Rozdział 1

639 15 0
                                    


Colin

Bar ,,U Teddego''. Wchodzę. Już od progu witają mnie spojrzenia znajdujących się tam kobiet. Przykro mi, ale dziś nie chodzi od was drogie panie. Jest pora lunchu, więc w lokalu przebywa dużo osób. Znajduję wolny stolik pod oknem, z którego doskonale widzę całe pomieszczenie. Za barem dostrzegam ją. Wysoka blondynka. Krząta się nieporadnie obok swojej koleżanki. Chyba jest zdenerwowana. Obserwacje przerywa mi wyginająca się w dość dziwny sposób kelnerka.

- Dzień dobry. Czy mogę przyjąć pańskie zamówienie?

Szczerze nawet nie zajrzałem do karty.

- Poproszę dzisiejsze danie dnia.

- Coś do picia?

- Woda.

- Czy jeszcze mogę coś dla Pana zrobić?

Dziewczyna stara się flirtować.Robi się nachalna.

- Właściwie to tak.

Chyba rozbudziłem w niej nadzieję. Zaczyna mówić coraz niższym głosem.

- Co takiego, złotko?

- Chcę, aby moją obsługą zajęła się tamta blondynka stojąca za barem.

Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na koleżankę.

- Co? Ta nowa. To znaczy Cass. Dzisiaj jest jej pierwszy dzień pracy tutaj. Ja z pewnością lepiej się Panem zajmę.

Nie odzywałem się tylko patrzyłem na brunetkę. Może wreszcie zrozumie, że nic nie wskóra.

- Yhh. Skoro to już wszystko. Zaraz dostanie Pan swoje zamówienie.

- Dziękuje.

Dziewczyna odeszła z dość niezadowoloną miną. W drodze powrotnej przestała już nawet kręcić biodrami. Kobiety. Zaśmiałem się sam do siebie.

********

Cassandra

Stałam z Megan za barem. Pokazywała mi jak obsługuję się ekspres. Może choć to mi dzisiaj wyjdzie. Od rana wszystko leci mi z rąk. Nie puszczają mnie nawet na salę z obawy, że obleję jakiegoś klienta kawą czy zupą. Pierwszy dzień jest zawsze najgorszy. Szybko minie. Jeszcze tylko dwie godziny do końca mojej zmiany.

- Casandra!

Odwróciłam się szybko. Ujrzałam stojącą za mną Sylvię. Była rozzłoszczona. Poprawiała swój aż nadto wyeksponowany biust.

- O co chodzi?

- Masz klienta do obsługi przy 5.

- Ona dzisiaj nie pracuje na sali. Sama obsłuż ten stolik, to twój rewir. Wtrąciła się Megan.

- To prawda. Najpierw miałam się ze wszystkim zapoznać zanim wyjdę na salę.

- Klient chcę Ciebie. Zamiast tak się dziwić powinnaś się cieszyć. Sądząc po jego drogim zegarku i garniturze od projektanta możesz liczyć na przyzwoity napiwek. Tylko trochę się uśmiechnij i podciągnij do góry tą sukienkę.

O co jej chodzi? Miałam na sobie firmowy strój. Czarną spódniczkę do kolan i biały podkoszulek z logo firmy. Włosy związałam w wysoki kucyk.

- Lepiej idź. Szef byłby nie zadowolony gdyby się dowiedział, że olałaś takiego klienta. Do nauki wrócimy później.

- Ok. Ruszam. Życzcie mi powodzenia.

Poprawiłam swój wygląd i ruszyłam do kuchni, aby sprawdzić na jakim etapie jest realizacja zamówienia dla tajemniczego klienta. Może ten dzień nie będzie jednak taki zły.

SurogatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz