Cass
Ruszyłam w kierunku stolika, przy którym siedział mój pierwszy klient. Czułam, że jestem obserwowana. Mężczyźni często zwracali na mnie uwagę więc powinnam do tego przywyknąć. Jednakże w jego spojrzeniu było coś innego. Bardziej przeszywającego. Może to przez te piwne oczy z bursztynowymi kwadracikami. Albo to, że był bardzo przystojny tak na mnie działało.
- Proszę. Pańska woda. Za chwilę przyniosę resztę zamówienia.
- Cassandra prawda?
- Tak. Skąd Pan wie jak mam na imię?
- Pani koleżanka mi zdradziła tę tajemnicę.
- Ach Sylvia.
- Piękne imię dla pięknej kobiety.
- Dziękuje. A teraz jeśli Pan pozwoli pójdę po pański lunch.
Skinął głową, a ja odeszłam. Co się przed chwilą wydarzyło? Nie flirtował ze mną w sposób, do którego przywykłam. To było coś innego.
- Proszę. Dzisiejsze danie dnia: sałatka Waldorf.
- Dziękuje.
- Czy potrzebuje Pan czegoś jeszcze?
- Nie.
- W takim razi życzę smacznego.
Nie mówił nic więcej, a ja przestałam o nim myśleć. Wróciłam do wcześniejszych czynności. Do jego stolika podeszłam dopiero, aby podać mu rachunek. Gdy wyszedł zebrałam brudne naczynia i sprawdziłam czy zostawił napiwek. Sto dolarów. Nieźle. Sylvia się jednak nie myliła. Oby tak dalej, a może wkrótce uda mi się zapomnieć o moich problemach.
********
Gdy po pracy wróciłam do domu nie miałam czasu na odpoczynek. Czekała na mnie sterta kartonów do wypakowania. Przeprowadziłam się dwa dni temu. Wcześniej mieszkałam w innej części Nowego Jorku. Wynajmowałam pokoik u starszej pani, u której dorywczo pracowałam w trakcie studiów. Skończyłam psychologię. Jednak praca tam nie pozwoliłaby mi spłacić kredytu studenckiego, który musiałam zaciągnąć. Może tu bliżej centrum będzie lepiej. Praca w barze ,,U Teddy'ego" umożliwi mi przynajmniej opłacanie rachunków w terminie. Mogę liczyć tylko na siebie. Nie mam rodziny ani wielu znajomych. Wychowałam się w domu dziecka.
Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. To właściciel mieszkania.
- Przyszedłem sprawdzić czy już się Pani urządziła. Może mogę w czymś pomóc?
- Nie ma takiej potrzeby.
- Więc może napijemy się kawy i poznamy lepiej?
- Dopiero co wróciłam z pracy, więc jeśli Pan pozwoli chciałabym zostać sama.
Musiałam się go jak najszybciej pozbyć. Facet był obleśny. Jeśli liczył na jakiś bonus za wynajęcie tego lokum to się grubo pomylił. Musiałam być w miarę miła. Ta kawalerka na obecną chwilę była dla mnie idealna. Posiadała całe wyposażenie, miałam w miarę blisko do pracy, a czynsz nie był zbyt wysoki.
- Hmm. Wiesz gdzie mnie szukać w razie czego.
- Tak oczywiście. Do widzenia Panie Calvaro.
Zamknęłam za nim drzwi. Nareszcie chwila wytchnienia. Wezmę szybki prysznic, przebiorę się w wygodniejsze ciuchy i zacznę porządkować swoje rzeczy. Muszę się wcześnie położyć . Jutro czeka mnie kolejny, długi dzień w pracy.
CZYTASZ
Surogatka
RomanceGra, w której pionkiem jest mężczyzna. Pieniądze nie mają znaczenia, są bezużyteczne. Co zrobisz gdy demony przeszłości znów się pojawią i zażądają zapłaty? Każda podjęta decyzja nieść będzie za sobą nie odwracalne konsekwencje. ,,(...) wszystko się...