Lat trzydzieści.
W dobrym stanie.
Piękny i zdrowy.
Z wielką dziurą w głowie.
Wiek nieznany.
Zimna stal.
Jedna kula w nim.
Mały morderca.
Samotny odchodzi.
Nikt nad nim nie płacze.
Może tylko rewolwer zawodzi.
Może tylko dog niemiecki płacze.
Nie dostał on róży obiecanej.
Jego nadzieje już zwiędły.
Idee już dawno upadły.
Ludzie już dawno zawiedli.
Kilka lat później.
Wszyscy odmienieni.
Idee powstały.
Lecz on martwy leży.
Smutne wiersze to chyba mój styl.
Dostajecie ten wiersz przedpremierowo, bo boję się, że o nim zapomnę.
CZYTASZ
Syrenie Dzieci Księżyca
PoetryWciąż próbuję odnaleźć siebie. Przy okazji pokazuję siebie. Zbiór moich "wierszy"