Daje mi swoje marlboro,
Pomaga rozpalić mi ogień
I patrzy głęboko mi w oczy
Doprowadza mnie tym do szaleństwa.Daje mi Pana Tadeusza,
Popijam go zimną pepsi,
A on mnie ciągle dotyka,
Ledwo co spokojnie oddycham.Daje mi swoją bluzę,
Piękny akt jego troski,
Ciepło jest między nami,
Nic mnie już nie zrani.Daje mi całego siebie,
Popijam go zimną pepsi,
A on mnie ciągle dotyka,
Ledwo co spokojnie oddycham.Daje mi swoje problemy,
My je rozwiązujemy,
Jesteśmy na złe i na dobre,
Związani mocą księżyca.Daje mi nawet złość,
Miliony kłótni i nieszczęść,
Ja go tylko uciszam,
Wyjemy wprost do księżyca.
CZYTASZ
Syrenie Dzieci Księżyca
PoesíaWciąż próbuję odnaleźć siebie. Przy okazji pokazuję siebie. Zbiór moich "wierszy"