Nocna Odyseja II

24 9 5
                                    

Gargantuiczny to był błąd.
Pchać się tam
Gdzie pełno tych niby Ciebie.
Tych co kochają to co ty.

Lamentuje teraz do siebie.
Krzyczę na siebie żałośnie.
Dałem się zaszufladkować.
Naznaczyc przez pieczęć.

Algebra moją domeną.
A zabić się chcę geometrią.
Konar drzewa wysokością.
Gałąź to podstawa.
Ja stoję na ziemi.
Sznur zdejmuje.
Chcę żyć.

Michał, tak mi na imię.
Już wiem czego nie chcę.
Gwaru i nieznajomych.
Śmierci i nienawiści.
Chcę żyć i tworzyć siebie.
Szukać kogoś jak ja.
Niech zwą mnie głupcem.
Niech zwą grzecznym dzieckiem.
Jestem stały jaki liczba Pi.
Nie da się tego zmienić.
Nawet mocno pragnąc.

+×+×+

Witam. Dawno się nie odzywałem pod wierszem. Oznajmiam, że żyję i mam się nawet dobrze, mimo nieciekawych przeżyć. Takie najlepiej się opisuje, więc chcę więcej, bo czuję wewnętrzna siłę, że sprostam i się nie złamię. Pozdrawiam Was wszystkich czytających. Uwielbiam was

Syrenie Dzieci KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz