. Nie wytrzymałam i wstałam z miejsca. Wzięłam do ręki torebkę i powiedziałam Adaśowi, że zaraz wracam. Wybiegłam z centrum handlowego i pobiegłem w stronę bitego chłopca.
-Nie macie nic do roboty?!-krzyknęłam do chłopców, A oni momentalnie uciekli. Ugh... Tyle tu ludzi chodzi, a nikt nie zwrócił na nich uwagi. Podeszłam do chłopczyka i pomogłam mu wstać z ziemi. Usiedliśmy razem na ławce.
-Dziękuję Pani.-powiedział cicho chłopiec.
-Nie ma za co, ale mów do mnie po imieniu. Jestem Ola, a ty?- uśmiechnęłam się.
-Patryk, miło mi.- chłopiec odwzajemnił uśmiech.
-I jesteś tu sam? Bez żadnego rodzica?
-Przyszedłem sam, bo nie daleko tu mieszkam. Zawsze, gdy potrzebuje coś przemyśleć to siadam na tej ławce i myślę.
-Chyba twoja mama nie będzie zła jak wezmę Cię na lody?-zapytałam.
-Raczej nie powinna.-powiedział.
-Więc chodźmy.Wzięłam chłopca za rękę i wróciłam do Adama. Podeszłam do stolika gdzie siedział i opowiedziałam mu całą historię. Po około 20 minutach ruszyliśmy do stoiska z lodami. Patryk wybrał dwie gałki lodów czekoladowych, ja wybrałam włoskiego, czekoladowego, a Adaś wybrał 4 gałki lodów czekoladowo-waniliowo-malinowo-miętowych.
-Ej, Zimmermann. Nie za dużo? Jak ty to niby zjesz?- zapytałam ledwo powstrzymując śmiech.
-Dla głodnego nic trudnego.- odpowiedział.
-Cooo?!- w tym momencie nie wytrzymałam i wraz z Patrykiem wybuchneliśmy śmiechem. A później się dziwi, że jest gruby.- Oj Adam, Adam.
Gdy każdy zjadł swoją porcję lodów odprowadziliśmy Patryka do domu. Jak na ośmiolatka jest naprawdę mądrym chłopcem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś go spotkam. Wraz z moim chłopakiem (jak to zajebiście brzmi) wróciliśmy do domu. Gdy weszliśmy do mieszkania przywitałam się z rodzicami i padłam na kanapę w salonie.
-Ola... Zapomniałem Ci czegoś powiedzieć...-powiedział Adaśko.
-Tak?
-Bo jest mały tyci problem.
-Jaki?- zapytałam.
-Ale nie bądź na mnie zła...
-Jezu, Adam mów do jasnej cholery!
-Muszę jutro wrócić do Poznania.
-Aha, no okej. Ale będziesz na moich urodzinach, prawda?- nie ukrywam. Zrobiło mi się trochę smutno, ale rozumiem.-Spokojnie. Przyjadę.
Adam pocałował mnie w czoło. Następnie wykonałam całą wieczorną rutynę i wskoczyłam pod moją żółtą kołderkę (od aut. Pozdrawiam konfe ciuraków, lol). Nie wiem co Adam dalej robił, ponieważ momentalnie odpłynęłam do krainy wiecznego szczęścia gdzie żelkowe lamorożce jeżdżą czerwoną multiplą po tęczy w kolorach tęczy (od aut. Kiedyś miałam taki sen xDD).
CZYTASZ
Medalion| Naruciak
Fanfiction-Z czego się tak śmiejesz idioto?! -Z ciebie mała... -Mała to jest twoja pa... -A co? Sprawdzałaś?- powiedział śmiejąc się. -Ugh... Jesteś żałosny... Ola ma 17 lat. Razem z rodzicami mieszka w Sopocie. Ma przyjaciółkę- Wiktorię. Jej marzeniem jest p...