Cass
Zaaklimatyzowanie się w mieszkaniu Colina było dość proste. Bądźmy szczerzy kto miałby z tym jakikolwiek problem. Jego loft był ogromny. Połączenie wygody i nowoczesności. Sam prysznic był większy niż moja łazienka w poprzednim mieszkaniu. No i oczywiście kuchnia, za którą dałaby się zabić każda kobieta kochająca gotować. O tak ja byłam zdecydowanie jedną z nich. Zaczęłam się w niej już kręcić nim zdążyłam się choćby rozpakować. Oczywiście wywołało to śmiech Colina. On sam rzadko z niej korzystał. Prowadzeniem domu, a także przygotowywaniem posiłków zajmowała się Grace. Kobieta około pięćdziesiątki przychodziła do niego trzy razy w tygodniu aby zająć się wszystkim. Mimo, iż wcześniej zdarzyło mi się być kilka razy w jego apartamencie to nasza obecność zazwyczaj ograniczała się do korzystania z dwóch pomieszczeń: łazienki i rzecz jasna z sypialni. Tak więc możecie uznać mnie za zwykło materialistkę, ale nic na to nie poradzę. Mieszkanie jest niesamowite, a widok z ostatniego piętra zapiera dech w piersiach. Jasne z Colinem mogłabym zamieszkać nawet w starej przyczepie, bo go kocham i najważniejsze jest być blisko niego. Ale rzeczywistość jest taka, że jesteśmy gdzie jesteśmy i ja nie będę na to narzekać ani mieć poczucia winy z tego stanu rzeczy. Zauważyliście znowu przyznałam się, że go kocham... Tak, tak. Kocham. I to mocniej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Najsmutniejsze jest jednak to, iż nie mogę mu tego powtarzać każdego dnia tak jakbym chciała. Tym bardziej, że nie wiem co on czuję do mnie. Mogę mieć jedynie przypuszczenia. Jednak teraz mieszkamy razem już prawie tydzień i póki co jest idealnie. Doskonale się zgrywamy nawet w najdrobniejszych sprawach. W wieczór tuż po incydencie z panem Calvaro spakowałam część najpotrzebniejszych rzeczy i wraz z Colinem opuściłam stare mieszkanie. Od tamtej pory nie spędziłam już w nim żadnej nocy. Następnego dnia pojechałam by spakować resztę mojego dorobku. Mimo, iż nie było go zbyt wiele mój chłopak wynajął ekipę do przewiezienia wszystkiego. Tak więc teraz stoję pośrodku kuchni zastanawiając się co mogę przyrządzić nam na kolację. Na szczęście Colin nie narzeka na moją kuchnię. Wręcz przeciwnie twierdzi, że mu bardzo smakuje. Moje przygotowania zakłócił dzwonek do drzwi.
- Dobry wieczór.- Po drugiej stronie stała kobieta. Była równie zaskoczona jak ja na jej widok. -
- Dobry wieczór.- Odpowiedziałam. Kojarzyłam ją, ale nie wiedziałam skąd.-
- Ekhm.- Chrząknęła i poprawiła swoją krwistoczerwoną, obcisłą sukienkę.- Czy zastałam Colina?- Starała się zajrzeć przez moje ramię do środka.-
- Zależy kto pyta? - Nie podobała mi się ta paniusia.-
- Andrea Marano.- Marano... Marano... Pamiętam ją.-
- Spotkałyśmy się już kiedyś, prawda?- Była wraz z Colinem na lunchu w restauracji, w której kiedyś pracowałam.-
- Tak. Jestem jego bardzo dobro przyjaciółką.- Akcentowała wyraźnie każde słowo. Nie poznałam jej bo wtedy jej włosy były zdecydowanie dłuższe. Teraz sięgały jej do podbródka. Jednak wciąż była bardzo ładna. Wręcz piękna o nienagannej figurze.- Więc jaka jest odpowiedź na moje pytanie?-
- Nie ma go. Musiał wyjść do klubu. Jakaś nagła sprawa.- Nie kłamałam. Taka była prawda.-
- Ahh...
- Może coś mu przekazać lub może chciałabyś na niego poczekać, choć nie wiem kiedy wróci...
- Nie kłopocz się... nie chcę byś czekała tu na niego aż wróci. Pewnie musisz wracać do siebie...
- Nie bardzo rozumiem...
- To mieszkanie Colina...
- Mieszkamy razem.- Dodałam pewnie.-
- Ohh...- Przez jej twarz przebiegł grymas, który szybko ukryła. Ta informacja widocznie nie przypadła jej do gustu. Punkt dla mnie.- W takim razie ja już pójdę. Nie musisz go informować o mojej wizycie.-
- Nie? - Dziwne.-
- Nie. Sama go znajdę.- Oddaliła się nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.-
Czego chciała ta kobieta? Czy powinnam się jej obawiać? W mojej głowie mnożyło się coraz więcej pytań, na które odpowiedź mogłam poznać dopiero po powrocie Colina.
CZYTASZ
Surogatka
RomanceGra, w której pionkiem jest mężczyzna. Pieniądze nie mają znaczenia, są bezużyteczne. Co zrobisz gdy demony przeszłości znów się pojawią i zażądają zapłaty? Każda podjęta decyzja nieść będzie za sobą nie odwracalne konsekwencje. ,,(...) wszystko się...