Chaos w umyśle

22 7 3
                                    

Biedny, nagi człowiek.

Beznamiętny, bez wyrazu.

Skulony w cierpieniu leży.

Nie ma sensu nic.

Po co dalej żyć.

Rzuca się tylko o ściany.

Wszyscy się dowiedzą

o jego pomyleniu.

Siniaki zobaczą.

Krew z jego twarzy pocieknie.

Nikt nie zdoła pomóc,

blizn jego uleczyć.

To szaleniec.

Wciąż rzuca się na ściany

gdy nikt nie patrzy.

Wciąż wyje wszystkie noce.

Jest nikim.

I nikim będzie.

Słowa jego zrozumiałe.

Ze zdaniami coraz gorzej. 


Chaos.


W umyśle.

Większy niż kiedykolwiek.

Rzuca się o ściany.

Tynk już z nich odpada.

Przybierają krwistą barwę.

Twarz ma obłąkaną.

Sine, krwawe usta,

gryzie coraz mocniej.

Oczy są czerwone,

łez wylały litry.

Z nosa płynie atrament.

Falą.

Pisze nim po ścianach.

"Nie zasługuję by być".

"Nie spełniam oczekiwań".

Leży w krwi.

Odkrawa kawałki swego ciała.

Płacze i się śmieje.

Wielkie oszalenie.

Bóle nie mają końca.

Głowa ciągle głupia.

Rozkazuje żyj!

Lecz on nie wie po co.

Przecież to bez sensu.

Po co dni powtarzać.

Po co dążyć do cierpienia.

Dajcie kres upragniony.

Przestańcie kłamać.

Szeptać słodkie słówka.

Potem krzyczeć na mnie.

Syrenie Dzieci KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz