Rozdział 14

306 11 2
                                    

Cass

Mimo, iż od naszego wspólnego wyjazdu z Colinem minęły prawie dwa tygodnie, wciąż przyłapywałam się na tym, że myślami wracałam do tamtych cudownych chwil. Po imprezie, gdy wróciliśmy do hotelu, udowodnił mi jak bardzo należy do mnie, a ja do niego. Pokazywał mi to przez całą noc, na różne sposoby. Skłamałabym gdybym powiedziała, że mi się to nie podobało. Oczywiście na imprezie, która była głównym celem mojego wyjazdu udało mi się zdobyć kilku nowych sponsorów dla fundacji.  Najważniejsze jest to, że dokonałam tego sama. Zabroniłam Colinowi się wtrącać. Moje roztargnienie sprawiło, iż na wizytę do ginekologa wybieram się dopiero dzisiaj. Rano przed pracą zrobiłam rutynowe badania. Wyniki mają zostać od razu przesłane do gabinetu pani doktor.

***

Pola Braun to starsza lekarka. Wybrałam ją ze względu na pochlebne opinie na jej temat w internecie. Poczekalnia nie była zbyt duża i szybko zapełniła się pacjentami. Moją uwagę przykuł ogromny widok przedstawiający zachód słońca. Przywołało do wspomnienie mojej dość dziwnej rozmowy z Colinem na balkonie w hotelu.

Po romantycznej kolacji postanowiliśmy odpocząć na leżakach na balkonie. Rozmawialiśmy i przekomarzaliśmy się. W pewnym momencie tor naszych rozmów przybrał inny kierunek. Chodziło o nasz związek, a właściwie jego przyszłość. Nigdy wcześniej nie poruszaliśmy tego tematu. Może ilość wybitego alkoholu, albo dana chwila spowodowała, że wyrzuciłam z siebie wszystkie moje obawy. Colin wysłuchał ich nie mówiąc ani słowa. Dopiero gdy skończyłam  odezwał się.

- Teraz jest idealnie, a poza tym wszystko się ułoży. Cały czas będę przy Tobie. Tylko obiecaj mi jedno: Nigdy nie powiesz mi, że mnie Kochasz. NIGDY ! .

Z rozmyślań wyrwał mnie głos pielęgniarki, która wywołała moje imię. Udałam się szybkim krokiem do gabinetu. W głowie wciąż brzęczało mi jedno słowo NIGDY. Nadal nie wiedziałam czym było to spowodowane, bo po tych słowach Colin nie chciał już kontynuować tego tematu. Jednak i tak było już za późno bo ja się w nim zakochiwałam. Każdego dnia coraz bardziej.

Miałam nadzieję, że cała wizyta nie będzie trwać zbyt długo. Chciałam mieć to już za sobą. Umówiłam się na wieczór z Colinem i planowałam się do tego odpowiednio przygotować. W środku przywitał mnie uśmiech kobiety, którą kojarzyłam ze zdjęć. Zajęłam miejsce naprzeciw niej.

- Witam. Jaki jest cel Pani wizyty?

- Zależy mi na doborze najlepszej dla mnie metody antykoncepcyjnej. Najbardziej odpowiadały by mi tabletki.

- Dobrze. Zrobiła Pani rutynowe badania, prawda?

- Tak.- Kobieta przytaknęła i zaczęła przeszukiwać stos papierów na jej biurku.

- Tu są. Cassandra White.- Przeglądała moje wyniki dość uważnie. Czy to musiało tyle trwać?- Zapraszam za mną.- Wstałam i udałam się z nią do drugiego pomieszczenia.- Proszę położyć się na łóżku i rozebrać od pasa  dół. Muszę wykonać badanie aby potwierdzić moje przypuszczenia.

- Okey.- Wykonałam posłusznie wszystkie jej zalecenia. -

- Hmm. Tak jak sądziłam.- Odwróciła ekran w moją stronę.- Jest Pani w ciąży. Wygląda mi to na szósty może siódmy tydzień. Aby to ustalić będę potrzebowała jeszcze kilku informacji. - Wskazywała mi jakiś punkt, ale byłam zbyt zszokowana i nic do mnie nie docierało. -Może się już Pani ubrać. Potem zapraszam do mnie z powrotem. -

Po wizycie zamiast wrócić do domu wybrałam się na spacer do parku. Potrzebowałam świeżego powietrza i przestrzeni. Jest Pani w ciąży...  Ta wiadomość  spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Odwołałam także randkę z Colinem wykręcając się bólem głowy. Na szczęście zbyt długo nie protestował. Usiadłam na ławce i zaczęłam przyglądać się otrzymanemu zdjęciu. Choć nie było na nim zbyt wiele widać wiedziałam, że przedstawia ono część mnie,  a właściwie część mnie i Colina. Owoc naszej ... hmmm... miłości albo raczej naszej nie pohamowanej żądzy. Właśnie Colin! Jak ja mam mu to powiedzieć? Jak na to zareaguję? Przyznał w sumie, że zawsze będzie będzie przy mnie. Jednak czy powinnam być tak naiwna i ślepo w to wierzyć. A co jeśli mnie zostawi lub co gorsza zażąda abym usunęła ciąże. Ja takiej opcji nie brałam nawet pod uwagę. W mojej głowie rodziło się coraz więcej pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Schowałam zdjęcie z powrotem do torebki i udałam się w kierunku mojego mieszkania.



SurogatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz