Kochankowie.

135 22 11
                                    

Daje mi swoje marlboro,
Pomaga rozpalić mi ogień
I patrzy głęboko mi w oczy
Doprowadza mnie tym do szaleństwa.

Daje mi Pana Tadeusza,
Popijam go zimną pepsi,
A on mnie ciągle dotyka,
Ledwo co spokojnie oddycham.

Daje mi swoją bluzę,
Piękny akt jego troski,
Ciepło jest między nami,
Nic mnie już nie zrani.

Daje mi całego siebie,
Popijam go zimną pepsi,
A on mnie ciągle dotyka,
Ledwo co spokojnie oddycham.

Daje mi swoje problemy,
My je rozwiązujemy,
Jesteśmy na złe i na dobre,
Związani mocą księżyca.

Daje mi nawet złość,
Miliony kłótni i nieszczęść,
Ja go tylko uciszam,
Wyjemy wprost do księżyca.

Syrenie Dzieci KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz